UPDATE 22.02.2024r

Aktualizacja do zrzutki Mikołaja: 

Kochani wciąż diagnozujemy Mikołaja,żeby zapewnić Mu jak największy komfort życia. Apetyt ma, chęć na zabawę jest,ale jak to Dziadulek najwięcej lubi wypoczywać. Jak jest lepiej na dworze wychodzi na chwilę na wolierę przewietrzyć futerko.  

Jesteśmy po wizycie u nefrologa- Mikołaj dostaje leki na ustabilizowanie pracy nerek, ma także nadciśnienie więc tu też reagujemy farmakologicznie. Kolejne badanie krwi wykazało ponownie niedobór wit.b12, będziemy szukać bakterii,która prawdopodobnie odpowiada za stan jelit Mikusia. Tymczasem bardzo dziękujemy za dotychczasowe wsparcie tego działkowego staruszka i będziemy wdzięczni za dalszą pomoc. Pamiętajcie każde ❤️ bije tak samo!

******************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************

Mała aktualizacja!

Dziadzio Mikołaj zadomowił się na całego, dobrze czuje się w domu. Gdy pogoda pozwala, wychodzi na wolierę,bardzo lubi poobserwować otoczenie. Dzielnie walczy, bierze leki. Jest pod stałą opieką weterynarza. Regularnie powtarzamy badania kontrolne,żeby reagować w czas. Na 10 stycznia br.mamy zaplanowaną wizytę u nefrologa. Ponieważ leki,specjalistyczna karma,diagnostyka to ogromne koszty pieniądze zebrane na zrzutce praktycznie już się skończyły. Będziemy wdzięczni za każdą dorzuconą złotówkę dla Dziadulka ❤️ A za dotychczasową pomoc bardzo dziękujemy!

*******""""*********'''''''''*********

Z Moniką opiekujemy się kotami działkowymi. W stadzie Moniki zachorował najstarszy -Dziadzio Mikołaj. Kilka słów od Moniki:

Kochani Mikołaja poznałam 3 lata temu. Na ogródkach działkowych wyszedł zza krzaczka.Mimo ,że bez ucha z uciekającymi zielonymi oczkami na wszystkie strony skradł moje serce od razu. W sierpniu, w krótkim czasie schudł mocno, zwalałam to na upał,ale poprawy nie było. Wizyta weterynaryjna ujawniła wysokie parametry mocznika i kreatyniny- nerki siadają. Z kota ważącego rok temu 6600 waga zleciała na 4700. Został w szpitaliku bardzo długo. Z chwilą kiedy mogliśmy wyjść do domu ( wzięłam Go do siebie) trzustka dała o sobie znać. Prawie miesiąc codziennych zastrzyków i walczymy dalej. Kochani leczenie jeszcze będzie trwało długo, leki, suplementy, specjalistyczna karma to spore koszty przy 14 kotach. Wskazana jest też wizyta u nefrologa.Dlatego będziemy wdzięczni jeśli możecie wrzucić grosik do Skarbonki Życia Mikołaja❤️ 

Dziękujemy pięknie, 

Monika & Mikołaj🌷🐾