Zabija mnie mięsak kręgosłupa! Kończy mi się czas!
Zabija mnie mięsak kręgosłupa! Kończy mi się czas!
Our users created 1 222 754 fundraisers and raised 1 339 362 091 zł
What will you fundraise for today?
Description
Cześć, jestem Klaudia. Mam 29 lat, dwójkę małych dzieci, kochającego męża i pracę jako terapeutka w przedszkolu.Wiodę szczęśliwe życie pełne energii, a w głowie mam mnóstwo planów i marzeń na przyszłość.
Nic nie zapowiada koszmaru,który wydarzy się za kilka miesięcy...
Od listopada 2023r. stopniowo narastał u mnie ból pleców. Na początku był on dość delikatny,jednak nie przechodził, także zaczęłam chodzić po lekarzach i fizjoterapeutach. Usłyszałam, że to efekt nadwyrężenia i przepracowania. Z tą myślą żyłam przez kolejne miesiące. Wizyty u fizjoterapeuty początkowo pomagały, jednak musiałam zwiększać ich częstotliwość co wiązało się z dużymi wydatkami. I tak od listopada 2023r. do czerwca 2024r. chodziłam już regularnie do różnych specjalistów, jednak ból coraz szybciej powracał. Próbowałam wszystkiego co zalecali mi lekarze: ćwiczenia na kręgosłup, leżenie na acumacie, chodzenie z kołnierzem, przyjmowanie coraz silniejszych leków na morfinie...
Mimo wykonanych badań nie wykryto nic niepokojącego,a lekarze i fizjoterapeuci przystawali przy swoim,że jestem przepracowana...
Z czasem ból zaczął być nie do zniesienia. Noce stały się koszmarem, który trwał kilka tygodnii. W końcu otrzymałam skierowanie na rezonans. Wtedy wszystko się zaczęło...
I tak, gdy w środę miałam rezonans usłyszałam, że wyniki będą za 2 tyg,jednak otrzymałam je już po 22 godzinach! To wtedy zrozumiałam,że coś jest nie tak. Weszłam w tryb wojowniczki i postanowiłam,że już nie dam się nikomu spławić !
Wyniki rezonansu były bardzo niepokojące: guz o dużym stopniu złośliwości, mierzący ponad 4cm na kręgosłupie z licznymi naciekami.
W piątek ze skierowaniem na kartę DILO i pojechałam do szpitala w Gdańsku.
Otrzymałam szybki termin do onkologa. Usłyszałam podejrzenie CHŁONIAKA i skierowanie do szpitala. Wykonano biopsję, następnie leżałam przez tydzień na radioterapii. Na szczęście to znacznie wyciszyło mój nocny ból. Wróciłam do domu i czekałam na wyniki biopsji. Mój przypadek jest tak rzadki,że był badany przez szpital w Gdańsku oraz w Warszawie,gdyż lekarze nie byli w stanie określić dokładnego podtypu mojego nowotworu.
Otrzymałam wyniki.....
Okazało się,że to nie CHŁONIAK tylko bardzo rzadki złośliwy nowotwór MIĘSAK, nieszczęśliwie zlokalizowany w kręgosłupie! Powiedziano mi,że jest nieoperacyjny i jedyne co można zrobić to poddać się chemioterapii oraz miesięcznej terapii protonowej w Krakowie. Jednak to wszystko jest zaleczaniem, nie leczeniem! To wszystko to jedynie wydłużanie mojego życia, którego pozostało mi może kilka lat!
Moje życie w jednej chwili rozpadło się na kawałki! Jak to możliwe?! To był tylko ból pleców! Przecież lekarze zapewniali mnie,że to przez przepracowanie! Jaki rak ?! Co teraz ? Gdzie szukać pomocy ? Co z moimi dziećmi?
Nie życzę nikomu, aby musiał przeżywać to co ja wtedy :( . Jednego dnia otrzymałam diagnozę o poważnej chorobie jednocześnie dowiadując się, że nie da się mnie wyleczyć i za kilka lat moje dzieci zostaną osierocone...
Postanowiłam,że się nie poddam,bo nikt nie będzie mi mówił, że za kilka lat moje dzieci stracą mamę! I tak własnymi siłami znalazłam neurochirurga,który 12 listopada podejmie się operacji usunięcia guza z kręgosłupa. Bardzo się ucieszyłam. Zobaczyłam światełko w tunelu.
Jest to jednak bardzo ryzykowna operacja,która może zakończeńczyć się różnie...Niestety nie mam już wyjścia, gdyż jestem już po 2 najsilnijeszych chemiach,które bardzo mnie osłabiły. Po każdej z nich doświadczyłam koszmarnych skutków ubocznych. Ostatnie wyniki rezonansu i tomografu wykryły już przerzuty na płuco oraz patologiczne załamanie trzonu kręgu. Mimo chemii rak postępuje. Trzeba działać !
Niestety w Polsce nie znajdę już pomocy na wyleczenie. Po operacji czekają mnie kolejne liczne badania,które sięgają dziesiątek tysięcy oraz koszmarnie drogie leczenie za granicą.
Tyle razy pomagałam innym w takiej sytuacji angażując się całym sercem. Nigdy nie pomyślałabym,że teraz to ja będę potrzebowała czyjejś pomocy...długo zwlekałam z decyzją założenia zbiórki,ale wiem,że bez tego nie przeżyję. Bez Waszej pomocy pewnego dnia po prostu odejdę z tego pięknego świata zostawiając moje dwie kochane,malutkie córeczki. One nie zasłuży na taki los :( Jak mam im wyjaśnić,że za kilka lat ich mama umrze?
Nie godzę się na to ! Po prostu nie godzę! Walczę każdego dnia. A Was BŁAGAM. Nie pozwólcie mi umierać
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Pani Klaudio życzę dużo zdrówka i wiary♥️
Dużo zdrówka ❤️
Walcz Dziewczyno
❤️
Powodzenia w walce Klaudia !