Mam na imię Monika i od kilkunastu lat oddaję swój czas, pieniądze a przede wszystkim serce, czas i zaangażowanie na ratowanie kotów, które los postawił na mojej drodze.

Wspomagam się finansowo organizowaniem kiermaszy charytatywnych, ale niestety przychody z nich jedynie w niewielkim stopniu pokrywają koszty związane z prokocią działalnością.

Ostatnimi czasy bardzo podupadłam na zdrowiu w związku z czym od grudnia zeszłego roku nie zorganizowałam ani jednego bazarku :( Poprzedni dług w lecznicy spłaciłam w części. A później znów zaczął rosnąć i rosnąć).

Agatka czeka na swojego człowieka. Testy ujemne

Zobowiązań finansowych przybywa, wszystko podrożało.

Ale nie jestem w stanie odmówić pomocy kolejnemu, skrzywdzonemu, sponiewieranemu kotu. Jakże mogłabym spojrzeć takiemu biedakowi w oczy i powiedzieć mu, że niestety musi zostać chory i głodny na ulicy, bo mnie nie stać...

Dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc.

Błagam o choćby symboliczne wpłaty, liczne udostępnienia, żebym mogła zmniejszyć dług i działać dalej.

Ściskam mocno i życzę Wam dużo miłości i spokoju w sercu <3

Hans (Fiv+) pozdrawia Was serdecznie i poleca się do adopcji :)