Jestem AMI i nic mi nie dolega. Nigdy nie zbierałem żadnych pieniędzy, bo odkąd zabrano mnie ze wsi nie działo się ze mną nic złego…

Niestety jestem w Fundacji od 13 stycznia 2022 i jeszcze nikt nie zadzwonił żeby mnie poznać. W każdym miesiącu potrzebuję karmy i smaczków treningowych oraz zabezpieczenia na kleszcze. Krótko po tym jak przyjechałam do Warszawy to wylądowałem u weterynarza, który coś majstrował przy moich klejnotach, bo potem one mnie swędziały. Zostałem odrobaczony, zaszczepiony na choroby zakaźne i na wściekliznę.  

Na samym początku zniszczyłem legowisko, więc mam już drugie i jeszcze kocyk. Mam obróżkę z adresatką i oprócz smyczy długą linkę żebym czasem mógł pobiegać. 

Kocham ludzi i uwielbiam być przez nich głaskany.

AMI generuje koszty w Fundacji, na które Fundacja musi uzbierać pieniądze. Łatwiej prosić o wpłaty dla mocno chorego czy powypadkowego psa.  Na zdrowych i ładnych podopiecznych zbiórki nie cieszą się zainteresowaniem. My mamy więcej takich psów pod swoją opieką i zachodzimy w głowę jak je utrzymać. Stąd pomysł na zbiórkę dedykowaną dla AMIEGO. Kiedy żyl na łańcuchu wszyscy mu współczuli – teraz kiedy ma tymczas – wszyscy o nim zapomnieli.