Witam, mam na imię Kamil i mam 22 lata. Wraz z dziewczyną którą poznałem w domu dziecka (jesteśmy ze sobą prawie 5 lat) otrzymaliśmy od miasta mieszkanie, kawalerkę 32m, jakoś po kosztach ją urządziliśmy i tak sobie w niej żyjemy i no właśnie... Co dalej? Ukończyłem technikum, ona też. Łapiemy się byle jakiej pracy, byle by coś zarobić. Nie widzimy przed sobą świetlanej przyszłości w której nie musielibyśmy się o nic martwić. Ani Ja, ani dziewczyna nie możemy polegać na rodzicach, alkoholizm panował w mojej oraz jej rodzinie od kiedy pamiętamy. Chcielibyśmy wyjechać do innego miasta, zacząć wszystko od nowa z dala od złych wspomnień, znajomych. Jedynym promykiem nadzieji jest właśnie zrzutka. Z moimi oraz jej zarobkami możemy sobie najwyżej pomarzyć o większej sumie pieniędzy, żyjemy skromnie, czasem nie ma z czego odłożyć. Mamy wspólną kawalerkę, od miasta, zarabiamy nie wiele więcej niż średnia krajowa. W obecnych czasach bardzo ciężko jest młodym coś osiągnąć, ukończyliśmy technikum ale to nie wiele zmieni. Nie chciałbym całego życia spędzić w jednym mieście, chcielibyśmy od życia czegoś więcej. Oboje wyszliśmy z domu dziecka, nikt z rodziny nie jest w stanie nam pomóc o ile by w ogóle chciał. Nie mam wujka w Anglii czy ciotki w Ameryce. W mojej oraz jej rodzinie nigdy się nie przelewało a nikomu nie zależało aby zapewnić nam dobry start, wejść w dorosłe życie. Proszę o wpłatę choćby złotówki, każda pomoc się liczy :) każda złotowka to mały kroczek do nowego życia, w innym nowym świecie w którym to nie dopuścimy do tego, aby powyższy scenariusz się powtórzył. W końcu, jako pierwszy z rodziny...