Pomóżcie ratować naszego tatę…

Mam na imię Wiktoria. Obecna sytuacja naszej rodziny jest bardzo trudna. Z dnia na dzień nasze życie drastycznie się zmieniło. Mimo, że tata choruje już od 13 lat (chłoniak limfatyczny) funkcjonował normalnie. Chemioterapia, autoprzeszczep szpiku, naświetlania… mimo tego choroba postępowała… nowe guzy atakowały wszędzie. Około miesiąca temu przestał chodzić. O własnych siłach nie jest w stanie sam nic zrobić. Choroba zaatakowała kończyny dolne powodując bolące, pękające rany, których jest co raz więcej. Tata obecnie potrzebuje całodobowej opieki. Od momentu zrobienia zdjęcia, które jest w tle, schudł ponad 50 kilogramów. Jest nam bardzo ciężko patrzeć jak nasz ukochany tatuś znika w oczach. Obecnie leczenie jest bardzo kosztowne. Tata ze względu na stan zdrowia musiał przerwać radioterapię. Opatrunki, plastry, morfina i inne leki które są niezbędne, to nasza codzienność. Jest bardzo silny. Ja i moje rodzeństwo: Julia (8 lat), Hubert (12 lat) Mateusz (16 lat) Adrian (22 lat) marzymy tylko o tym by tata odzyskał zdrowie… ma dopiero 44 lata, chce żyć, walczy, by być jak najdłużej z nami. Mama bardzo dużo pracuje by nas utrzymać. W utrzymaniu domu pomaga najstarszy brat.

Ważne jest to, że trzymamy się razem i wspomagamy się w tej nierównej walce. Każda najmniejsza pomoc ze strony dobrych ludzi się liczy. Na chwilę obecną przede wszystkim potrzebujemy wsparcia finansowego. Przerastają nas koszty opatrunków, specjalistycznych plastrów na rany i środków higienicznych.  Nie chcemy prosić o tak dużo, ale nie mamy już wyjścia.

Ciężko nam patrzeć jak nasz tata cierpi, chcemy chociaż w ten sposób zadbać o niego. Marzymy, by wszystko wróciło do normy. Tak bardzo chcemy, spędzać razem wspólnie czas, jechać na wakacje razem się śmiać. W tej chwili jesteśmy bezradni… ale mamy nadzieję, że tata wyzdrowieje.