Mela ma chłoniaka. Potrzebujemy pomocy dla Meli i jej kocich towarzyszy: Poli, Majki, Kabiego, Kudłacza oraz psa Łatka.
Mela ma chłoniaka. Potrzebujemy pomocy dla Meli i jej kocich towarzyszy: Poli, Majki, Kabiego, Kudłacza oraz psa Łatka.
Our users created 1 260 864 fundraisers and raised 1 446 753 649 zł
What will you fundraise for today?
Updates4
-
dziś dość krótko.... działam w przerwach po lekach na uspokojenie... Meli nie ma z nami od poniedziałkowego wieczoru... musieliśmy pozwolić jej odejść za Tęczowy Most... byliśmy z nią przez cały czas.... w ubiegłym tygodniu poprawiły się wyniki badań krwi, pozbyliśmy się płynu w brzuchu, ale niestety pojawił się płyn przy serduszku.... Meli groziło uduszenie się... nie mogliśmy pozwolić jej się męczyć i cierpieć... to bardzo bolało, ale to Mela była w tym wszystkim najważniejsza, a nie nasze uczucia...
.
Wczoraj miał operację pies moich Rodziców (są po 80-tce sami mocno schorowani)...
.
Za tydzień Pola idzie na badania kontrolne. Została teraz sama w domu... w ubiegłym roku odeszła Ziuta, teraz Mela... oby za bardzo to się na niej nie odbiło... bo Pola ma już swoje przeżycia....
.
U Rodziców (oprócz psa Łatka, który wrócił dziś do domu z lecznicy po hospitalizacji) mieszkają dwa koty: Majka i Kabi. Kabi też w grudniu "troszkę" chorował... a ma białaczkę.... Z nimi też musimy jechać na kontrolne badania krwi.
Ze względu na wiek i stan zdrowia moich Rodziców, to my ogarniamy zarówno organizację wszystkiego przy zwierzakach, jak i finanse na leczenie czy jedzenie.
.
Na leczenie Meli nie raz musieliśmy pożyczyć pieniądze na rachunki u weterynarza. Mamy jeszcze sporo do spłacenia.
W opłaceniu rachunku za operację Łatka pomogły nam wspaniałe Dziewczyny ze Stowarzyszenia. Jednak musimy poogarniać te badania kontrolne kotów u Rodziców oraz pełnowartościowe jedzonko dla zwierzaków.
... także proszę zamawiajcie nadal myszory i ryby... cokolwiek dla zwierzaków... lub wpłaćcie proszę chociaż parę złotych. Bardzo Was nadal potrzebujemy...
... zresztą nie wiem czy nie będziemy musieli pomyśleć o wybudowaniu na naszym miniaturowym ogródku wolierki dla Kabiego, bo Rodzicom jest coraz trudniej opiekować się zwierzętami. Musimy Ich odciążyć chociaż z Kabim.
Muszę wszystko ze spokojem poukładać w głowie.... ale pozwólcie mi chociaż kilka dni odpocząć po tym wszystkim i popłakać za Melką.... kochana jest teraz ze swoją kocią mamą, naszą ukochaną Ziutką... i z wieloma innymi naszymi zwierzakami; kotami, psami, królikami, chomikami i rybkami... kiedyś i my tam będziemy... wierzymy, że Tęczowy Most i Niebo są ze sobą połączone :)
No comments yet, be first to comment!

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
WAŻNE: jako, że historia nasza "obfituje" niestety w częste wizyty u weterynarza a mamy dużo znajomych kociarzy i trochę osób, które zamówiły myszory by nam pomóc leczyć nasze koty - zamierzam założyć profil na FB Kocie Stadko, na którym będę - w miarę możliwości - na bieżąco informowała z Krzyśkiem jak przebiega leczenie i jak czują się koty.
Nie jestem w stanie wszystkim zainteresowanym pisać osobnej wiadomości. Przepraszam. Każdy wolny od pracy czas, to czas dla naszych zwierząt i na szycie myszorów z kocimiętką czy ryb - kopaczy z walerianą.
