Przyjaciele,

to już czwarty rok, czwarta zrzutka i czwarta okazja, aby zrobić razem coś dobrego. Jak co roku, będziemy chcieli wesprzeć akcję Szlachetnej Paczki oraz kupić trochę karmy dla zwierząt w schronisku. Tym razem jednak, Paczki będą dwie. To oznacza dwie rodziny, dwa razy więcej potrzeb, dwa razy więcej pracy, ale też dwa razy więcej uśmiechów i radości, o które to właśnie w tym wszystkim chodzi.

W tym roku, Moi Drodzy, wspieramy starsze małżeństwo: Pani Teresa wraz z Panem Zbigniewem to para z sześćdziesięcioletnim stażem. Przeżyli razem wiele pięknych chwil, ale też niemniej tych trudnych. Wspólnie cieszyli się z dobrych momentów, wzajemnie wspierali się, gdy przychodziły problemy. Doświadczyli słodyczy miłości, ale poznali też gorzką stronę życia. Obydwoje poczuli, czym jest bieda, głód i ciężka praca, by przetrwać. Przez lata hodowali konie, najpiękniejsze w okolicy. Mogę sobie jedynie wyobrażać ich smutek, gdy trzeba było je sprzedać, bo problemy zdrowotne odebrały im możliwość opieki nad zwierzętami.

Pan Zbigniew przeżył zawał, Pani Teresa miała wylew, który sprawił, że jest sparaliżowana i jej codzienne funkcjonowanie jest utrudnione. Mimo własnych trudności, Pan Zbigniew dzielnie zajmuje się żoną oraz domem, dba o nią i robi co w jego mocy, by być dla niej oparciem. A ja muszę Wam się przyznać, że w tym momencie nie byłem już w stanie powstrzymać łez.

Córka oraz syn Państwa Teresy i Zbigniewa niestety odeszli niedawno, pozostawiając rodziców w żałobie. W ich miejscu pozostała pustka i nieopisany ból. Jednak Pani Teresa wraz z mężem nie tracą wiary i wspierają się nawzajem każdego dnia. Mówią, że nie wolno się poddawać oraz, że są wdzięczni za każdą chwilę razem, bo przecież mają wszystko czego im potrzeba, kiedy mają siebie nawzajem.  

Potrzeby, jakie musimy zaspokoić, to przede wszystkim kuchenka gazowa z piekarnikiem. Obecna jest uszkodzona i zagraża ich bezpieczeństwu oraz nie spełnia swojej funkcji. Pan Zbigniew potrzebuje jej, by móc bezpiecznie przygotowywać posiłki dla siebie oraz żony. Dostarczymy również trwałą żywność oraz chemię domową, aby w domu niczego nie brakowało. Trzecią równie ważną rzeczą są opatrunki i bandaże, które są niezbędne, by dbać o zdrowie Pani Teresy. Na tym właśnie skupimy nasze działania.

W Szlachetnej Paczce jest jeszcze taka zakładka „Szczególne upominki”, gdzie rodzina może poprosić o coś, co po prostu chciałaby dostać. Cokolwiek. I wiecie o co poprosili Pani Teresa i Pan Zbigniew? O dobre słowo oraz uśmiech... Uśmiechnij się więc, Przyjacielu, obdarz nas dobrym słowem, udostępnij tę zrzutkę i wpłać, jeśli możesz, choć złotówkę, a ja nic mądrzejszego Ci już nie powiem, bo mi wzruszenie nie pozwala.

Druga rodzina, której chcemy pomóc, jest nieco inna. To młodsze osoby: para i trójka dzieci, których życie również nie oszczędzało. Mimo trudności, powoli, krok po kroku, budują lepsze jutro dla siebie i swoich pociech. Nie jest to łatwe zadanie, dlatego wesprzemy ich w tym, aby poczuli, że nie są sami, że jest wokół nich mnóstwo życzliwych osób chętnych od niesienia dobra.

Potrzeby, jakie chcemy zaspokoić u tej rodziny, to przede wszystkim zapasy żywności trwałej oraz chemii. To z pewnością odciąży domowy budżet oraz pozwoli przygotować prawdziwie magiczne święta, szczególnie dla trójki dzieci, które z niecierpliwością będą wypatrywać Świętego Mikołaja. Sprawmy razem, by cała rodzina mogła przeżyć ten szczególny czas jak najlepiej.

Tradycją również stało się to, że kupujemy i dostarczamy potrzebne produkty do placówek, które zajmują się opieką i pomocą zwierzętom. W tym roku również to zrobimy i część zebranych pieniędzy przeznaczymy na zakup karmy i innych potrzebnych produktów, które trafią do psów i kotów. Nasi czworonożni przyjaciele potrzebują naszej pomocy, a my po prostu nie możemy odmówić.

Święta Bożego Narodzenia na ogół dobrze nam się kojarzą, prawda? Tu jakaś wesoła reklama, tam gdzieś słychać „Last Christmas”, a miasta i wioski przepełnione są klimatycznymi ozdobami świątecznymi. W sklepach półki uginają się pod ciężarem produktów ze Świętym Mikołajem, bałwanami, reniferami, choinkami, a alejki przepełnione są tłumami, które gonią za kolejnym prezentem, torbą czy papierem ozdobnym. Oczywiście, ma to swój urok, ale zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, gdy życie, z różnych względów, pozbawia Was tego wszystkiego?

Widzicie, czasami jest tak, że życie nie układa się po naszej myśli. Mimo najszczerszych chęci i starań – tak po prostu jest. Właśnie w takich momentach nieocenioną wartość ma wsparcie z zewnątrz. I tak, zaspokojenie potrzeb to jedna rzecz, bardzo ważna zresztą, ale nie jedyna. Inną sprawą, która ma ogromne znaczenie jest to magiczne poczucie, że nie jest się osamotnionym. To poczucie uskrzydla i daje nadzieję. A nadzieja, Moi Drodzy, jest najcenniejszym skarbem.

Czasami, Przyjaciele, jeden drobny impuls może wiele zmienić. I to właśnie jest to, co chciałbym, abyśmy razem zrobili: bądźmy impulsem, bądźmy tą maleńką iskrą, od której zacznie się wielkie dobro. Chciałbym, abyśmy rozpalili w czyichś sercach gorący, piękny płomień nadziei. I niechże idea tego płomienia nam przyświeca 😉