Witam. Zazwyczaj ja pomagałam bezdomnym zwierzętom, ale tym razem niestety muszę prosić o pomoc w leczeniu mojego adoptowanego kota Marcela. Marcelek zaczął chorować kilka miesięcy temu miał katar, załzawione oczy a do tego doszedł zepsuty ząb którego trzeba było wyrwać czuł się bardzo źle, udało się go wyleczyć, przeszedł zabieg usuwania zeba. Na chwilę było super wrócił do siebie zaczął się bawić z resztą zwierząt w domu był aktywny znów się przytulal i znowu coś... Posypal się w kilka dni. Pojechaliśmy do weterynarza. Na USG wyszło, że Marcelek ma guza na 5x3 cm do tego wodę wokół płuc. Wdrażamy leczenie. Woda zeszła bardzo ładnie. Guz niestety nie. Trzeba kota operować koszt operacji 2 tysiące. Marcel to kot po przejściach wzięty z ulicy w bardzo złym stanie mimo tego jest proludzki nie schodził by z kolan tylko by się przytulał to samo do swoich psich i kocich przyjaciół w domu. Teraz tak źle się czuje, że całkiem się odizolował.. musiał zostać przeniesiony do klatki bo leżał cały czas pod łóżkiem i nie miałam go jak wyciągnąć ani podać leków. Musi być cały czas pod kontrola. Prosimy o pomoc każda złotówka się liczy

Dodaje cały opis leczenia i zdjęcia Marcelka jak wygląda sama skóra i kości i wielki opuchnięty brzuch z guzem..