Zbieramy na leczenie nowotworu złośliwego taty.

Nasz tata ma na imię Wojtek. Ma 48 lat. Ciężko pracował na kopalni, hobbystycznie zajmował się hodowlą psów i kanarków. Ma troje dzieci, najmłodszy syn ma 8 lat. Nie chcemy żeby za szybko stracił kochanego tatę.

W 2017 roku u naszego taty zdiagnozowano złośliwy nowotwór ręki. Mimo wycięcia guza niestety doszło do amputacji kończyny. W badaniu histopatologicznym stwierdzono mięsaka. Guz nie dawał za wygraną i dawał przeżuty dalej. Pomimo leczenia chemioterapią, radioterapią choroba rozwija się dalej, u naszego taty stwierdzono rozsiew do płuc. Towarzyszy mu duszący kaszel oraz krwioplucie które tylko go osłabiają. Przy ostatnim badaniu dowiedzieliśmy się o przerzutach do kręgosłupa w odcinku lędźwiowym co uniemożliwia poruszanie się.

Niestety chemioterapia i radioterapia nie dają efektów w leczeniu, dlatego chcemy kontynuować leczenie prywatne.

Prosimy Was o wsparcie finansowe.