Witam

23.11.2024 piesek Roki przestał jeść, stał sie ospały, wymiotował i miał biegunkę. Liczyliśmy, ze za dwa dni przejdzie, niestety było gorzej, doszły silne bóle brzucha. Pojechaliśmy 25.11.2024 weterynarz podal antybiotyk i za dwa dni miala byc kontrola. Niestety stan Rokiego pogarszal sie z dnia na dzień. Pojechalismy 27.11.2024 i weterynarz zlecil badanie krwi, wyszedł stan zapalny jelit bądź trzustki. Dostal mocniejszy antybiotyk i lek przeciwbólowo rozkurczający. 28.11.2024 bylo jeszcze gorzej i weterynarz zlecil kolejne badanie krwi, ktore mialo wykryc czy to nie czasem zapalenie trzustki. 29.11.2024 informacja ze to ostre zapalenie trzustki i kontynuacja antybiotyków oraz przeciwbólowych. Na badania krwi i wizyty wydalismy 400zl, a tu okazalo sie, ze leczenie antybiotykami jeszcze potrwa 7dni... Przez te 7 dni bral antybiotyk i stan psa sie pogarszal, wydalismy kolejne 280zl (40zl za podanie dwóch zastrzyków i wizyty). Okazalo sie, ze w miejscu podania zastrzyku w szyje zrobil sie odczyn, spuchla mu cala szyja, wielkie guzy sie zrobily. Sprawiają mu te guzy ból, ale weterynarz stwierdzil, ze albo same się wchłoną bądź jak dojdzie do siebie będą przekuwać. Na razie tym się najmniej kazali przejmowac. Stan pieska drastycznie się pogorszyl, nie je, leży, piszczy, juz ciągnie za sobą nogi, bo tak go brzuszek boli. Weterynarz zlecil zmiane antybiotyku i dal mocniejszy lek przeciwbólowy + kroplówki... od tego momentu za kazdy dzien zastrzyków plus kroplówki to koszt 80zl, przypuszczają, ze potrwa to jeszcze okolo 10dni + na koniec badanie krwi 150zl + badanie krwi wykazujace stan trzustki 110zl. Potrzebujemy około 1000zl na dalsze leczenie. Jak widac z moich zrzutek, zbieralam na leczenie męża, bo znajdujemy sie w trudnej sytuacji, a teraz walczymy o pieska. Proszę pomóżcie Nam, bo on jest dla Nas jak dziecko, zbliża sie wigilia, zostaniemy bez środków