Edit 1:
Szyję ręcznie myszy z kocimiętką - moje ogłoszenia są na grupach kocich i sąsiedzkich grupach osiedlowych - w ten sposób reperuję nasz koci budżet; zapełniam miski i kuwety oraz opłacam rachunki u weterynarzy. Dziękuję :)
Zachęcam do kontaktu - można pisać w komentarzach.
Dopisek z grudnia:
Szyję również takie choinki (mogę również większe, inne kolory, wzory), byleby tylko poprawić budżet na kocie wydatki (leczenie, utrzymanie).
Edit 2:
Mela ma następne badanie (rtg klatki piersiowej) umówione na 1. września... bo echo serca nie wykazało jednoznacznej odpowiedzi powodu szmerów serduszka... a Melę czeka jeszcze zabieg pod narkozą, żeby usunąć guzek przy sutku - no i zbadać histopatologicznie.
Edit 3:
Melka już po rtg swojego smukłego ciałka... Pani weterynarz powiedziała, że z serduszkiem nic złego się nie dzieje... że z wiekiem jest opadnięte... że szmery na sercu są mniejsze... teraz mamy skoncentrować się na jelitach etc. - bo nadal u Meli zdarzają się wymioty i rozwolnienia... także w piątek 4. września ponowne usg... później będziemy umawiać Melę na usunięcie guzka... weterynarz mówi, że w najgorszym przypadku może być nawet chłoniak przewodu pokarmowego.... bardzo się martwimy... jeszcze nie wiadomo co z tym cholernym guzkiem koło sutka.... do tego na rtg wyszło, że tuż przy tym guzku Mela ma śrut! Tak, śrut! W pierwszym roku życia zdarzyło jej się wychodzić na dwór... teraz ma lat 13,5... trzymajcie kciuki... jutro wieczorem kolejna wizyta.... i proszę zamawiajcie myszy z kocimiętką... tylko dzięki nim będę w stanie zatroszczyć się lepiej o nasze koty, by i miski, i kuwety miały pełne, no i rachunki u weterynarzy zawsze opłacone. Dziękuję.
Póki co zdjęcia rtg, bo opis wtorkowej wizyty odbiorę jutro razem z opisem jutrzejszej wizyty u weterynarza.
EDIT 4:
Jesteśmy po serii badań (badania krwi, usg, echo serca, rtg, ponowne usg)... Mela dostała zastrzyki i leki w tabletkach do domu... na 3 tygodnie... i ponowna kontrola...
Pani weterynarz mówi, że teraz należy najbardziej skupić się na Meli układzie pokarmowym... że to priorytet... szmery na sercu, guzek to na później...
Zatem kolejne leki i oby było lepiej... żeby to było "tylko" przewlekłe zapalenie jelit, a nie chłoniak.... Trzymajcie kciuki, prosimy.
Tu są nasze ostatnie opisy wizyt.
........
Edit 5:
Byliśmy na kontrolnych badaniach 25. września - po serii leków kontrolne badania krwi i usg... jest lepiej o tyle, że Mela już tak nie wymiotuje, nie ma rozwolnienia i ogólnie lepiej się czuje, nawet czasami bryka jak młody kociak... mimo wieku :)
Nadal nie wiemy czy to "tylko" przewlekłe zapalenie jelit czy chłoniak... i Mela nadal na lekach, tyle, że tabletki już nie w tej ilości i nie codziennie... teraz co drugi dzień :)
Edit 6 z 4. listopada 2020 roku
Mela cały czas na swoich lekach, co drugi dzień dostaje tabletki. Mamy wrażenie, że czuje się lepiej... częściej bryka jak młody kociak... ale zdarzają się dni z wymiotami i z rozwolnieniem... Mela je tylko wysokomięsne karmy, przez jakiś czas specjalne gastro....
Za dwa tygodnie kolejne wizyty kontrolne, między innymi usg - zobaczymy co dalej...
Jesteśmy odpowiedzialni za kilka przygarniętych kotów i psa (dwa koty są u nas, reszta zwierzyńca u Rodziców) - wyżywienie tej brygady kosztuje... a wizyty kontrolne u weterynarza powinny już mieć wszystkie nasze zwierzęta... to są niebagatelne kwoty... a kolejne obostrzenia w naszym kraju, zakazy i nakazy również na nasze portfele wpływają :(
Chętnie zrobimy coś dla Państwa kotów: myszy z kocimiętką, maty węchowe, legowiska, półki na ścianę - cokolwiek dla Państwa kotów, by pomóc naszym kotom :)
EDIT 7 z 15 i 16 listopada 2020 roku
Dwa dni jeździliśmy z Melą na kroplówki, ponieważ stan Melki się pogorszył (wymioty intensywne, rozwolnienie...).
