„Dach nad głową”

Czy ktoś z Państwa zastanawiał się kiedyś, jak to jest, gdy nie ma dachu nad głową lub jego części? Dosłownie i w przenośni? Nie łatwo jest nam sobie wyobrazić, a co dopiero znaleźć się w takiej sytuacji. Pewna Rodzina z Łęk doświadczyła tego na „własnej skórze”. Trudno jest napisać coś sensownego, gdy człowiek wie, jak DOBRA jest rodzina Pani Urszuli, i jak wiele na Nią spadło. Historia zaczęła się pod koniec sierpnia, tego roku. W deszczowy i wietrzny dzień zawalił się komin. Wówczas została uszkodzona część dachu. Obecnie znajduje się na nim folia. Lecz – jak wszyscy wiemy, folia nie uchroni Rodziny przed zimnem i długotrwałym deszczem. Już pojawiają się zacieki na ścianach, a sufit przecieka – a trudno jest mieszkać w takich warunkach. Dodatkowo obecna sytuacja rodzinna zmusza do zmiany miejsca zamieszkania.

W tzw. „międzyczasie” okazało się, że Pani Urszula wraz ze swoimi dziećmi ma szansę zamieszkać w domu po swojej ledwo, co zmarłej Mamie. Niestety i tu pojawiają się kolejne trudności. Dom nie jest przystosowany, do tego, by w nim zamieszkać. Nie ma w nim łazienki, przyłączonej wody. Instalacja elektryczna wymaga wymiany. Budynek wcześniej ogrzewano dwoma kozami, więc i to jest do zrobienia (ogrzewanie gazowe). Dom ma dosłownie „gołe ściany”. 

Pani Urszula nie jest w stanie sama wyremontować domu ze swojej pensji. Materiały wiele kosztują. A zima i deszczowe dni zbliżają się wielkimi krokami. Pomóżmy, więc Rodzinie przezimować zimę i wyremontować dom. Tak, by mogli żyć w godnych warunkach. Tak, by nie musieli codziennie bać się o zawalenie dachu. Tak, by codziennie nie musieli podstawiać naczyń na wodę, która kapie z sufitu…

Wierzymy, że dobro wraca. Niestety, nie możemy odwdzięczyć się w inny sposób, jak tylko powiedzieć: DZIĘKUJEMY. 

PS. Mile widziana była by też pomoc firm budowlanych, które mają możliwość wsparcia Rodziny materiałami potrzebnymi do remontu domu.