Nazywam się Małgorzata Sobczak. Jestem mieszkanką Borui Nowej. Długo nie prosiłam nikogo o wsparcie, ale teraz już nie daję rady, dlatego zdecydowałam się prosić Was o pomoc. Mam dla kogo żyć i chcę żyć… dla Rodziny, dla Znajomych, którzy tak bardzo mnie wspierają i kochają…

W 2018 roku zachorowałam na nowotwór piersi o wysokim stopniu złośliwości. Przeszłam operację usunięcia piersi oraz cykl 16 chemii, które miały mnie zabezpieczyć przed dalszym rozwojem choroby. Po rocznej rekonwalescencji wróciłam do pracy, która jest moją pasją. Jestem nauczycielem wychowania przedszkolnego.

Kontakt z dziećmi pozwolił mi wrócić do normalności, ale nie trwało to zbyt długo. W badaniach kontrolnych w 2021 roku zdiagnozowano guza w płucu. Był to przerzut z piersi. Rozpoczęłam kolejne leczenie, które sprawdziło się tylko w połowie. Długotrwałe leczenie, silne leki i chemia, osłabiły moją odporność i żołądek.

Niestety nowotwór wykorzystał sytuację i zaczął dawać przerzuty do wątroby, a po jakimś czasie podstępnie do mózgu. W lipcu dzięki Panu doktorowi, który zajmuję się mną od początku mojej choroby, trafiłam na oddział radioterapii, gdzie dostałam bardzo duże frakcję promieni. Nie poddając się chorobie zmieniłam szpital, gdzie przyjmuję kolejny lek.

Przeciwnik jest bardzo ciężki w zwalczeniu i odporny na leki, ale ja też dzielnie z nim walczę starając się nie poddawać. Niestety do tej walki potrzebne są dodatkowe środki finansowe na wizyty i dojazdy do specjalistów oraz zakup suplementów, które są bardzo potrzebne przy tak długim leczeniu.