Witajcie Kochani!!!!

Znani i Nieznani.

Choć 5 złoty tak nie wiele,a dla nas bardzo dużo!!!!!!

Jak wiecie nie ustajemy w pomocy. Często nie mamy czasu publikować w social mediach postów,zdjęć,bo zwyczajnie doba dla nas jest za krótka,a siły ograniczone.

Podopiecznych przybywa,a zainteresowanych do pomocy co raz mniej,bo wakacje oraz różne życiowe sytuacje.

U nas również zrobiło się bardzo ciężko....

Mamy na pokładzie całą rudą kicie Kasię u wspaniałej Cioci,która się nią troskliwie zajmuje. Kasi trafiła spod Kieleckiej wsi z ogromnym niedożywieniem (jako dorosła około 1,5 roczna kicia) ważyła 2kilogramy i 10 gram....Wypasiony kurczak wyścigowy ze złamaną końcówką ogonka i OGROMNYM stanem zapalnym w pyszczku. Jak przetrwała? Nie chce powiedzieć. Obecnie jest już po usunięciu prawie wszystkich ząbków i na reszcie przybiera na wadze pod czujnym okiem Cioci.

Następny jest biało-rudy kawaler Lesio wyrzucony z auta pod Kielcami. Miał 2,5 miesiąca....Efektem uderzenia najprawdopodobniej o krawężnik jest strzaskany krąg ogonka(co jest widoczne na zdjęciu RTG). Niestety do sprawności nie wróci,czeka go amputacja.

Maluszki wraz z Mamusią walczą cały czas z pasożytami. Kotka ledwo uszła z życiem po potężnej utracie wagi,wymiotach również krwawych oraz biegunce. Zrobiłyśmy co było w naszej mocy i jak na razie udało się dziewczynkę ustabilizować.

Błąkała się z brzuchem głodna,ale trafiła na nas ) My jako zbzikowane osoby nie mogłyśmy przejść obok niej obojętnie...jak większość,dla których była niewidzialna....wygłodniała. Dopiero teraz się przekonuje co to ciepły kąt,pełna miseczka (a je bardzo chętnie). Dzielna,waleczna mamusia szóstki małych łobuzów,które rosną jak na drożdżach.

Tak więc sami widzicie dzieje się i dziać się nie przestanie dopóki starczy nam sił i będziemy mogły opłacić koszty leczenia,zabiegów,szczepień,odrobaczeń....

Każda złotówka jest dla Nas cenna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!