EDIT 8 z 7 listopada 2020 roku
Dziś kontrolne usg... niestety obraz usg już sugeruje chłoniaka... stan Melkowego brzucha bardzo się pogorszył.
Biopsja w Meli przypadku nie jest wskazana, byłaby zbyt groźna. Mela ma szmery na sercu...
Nadal leczymy objawowo, przy czym będziemy podawać tabletki już codziennie. Do tej pory sterydy Dermipred plus Hepatiale i priobiotyk. Od dziś dodatkowo przeciwbólowe.
Musimy wybrać się na konsultację do onkologa.
Edit 9 z 9. grudnia 2020 roku
Kudłacz, który mieszkał u Rodziców odszedł, z dnia na dzień... wieczorem był niemrawy, rano pięknie zjadł śniadanie, dobrze wyglądał a po południu odszedł... kilka dni temu... Rodzice nie zdążyli mu pomóc... ja byłam bardzo chora, dopiero dziś mi powiedzieli co się stało...
Jutro zabieramy Kabiego i Majkę do weterynarza, niech je sprawdzi.
EDIT 10 z 10. grudnia 2020 roku
Majka -na szczęście - ma się dobrze :)))) Ma około 7 lat. Jest przygarniętą i wysterylizowaną kotką. Jej matka została wysterylizowana i wróciła do swojego domu.
Kabi natomiast dostał zastrzyki i antybiotyki, za 10 dni kontrola... ma nieciekawe oskrzela :(((( Trzymajcie kciuki, żeby to nie było nic poważnego. Kabi jest wykastrowanym kocurkiem, ma około 11 lat. Jest trochę strachliwym kocurkiem, chociaż całkiem sporym :) Właściwie tylko do mnie się mizia jak go odwiedzam, Mamę toleruje bo dostaje jeść :) zaś Majka szaleje za moją Mamą :) co widać na zdjęciu - jej ulubiona pozycja do spania.
Jeśli chodzi o Melę, to ma większy apetyt odkąd bierze sterydy Dermipred codziennie (od września dostawała co drugi dzień) i dodatkowo Gebapentin Aurovitas. Probiotyk i Hepatiale dostaje codziennie od dawna.
Czekamy na konsultacje u onkologa. Trzymajcie kciuki, prosimy.
EDIT 11 z 17. grudnia 2020 roku
Nasz najniższy paragon u weta... za małą porcję leków...
Edit 11 z 31 grudnia 2020 roku
Byliśmy na kontroli z Kabim.... niestety z oskrzeli przeszło na zapalenia płuc... ale Pani Agata osłuchała dokładnie naszego przystojniaka i powiedziała, że już tylko góra jest nieciekawa, a tak już dużo lepiej... nadal jednak kontynuacja tabletek... dostał następne zastrzyki na miejscu plus tabletki na kolejne dni...
Zrobiliśmy też test na FIV i FeLV... nie mamy pojęcia w jaki sposób do tego doszło... Kabi mieszka u Rodziców, ma wolierę... może jakoś przez siatkę dziabnął się z innym kotem? Niestety ma kocią białaczkę... wiecie co to oznacza? trzymajcie kciuki, żeby jak najdłużej cieszył się życiem... żeby zapalenie płuc poszło w zapomnienie...
Jeden plus, że przez 10 dni Kabi przytył około pół kilograma :)
Jest pięknym, dorodnym i przystojnym kawalerem :)
EDIT 12 z 5. stycznia 2020 roku - wizyta u onkologa
Niestety nie dostaliśmy się wcześniej do onkologa Pana Hildebranda, ale udało nam się dotrzeć do genialnego onkologa Pana Miazgi, jednak zamiast do Wrocławia, musieliśmy jechać, aż do Gdyni.... ale cóż zrobić... w Poznaniu nie ma onkologów dla zwierząt.
