Zbieram na terapię, leki i wizyty u lekarzy
Zbieram na terapię, leki i wizyty u lekarzy
Our users created 1 233 633 fundraisers and raised 1 371 054 439 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Dodam, że skończyłam już 27 lat, ale ze względu na dokumentację wgraną, nie mogę edytować opisu. Tak pro forma.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Potrzebuję funduszy na moje podstawowe potrzeby zdrowotne i działania, dzięki którym mogę normalnie funkcjonować na co dzień.
Hej, jestem Ola.
Mam 26 lat. Jestem plastykiem - grafikiem i marzę o tym, żeby rozwinąć skrzydła w zawodzie. Uwielbiam fantastykę i klasyczne gry RPG, w które wciągnął mnie mój brat. Już jako dziecko lubiłam pisać opowiadania, które niekoniecznie opierały się na otaczającym mnie świecie. Wolałam zdecydowanie bardziej świat fantastyki. Pasjonuję się sztuką i fotografią. Lubię śpiewać - lubię zarówno śpiew klasyczny, jak i śpiew biały. W wolnych chwilach zajmuję się zwierzętami, mam psiaka, węże oraz uwielbiane przeze mnie skakuny, dzięki którym przemogłam swój lęk do pająków. Przez blisko 6 lat miałam również szczurki, a w późniejszym okresie prowadziłam też dom tymczasowy, obecnie działam w stowarzyszeniu Rodent Club PL i pomagam w organizacji wystaw. Czasami opiekuję się też kotami moich znajomych podczas ich nieobecności i marzę o własnym sierściuchu. Lubię zdobywać nową wiedzę i być świadoma w kwestiach, które dotyczą mnie i moich podopiecznych.
Jako dziecko nie miałam większych problemów zdrowotnych na podłożu fizycznym, niemniej od kiedy pamiętam zmagałam się ze stanami lękowymi i obniżeniem nastroju przechodzącym w depresję, zawsze byłam na uboczu i trudno było mi się zintegrować z rówieśnikami, zwłaszcza w szkole.
Moje problemy ze zdrowiem wyszły w momencie, kiedy w 2012 roku trafiłam na oddział endokrynologii z podejrzeniem choroby Hashimoto, z powodu utrzymującego się obniżenia nastroju, trudności z koncentracją, nadmiernej senności. Zostałam gruntownie przebadana pod kątem endokrynologicznym, tarczyca okazała się być zdrowa, jednak podczas standardowego badania USG jamy brzusznej znaleziono torbiel 7x6 cm na lewym jajniku (podejrzenie - torbiel endometrialna). Ponadto przy badaniu krzywej cukrowej wyszła moja hiperinsulinemia. Zostałam skierowana w trybie cito na operację usunięcia torbieli.
Została przeprowadzona laparoskopia, torbiel została usunięta. Wtedy też padła diagnoza - endometrioza stopnia III wg AFS. Ponadto jest podejrzenie ogniska endometriozy na jelicie. Prawy jajnik mam uwięziony w zrostach.
Od tamtej pory stale przyjmuję leki hormonalne zawierające dienogest, które hamują rozwój ognisk endometriozy: najpierw Visanne, później Jeanine/Dorin, a w chwili obecnej wielofazowe tabletki Qlaira. Niestety nie ma tańszego zamiennika Qlairy, a mój organizm przestał tolerować tabletki jednofazowe. Nie mogę przerwać stosowania preparatów hormonalnych, bo spowoduje to rozwój choroby.
Z powodu hiperinsulinemii przyjmuję również metforminę (obecnie jest to dawka 500 mg trzy razy dziennie). Bez metforminy niestety poziom cukru potrafi mi nagle spaść po posiłku i "odpadam od pionu", co zdecydowanie utrudnia pracę.
To jednak nie wszystko.
Już od szkoły podstawowej miałam problem z migrenami. Nie pamiętam bólu, pamiętam aurę, która odbierała mi połowę pola widzenia.
W gimnazjum oprócz aury zaczęły dokuczać mi bóle migrenowe. Niestety w tamtym czasie nie trafiłam do neurologa...
Pod opiekę neurologa trafiłam dopiero dwa lata temu. Rezonans magnetyczny wykazał dwa naczyniaki umieszczone w mózgu, symetrycznie w okolicy jąder ogoniastych. Tomografia nie wykazała nic więcej.
