Mamy tylko jedno marzenie - sprawna przyszłość Natalki Grzesik
Mamy tylko jedno marzenie - sprawna przyszłość Natalki Grzesik
Our users created 1 226 310 fundraisers and raised 1 348 436 085 zł
What will you fundraise for today?
Description
Natalka urodziła się nad ranem 5 listopada 2020 roku w Gliwicach. Pierwsze i długowyczekiwane dziecko. Ciąża przebiegała prawidłowo, wszystkie wyniki były bardzo dobre... nic nie wskazywało na to, by cokolwiek złego miało nas spotkać.
W drugiej dobie życie pojawiły się pojedyncze odgięcia, wywroty oczu i napięcia ciała - dopiero później okazały się drgawkami...padaczką. WYROK. Po 3 dniach spędzonych na OIOMie w szpitalu w Gliwicach, Natalka została przewieziona do Szpitala Klinicznego w Zabrzu gdzie spędziła sama w czasach COVIDu na OIOMie - 21 dni. Sama. Całkowicie. Bez możliwości odwiedzin rodziców... dla nas był to cios... zamiast spędzać ten czas w spokoju z noworodkiem - musieliśmy ją zostawić samą w szpitalu.
Pełna diagnostyka nie wykazała przyczyny padaczki... możliwości diagnostyczne skończyły się i musiała znowu zmienić szpital - tylko Sosnowiec chciał przyjąć noworodka z takimi objawami neurologicznymi. W przeciągu kilku dni napady z kilku w ciągu dnia przerodziły się w nieustanne i coraz mocniejsze napady co 5 - 10 minut. Natalka wpadła w stan padaczkowy. Zmieniane leki, kroplówki, pobieranie krwi... wciąż pogarszający się stan dziecka.To tam usłyszeliśmy, że powinniśmy zacząć żyć z tym, że będzie bardzo źle... że mamy się zgodzić na sondę ponieważ Natalia spała 23 godziny na dobę, że nasza córka będzie dzieckiem leżącym bez kontaktu... "Przecież to zawsze lepsze niż śmierć" - usłyszeliśmy od lekarza.
NIEMOGLIŚMY SIĘ Z TYM POGODZIĆ. PRZECIEŻ ZROBIMY DLA NIEJ WSZYSTKO!!!
Udało nam się w kilka godzin załatwić miejsce u najlepszego neurologa dziecięcego w Polsce w Instytucie Matki Polki w Łodzi... to On po jednym telefonie i wprowadzeniu leczenia uratował nasze dziecko. Dał jej drugie życie - już w drugim miesiącu życia! Napady ustały... i nie pojawiły się więcej...
Kosztowne badania genetyczne wykazały, że Natalia ma uszkodzony gen KCNQ2 utworzony de novo ( nie jest przenoszony genetycznie). Odpowiada on za kanały potasowe w mózgu - nie ma leku, jest w fazie eksperymentów w USA (i to tylko dla dzieci z napadami) ale to melodia przyszłości. W Polsce zdiagnozowanych jest kilkoro dzieci. Na całym świecie maksymalnie 200 osób.
Nam pozostaje codzienna walka o Jej rozwój - Natalka nie przewraca się na brzuch, nie raczkuje, nie chodzi, nie mówi... ma ponad 2 lata. Natalka ma również dodatkowe problemy związane z uszkodzonym genem - zaparcia oraz dużą wadę
wzroku, musi być również pod stałą opieką kardiologa.
Rokowania? Ciężko określić - jednocześnie są dzieci które miały napady do 1 roku życia a następnie rozwijały się prawidłowo... a z drugiej strony są dzieci starsze z ogólną niepełnosprawnością. Nie wiemy co nas czeka.
Musieliśmy wywrócić nasze życie do góry nogami. Jedno z nas musiało zrezygnować z pracy zawodowej, drugie zaś całkowicie dostosować pracę do życia z dzieckiem z niepełnosprawnością i codziennych rehabilitacji czy turnusów. Wszystko po to, aby Nati zaczęła się rozwijać jak inne dzieci.
Te 2 lata walki to pełno nieprzespanych nocy, zmartwień, stresów, wizyt u miliona lekarzy, pełno pobytów w szpitalach w całym kraju, walki o leki, świadczenia, pomoc specjalistów, terminy u wszelakiej maści lekarzy ale i radość z każdego małego postępu. Ale to również walka finansowa o turnusy rehabilitacyjne, logopedów czy sprzęt medyczny.
Natalka obecnie jest rehabilitowana metodą MEDEK i MAES, które nie są refundowane przez NFZ - ośrodki w Pile, Warszawie, Wołominie czy Nowym Targu. Tam spędzamy co 2-3 miesiące dwutygodniowy pobyt. Natalka w ostatni rok przejechała ok 20 tys
kilometrów!
Aby zapewnić naszemu dziecku terapie na najwyższym poziomie, szukamy nowych, innowacyjnych metod, najlepszych specjalistów, niestety nie są oni finansowani przez NFZ, bądź terminy są bardzo odległe (rok w przypadku tak małego dziecka to ogrom straconego czasu) lub częstotliwość zajęć jest niewielka. Potrzebuje na codzień równiez pomocy neurologopedy, logopedy, terapeuty MAES, osteopaty, specjalisty od terapii ręki czy teraz nauki komunikacji alternatywnej. Wszystko musi być inne niż w przypadku zdrowego dziecka - foteliki, wózki, łóżka, krzesełka... a to wszystko wymaga ogromnego wkładu finansowego.
Obecnie Nati uczęszcza 3 razy w tygodniu na rehabilitację metodą NDT Bobath, 3 razy w tygodniu do neurologopedy, 1 raz do pedagoga, terapeuty ręki oraz terapeuty SI. Jesteśmy na etapie wprowadzania komunkacji alternatywnej. Do tego dochodzą
wspominane wcześniej turnusy, które nie są refundowane przez NFZ, koszt jednego turnusu to około 8 tysięcy złotych. W roku odbywa się nawet 5 turnusów! Dodatkowo miesięczny koszt wszystkich zajęć i rehabilitacji to 2000 zł.
Natalia jest też na specjalistycznej diecie ketogenicznej, która ma przyspieszyć jej rozwój. Przyjmuje codziennie leki przeciwpadaczowe oraz masę suplementów i witamin.
Daliśmy rade 2 lata - z pomocą rodziców. Dotarliśmy do momentu którego nie chcieliśmy. Życzyliśmy sobie aby na to wszystko ciężko zapracować, ale to wszystko ponad nasze siły... Pozbyliśmy się wszystkiego co zbędne, sprzedaliśmy co się da.
Pracowaliśmy ile tylko zdrowie pozwalało, zrobiliśmy wszystko aby tych pieniędzy było jak najwięcej, ale nie damy rady już. W samym pierwszym roku na leczenie, diagnostykę i fizjoterapie wydaliśmy ok 100 tys zł.
Mamy rezerwacje na kolejne turnusy na przyszły rok (takie są terminy) oraz gwarancje opieki u specjalistów w związku z rozwojem Natalki. Kwota którą chcielibyśmy uzbierać to koszt wszystkich rocznych turnusów oraz codziennej rehabilitacji. Mamy nadzieję, że to będzie pierwsza i ostatnia zrzutka i Nati stanie na nogi :)
Prosimy Was wszystkich - rodzinę, przyjaciół, znajomych i nieznajomych - o pomoc dla naszej córki i jej przyszłość.
Rodzice
Ilona i Krzysztof
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.