Mela zniosła podróż bardzo dzielnie (baliśmy się, bo nigdy nie jeździła tak daleko = długo, a ma szmery na sercu), chociaż przy wyjeździe z Poznania już zaczęła miauczeć w transporterku... przyzwyczajona, że zwykle max 20 minut jedzie do weta... Zrobiliśmy przerwę, było mizianie, pogaduszki i dalsza droga już była ok, nawet spała po drodze... Oczywiście w trasie były przerwy na wymianę podkładu, podanie wody (Mela musiała być na czczo) i mizianie.
Cała wyprawa to ponad 20 godzin... o dwie godziny dłuższa droga do Gdyni (korki, wypadek) i z powrotem śnieżyca, 30km/h autostradą, kilka kolizji i takie tam inne "atrakcje"... plus czekanie na przyjęcie i sama wizyta ponad 2 godziny (badania z przerwami).
Napiszę tylko w skrócie jak przebiegła wizyta, ponieważ szczegóły są w karcie informacyjnej poniżej.
Mela miała dokładne usg, dokładne badania krwi z dodatkowym oznaczeniem wit. B12 i kwasu foliowego, zastrzyki (wit. B12, przeciwwymiotne i Ornipural na wątrobę). Przed wyjazdem dostała również kroplówkę podskórną płyn ringera i duphalyte. Dostaliśmy też leki nowotworowe Leukeran 2mg i receptę na Mirtagen.
Tutaj wyniki i karta informacyjna (czekamy jeszcze na wyniki wit. B12 i kwasu foliowego).
Czeka nas konsultacja telefoniczna w piątek (po otrzymaniu wszystkich wyników) i podjęcie decyzji o biopsji (Mela ma szmery na sercu) i ustalenie terminu jak najszybciej się da.
Musimy jeszcze skonsultować raz jeszcze Melki serce przed zabiegiem, a jutro wykupić leki, które bierze od sierpnia, bo się kończą pomału. Mela bierze już więcej tabletek niż ja, hehe.
.......
Mela w przerwie w drodze do Gdyni
Mela w podróży powrotnej - przerwa na jedzonko i toaletę:
Wyprawa do Gdyni (paliwo), wizyta w lecznicy, badania, leki wyniosły nas we wtorek około 800,00zł. Biopsja to minimum 1.000zł plus koszty podróży.... później wyniki i dalsze decyzje jakie leki itd. Koszty niestety rosną, a jeszcze nie spłaciliśmy wszystkich wcześniejszych zobowiązań. A wcześniej konieczne ponowne echo serca (minimum 250zł).
Bez szycia myszorów bym się załamała, nie byłoby szans na ratunek dla Meli czy pozostałych zwierzaków... także nieśmiało proszę o reklamę myszorów z kocimiętką i ryb - kopaczy z walerianą wśród znajomych... mogę zarywać każdą noc, byle uszyć mysz, rybę czy cokolwiek innego (również dla psa) i zarobić na leczenie kotów. Jak to mówią "tymi rencyma" chcę zarobić na dalsze leczenie Meli i Kabiego, badania kontrolne Majki, Poli i Łatka oraz spłatę długów za wcześniejsze nasze wizyty u weterynarzy, badania etc.
Dziękujemy pięknie.
Wszystkiego dobrego dla dwu- i czworonożnych
EDIT 13 z 7. stycznia 2021 roku
Kabi, który mieszka u Rodziców jutro dostaje ostatnią dawkę leku... mamy odczekać ze 2 tygodnie i wtedy pojechać zrobić dokładne badania krwi kontrolne... Rodzice mówią, że dużo lepiej u Kabiego, chętnie je, więcej daje się pogłaskać, nie stroni tak już od Rodziców... Bądźmy dobrej myśli, szkoda tylko, że musi mieszkać osobno w kociarni (swego czasu mieliśmy tam troszkę więcej przygarniętych kotów) bo ma białaczkę. Trzymajcie kciuki za niego. To dzielny i dorodny kocurek w kwiecie wieku :)
.
