Na dalsze leczenie mojej kotki Zuzi
Na dalsze leczenie mojej kotki Zuzi
Our users created 1 226 064 fundraisers and raised 1 347 860 175 zł
What will you fundraise for today?
Description
Zuzia to półroczna członkini mojej rodziny, jest bardzo żywym, skocznym i ciekawym wszystkiego kotem. Zuzia w naszej rodzinie pojawiła się w lipcu 2021 gdy znajomym porodziły się kotki w garażu - adoptowałam ją nie wiedząc wcześniej jak wygląda ponieważ nie zależało mi na tym. Gdy dostałam kotkę zobaczyłam, że dość marnie się porusza, trzęsła się (myślałam wtedy, że może to ze stresu przez zmianę miejsca) czołgała się, ledwo poruszała tylnymi nóżkami na jedną kulała, ogon Zuzi wisiał luźno nie poruszała nim. Kotka również popuszczała pod siebie. Postanowiłam zabrać ją na pierwszą wizytę u weterynarza. Po wykonaniu tomografii lekarz powiedział, że jest "uszkodzony (złamany) kręgosłup i, że z kotem tak już będzie, że ogon jest martwy i, że należy go amputować", przepisał zastrzyki neurologiczne. Minął jakiś miesiąc minęły problemy z popuszczaniem moczu, niestety rozpoczęły się z ciągłym nietrzymaniem kału i całkowitym brakiem kontroli nad zwieraczami. Udałam się ponownie do weterynarza, została zwiększona dawka zastrzyków - bez efektu. Po namyśle udałam się do innego weterynarza posiadającego specjalizację z neurologii. Podczas konsultacji z nim usłyszałam, że nie widzi tam złamania kręgosłupa, że problemy Zuzi mogą brać się albo z powodu chorej tarczycy (w najlepszym przypadku) możliwe, że również jako kocię przeszła toksoplazmozę lub zapalenie opon mózgowych.. Dostałam skierowanie na szereg różnych badań, których koszt wynosi w sumie 2650 zł (panel geriatryczny T4 - 100zł, toksoplazmoza 110zł, neospora 90zł, rezonans magnetyczny odcinek kręgosłupa L1-Co3 800+350, tomografia komputerowa kręgosłupa w całości z kontrastem 1200zł) . Niestety nie stać mnie na pokrycie kosztów tych badań. Zuzia mieszka w moim domu rodzinnym, a niestety rodzice nie zgadzają się na to żeby kot, który brudzi mieszkał z nimi pod jednym dachem. Jeśli nie uda mi się jej wyleczyć nie pozwolą aby z nami mieszkała i będzie musiała być tylko kotem podwórkowym, a nie dość, że idzie zima to kot ten jest bardzo ufny, nie bojący się niczego, nieostrożny, a bardzo nie chce żeby coś jej się stało. Bardzo proszę Was wszystkich o pomoc w dalszym leczeniu mojej kici !
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Pani Anno, również mam niepełnosprawnego kota. Ma Pani wielkie serce! Trzymamy kciuki oraz łapy! Jacek