By dalej działać.
By dalej działać.
Our users created 1 226 308 fundraisers and raised 1 348 430 302 zł
What will you fundraise for today?
Description
Od kilkunastu lat obserwuję organizacje i osoby pomagające zwierzętom. Znaczna część z nich co jakiś czas oznajmia "koniec działalności" jeśli założona przez nie zbiórka nie odniesie sukcesu. Niektóre robią tak wręcz co roku, więc ich "końców" widziałam już bardzo wiele.
Zawsze mnie zastanawia jakby to miało być. Gdybym stwierdziła któregoś dnia, że dalej nie działam. Co miałabym zrobić ze wszystkimi naszymi podopiecznymi? Przekazać do schroniska? Poprosić o przejęcie inne organizacje? Wziąć je na własność? Ponad 400 sztuk?
No to może przestać pomagać kotom wolno żyjącym. Zakończyć program sterylizacji i kastracji. Przestać przyjmować zwierzaki powypadkowe i chore. Tylko co odpowiedzieć na wszystkie zgłoszenia "kotka w wysokiej ciąży, jej poprzedni miot zginął pod kołami, proszę o pomoc w sterylizacji"? Co odpisać na mail "znalazłem kota, chyba wpadł pod samochód, ma połamane tylne łapki"? Jak odmówić karmicielowi, z którym współpracujemy od lat, gdy zadzwoni, że jeden z jego podopiecznych potrzebuje usunięcia zębów, bo z bólu nie może już jeść? Mam zmienić numer telefonu? Skasować konto na facebooku, pocztę e-mail i jeszcze się przeprowadzić?
Przecież to jest absurdalne. Od pewnego momentu chyba nie da się już działalności zakończyć, nie krzywdząc przy tym siebie, innych zaangażowanych ludzi i zwierzaków. Dlatego nie, nie zamierzam Was straszyć "zakończeniem działania", "upadkiem" i "końcem fundacji". JOKOT jest, działa i będzie mam nadzieję działać nawet gdy mnie kiedyś zabraknie.
Ale do tego działania potrzebujemy środków. Część pozyskujemy wygrywając (oby!) konkursy miejskie, część mamy z 1% podatku. To daje nam mniej więcej 2/5 potrzebnego budżetu. O resztę - musimy prosić Was.
Wiemy. Jest inflacja, niestabilna sytuacja polityczna zarówno w kraju, jak i w świecie. Pomagamy uchodźcom z Ukrainy, pomagamy rozwiązywać różne lokalne problemy i w efekcie wszyscy mamy znacznie mniej zasobne portfele. To się BARDZO odbija na darowiznach dla organizacji. Ten rok jest niezwykle trudny. Lecznica wystawia nam faktury (w tym momencie mamy do zapłaty około 41 tysięcy) i zapowiada podwyżki. Trudno się im dziwić, ich koszty też rosną z dnia na dzień. Karma i żwir drożeją szybciej niż zdąży się mrugnąć. Brakuje nam pieniędzy nawet na te trzy najbardziej podstawowe rzeczy. A przecież potrzebujemy też innych rzeczy - lepszych karm i przysmaków dla kotów-niejadków, karm weterynaryjnych dla kotów chorych, suplementów dla wątrobowców i pęcherzowców, środków na odrobaczanie, szczepień (również na wściekliznę...).
Dlatego mimo że wiemy, że i Wam jest trudno, prosimy o pomoc. Jeśli możecie wpłacić większą kwotę nie narażając się na jedzenie trawy i liści - świetnie. Jeśli możecie wpłacić tylko kilka złotych zamiast porannej drożdżówki czy kawy - zróbcie to. Wasz żołądek będzie Wam wdzięczny, my również ;) Nie myślcie, że "kilku złotych to oni nawet nie zauważą, nie warto". Warto. Każda złotówka przemnożona przez większą liczbę osób daje efekt.
I najważniejsze: udostępnijcie tę zbiórkę tak szeroko, jak się tylko da. Dopisując dosłownie jedno zdanie osobiście od siebie, to bardzo podnosi widoczność postów.
Dziękujemy. I dzięki Wam - działamy dalej.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Pomagam, bo i Wy mnie pomogliście, gdy straciłam już nadzieję. Dziękuję :)