Mela coraz więcej czasu przebywa znowu z nami (ostatnio lubiła spać w swoich schowkach), mizia się często, śpi znowu z nami, ma większy apetyt (koło 3 w nocy od dawna były pobudki na jedzonko - wtedy koparka jej się włącza i wsuwa aż miło), futro jakieś bardziej puszyste, brzuszek bardziej napełniony, kupka zwarta, żadnych wymiotów, taka jest pogodniejsza... oby z dnia na dzień było coraz lepiej. Liczymy na Wasze dobre życzenia i myśli o Meli. To jeszcze młoda dziewczyna, raptem 14 lat skończy na wiosnę.
EDIT NR 14 z 8. stycznia 2021 roku
Byliśmy dziś zakupić kolejne leki (Hepatiale i probiotyk), na szczęście jedne z tańszych :)
Otrzymaliśmy też wyniki z poziomem witaminy B12 i kwasu foliowego. Badania robiliśmy we wtorek w Gdyni u onkologa Miazgi. Dostaliśmy wytyczne, żeby suplementować Meli witaminę B12 podskórnie co 5 dni przez co najmniej miesiąc, ponieważ Mela ma tę witaminę grubo poniżej normy :((((
Termin na powtórne echo serca to: 18. stycznia br. Koniecznie chcemy te badanie powtórzyć przed biopsją, ponieważ przy Melkowych szmerach serca jest to zabieg ryzykowny, jednak konieczny, aby jednoznacznie określić właściwe leki i ich dawkowanie. Trzymajcie kciuki i pazurki za właściwą decyzję. Umówimy się na termin, jednak najpierw to kontrolne aktualne echo serca, no i wzmocnienie Meli witaminą B12 oraz wit. C w kropelkach. Dostaje też od czasu do czasu Immunodiol. Leków już jest całe pudło.... czy uwierzycie jak Wam powiem, że Mela słysząc słowa: "Mela zapraszam na leki" to ona nawet z mocnego snu się wyrywa i przychodzi? a jeśli się zagapię w czasie, to sama do mnie podchodzi i prowadzi mnie do kuchni... serio, to niesamowite... oboje to widzimy, więc to nie jest jakieś moje przewidzenie ;)
Za jakieś dwa tygodnie też pojedziemy po Kabiego i z nim do weterynarza na kontrolne badania krwi po antybiotykach.
A w lutym chcielibyśmy przebadać Polę i Majkę - kontrolne badania krwi.
EDIT 15 z 15. i 16. stycznia 2021 roku
Jesteśmy w stałym kontakcie z weterynarzami, szczególnie z onkologiem Panem Mariuszem Miazgą.
Niestety Mela od czwartku czuje się gorzej; pozycje bólowe, futro fatalne, chodzi pomalutku, nie ma siły jeść... widać, że jest głodna, ale podchodzi do miseczki i tylko liże lub zje z łyżeczkę... Na szczęście piję wodę, dostaje glukozę strzykawką do pyszczka... Raz wymiotowała...
W efekcie wylądowaliśmy zarówno wczoraj, jak i dziś na kroplówce podskórnej plus zastrzyki przeciwwymiotne i przeciwbólowe... oraz wczoraj wit. B12, że którą ma dostawać podskórnie co 5 dni przez miesiąc.
Zapowiada się, że jutro również będziemy na kroplówce.
W poniedziałek umówieni jesteśmy na ponowne echo serca plus kolejne badanie krwi i usg. Za tydzień biopsja.
Trzymajcie kciuki i pazurki, prosimy.
Poniżej opisy wizyt w z dwóch dni - u różnych weterynarzy ze względu na godziny otwarcia gabinetów i naszą pracę. Ja na szczęście w domu częściej pracuję i mogę mieć Melę pod kontrolą.
EDIT 16 z 17. stycznia 2021 roku
Dziś ponownie trafiliśmy na jedną z bardziej ulubionych naszych "wetek", na doktor Patrycję... Pani doktor zrobiła Meli dokładne usg (ma doskonały sprzęt, bardzo czuły) oraz podała podskórnie kroplówkę, zastrzyki przeciwbólowe (wszystko jest na poniższym opisie).