Oprócz stosowanych na co dzień leków zaordynowanych przez neurologa (Cinnarizinum oraz Neurovit) doraźnie stosuję silne leki przeciwbólowe. Niestety nie mogę stosować sumatryptanu, który skutecznie przerywa moje ataki migrenowe, bo wchodzi w niebezpieczną interakcję z antydepresantami, które biorę. Ataki migrenowe również potrafią skutecznie wyłączyć mnie z normalnego funkcjonowania, szczególnie te silne. Środki przeciwbólowe łagodzą ból, jednak światłowstręt, nudności, splątanie i zaburzenia widzenia pozostają.
Ponadto od 2013 roku leczę się psychiatrycznie, wpierw tylko pod kątem stanów lękowych i depresji. Później jednak wahania nastroju sprawiły, że lekarz zaczął podejrzewać chorobę afektywną dwubiegunową i oprócz leków przeciwpsychotycznych oraz antydepresantów włączył do mojego leczenia stabilizator nastroju. Przeszłam też przez psychoterapię krótkoterminową, która doraźnie nieco mi pomogła, jednak problemy wróciły.
Pod koniec kwietnia 2017 zgłosiłam się do szpitala psychiatrycznego z powodu utrzymujących się natrętnych myśli samobójczych i pogłębiającej się depresji. Bałam się, że w którymś momencie będzie już za późno, że je zrealizuję. Miałam świadomość, że w takim stanie tylko tam mi pomogą i dobiorą w końcu odpowiednie leki. Na oddziale przebywałam przez ponad miesiąc, dochodząc do siebie.
Wtedy też została postawiona diagnoza - osobowość chwiejna emocjonalnie, typ borderline.
Oprócz farmakoterapii (sertralina, lamotrygina oraz doraźnie w stanach lękowych i atakach paniki alprazolam) rozpoczęłam psychoterapię w nurcie POP (psychologia zorientowana na proces). Sesje terapeutyczne są dla mnie pewnym wentylem dla emocji, które wciąż przepracowuję. Dzięki temu lepiej rozumiem samą siebie i łatwiej mi się zmierzyć ze skrajnymi, silnymi emocjami, zwłaszcza tymi negatywnymi, które zawsze są dla mnie niezmiernie trudne i często powodują wręcz fizyczny ból. Próbuję również radzić sobie ze stresem, który bardzo często jest czynnikiem wywołującym u mnie ataki migrenowe. Do tej pory udało mi się uporać ze świadomą autoagresją, która była wywoływana właśnie przez nieumiejętność uzewnętrznienia negatywnych emocji wywoływanych przez trudne dla mnie przeżycia.
Dlaczego zbieram?
Bardzo chcę mieć możliwość dalszego uczestniczenia w terapii, bo głównie dzięki niej wyjdę "na prostą" jeśli chodzi o stan psychiczny.
Pozostałe kwestie to koszta leków, które biorę codziennie a także doraźnie, a dzięki którym jestem w stanie funkcjonować względnie normalnie i się rozwijać - bo mój stan fizyczny przekłada się również na moją percepcję i procesy uczenia się.
Dochodzą również koszty wizyt lekarskich, bo niestety do dobrych specjalistów na NFZ kolejki są bardzo długie.
Niestety straciłam dotychczasowe wsparcie finansowe mojego leczenia ze strony rodziny, a samodzielnie nie jestem w stanie dźwignąć kosztów utrzymania mojego zdrowia w jako takiej kondycji. Bardzo chcę stać się całkowicie samodzielna i niezależna, jednak zanim będę w stanie znaleźć pracę, która pozwoli mi zaspokoić wszystkie potrzeby finansowe, włączając w to leczenie, mieszkanie, wyżywienie, minie zapewne trochę czasu.
Kwota zrzutki to jest szacowany roczny koszt mojego leczenia.
Mam nadzieję, że wspólnie uda się nam ją uzbierać.
Dziękuję! :)
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Powodzenia!
Wyleczyć duszę - to jest wyzwanie. Przesyłam ciepłe myśli.
Może na ten moment to niewiele, ale na pewno wrócę tu, kiedy tylko dochody mi na to pozwolą ;)
Trzymaj się, Fae!
Pozdrowienia z Reddit!