Fleur to 5-letnia kocica, która została znaleziona pod krzakiem przez pewną kobietę. Została ona u niej chwilowo zabezpieczona. Na następny dzień trafiła do lecznicy.

Kocica była w wysokiej ciąży, dodatkowo dochodziła jej przekrzywiona głowa i uszy zacementowane świerzbem (cały kanał słuchowy był zatkany). Nasz weterynarz próbował płukać te uszy i leczyć, jednak nie przynosiło to oczekiwanego skutku. Zdecydowaliśmy się na zaglądnięcie głębiej do uszu - jezioro ropy oraz zmiany rozrostowe. Zostaliśmy skierowani na diagnostykę w kierunku polipa (stąd nazwa starej zbiórki).

Przed wszystkimi zabiegami musieliśmy wykonać rozszerzone badania krwi oraz echo serca. Tutaj na szczęście wszystko było w porządku.

Wykonaliśmy tomografię komputerową głowy w Gliwicach. Wstawiam odczyt.

Okazało się, że winowajcą nie jest polip, a nagromadzenie gęstej wydzieliny w puszkach bębenkowych. Trzeba było więc wykonać badanie endoskopem. Podczas zabiegu puszka bębenkowa została nakłuta, a patologiczna wydzieliny został ewakuowany i wysłany do dalszych badań mikrobiologicznych.

Wyniki badań mikrobiologicznych:

Fleur więc przez długi czas była na antybiotyku, który miał rozbić zalegającą wydzielinę w drugim uchu (prawe ucho było w lepszym stanie, podczas konsultacji z lekarzem nie decydowaliśmy się na zabieg na drugie ucho, antybiotyk miał sobie poradzić z taką ilością wydzieliny). Zabieg był robiony na gorszym uchu (lewym).

Niestety zostało nam powiedziane, że problem może nawrócić. Doszło też do stałych uszkodzeń i problemów neurologicznych. Nie jest w stanie wyprostować głowy. Do tego doszły ataki (padaczka?). W kwietniu 2024 roku wykonaliśmy jej rezonans magnetyczny głowy:

Diagnoza: przewlekle zapalenie ucha środkowego, zewnętrznego i wewnętrznego. Fleur znów była na miesięcznym leczeniu antybiotykiem oraz sterydem. Zeszliśmy ze sterydu pod koniec sierpnia. W tych okolicach Fleur miała kolejny atak. Po zejściu ze sterydu zaczęła intensywnie wydrapywać sobie uszy. Weszliśmy z powrotem na steryd w listopadzie 2024 roku.

10 grudnia 2024 r - Fleur znów miała ataki. Pięć pod rząd może więcej. Były na tyle intensywne, że zwymiotowała dwukrotnie oraz zdefekowała. Na następny dzień pojechaliśmy do naszego weterynarza w celu badań krwi (kontrolnie przy sterydzie) oraz poleceniu neurologa.

12/12/2024 r - Fleur jest już po konsultacji neurologicznej. Diagnoza: padaczka wtórna. Zostały przypisane leki, suplementy oraz zalecenia. Musimy wykonać z krwi parę rzeczy. Na razie skupiamy się na ustabilizowaniu jej, aby móc rozmawiać o dalszych krokach, jak np. ponowna myringotomia.

Koszty, jak zawsze, są ogromne. Dlatego jestem zmuszona znów Was prosić o pomoc dla naszej Fleur 🙏