Niestety nie mamy dobrych wiadomości... Meli gorsze samopoczucie, ogólny stan od czwartku... wszystko ma pokrycie w coraz gorszym obrazie usg... jelita, nerki bardzo nieprawidłowe... i... i pojawił się Meli płyn między organami!!!!! Jest bardzo źle :((((
Jutro idziemy na to umówione wcześniej echo serca, ponowne usg i badanie krwi.
Pan onkolog doktor Miazga ma codziennie od nas sprawozdanie mailowe wraz z opisami wizyt u weterynarzy. Czekamy na opinię. Bardzo boimy się biopsji w piątek.
Trzymajcie kciuki i pazurki za naszą ukochaną Melkę, żeby jak najszybciej nam się ustabilizowała!!!
W domu na zmianę ją pilnujemy, dokarmiamy odżywkami (od cioci Daszy, dietetyczki kociej) dla choruszków, szczególnie tych nowotworowych, podajemy wszystkie leki, glukozę, wodę... Mela nadal jedzonko, które dotychczas jej smakowało tylko liże i podjada czasami po łyżeczce, tyle co ptaszek...
We wtorek powinna przyjść paczka z zamówionymi przez nas puszkami zalecanymi przez kocią dietetyk... oby smakowała i służyła naszej Melce.
2.02.... czas się zdrzemnąć chwilę... w tym tygodniu załatwiłam sobie pracę domową, także mam Melę na oku.
EDIT 17 z 18. stycznia 2021 roku
Dziś byliśmy u naszej Pani weterynarz kardiolog na echo serca oraz dokładnych badaniach krwi (które mailowo zlecił nam nasz Pan weterynarz onkolog, pod którego Mela jest obecnie opieką). Mela dostała też leki przeciwwymiotne, przeciwbólowe oraz kroplówkę. Poniżej opis wizyty, natomiast wyniki badania krwi będą w środę.
Jeśli Mela nadal będzie miała trudności z jedzeniem, to jutro kolejna kroplówka.
A w środę idziemy na usg brzucha, no i odbiór wyników. W piątek wyjazd do Gdyni do onkologa na kontrolę i oby Mela była w lepszej formie, bo powinniśmy zrobić tę biopsję na znieczuleniu ogólnym wziewnym (otwarcie brzucha), tak, żeby jeszcze lepiej dobrać jej leki. Trzymajcie kciuki i pazurki, błagamy.
Trochę więcej napisałam w aktualnościach z 19. stycznia br.
EDIT 18 z 19. stycznia 2021r.
Dziś odebraliśmy wyniki badania krwi Meli z poniedziałku. Mela miała też zrobione dokładne usg brzucha, kroplówkę oraz zastrzyki: przeciwwymiotny, przeciwbólowy i Wit. B12, którą musi przyjmować co 5 dni przez miesiąc.
Przez cały dzień
********************************************************************************************************************
Dzień dobry,
niestety i tym razem musimy Was prosić o wsparcie... nie pozbieraliśmy się jeszcze po walce z FIP u Ziuty... później doszły problemy zdrowotne Meli i Poli na wiosnę... wizyty u weterynarzy, badania, leki i udało nam się jakoś wtedy wyjść z tego... na krótko...
Mela ostatnio miała zapalenie jelit, udało nam się Jej pomóc dzięki wspaniałej Pani weterynarz Patrycji. Badania krwi jak na kotkę w tym wieku Mela ma dosyć dobre, na szczęście bez wskazań, że mógł to być znowu FIP - baliśmy się tego bardzo.
Jednak usg brzuszka już nie było takie dobre... do tego okazało się, że Mela ma szmery w serduszku. Musieliśmy poczekać na wizytę u kociego kardiologa... nie jest łatwo się dostać na wizytę w szybkim terminie... Dziś wieczorem (środa 22. lipca) idziemy do kardiologa. Jesteśmy w stresie tym większym, że Mela powinna być wkrótce poddana narkozie - ze względu na usunięcie kamienia nazębnego, no i guzka przy sutku (mamy nadzieję, że jedna z naszych weterynarzy miała rację mówiąc, że to tylko kosmetyczny zabieg... że nie powinien to być guzek rakowy) - ale musimy to sprawdzić... Zobaczymy co powie dziś koci kardiolog jeśli chodzi to te szmery w serduszku.
Na ostatnie badania krwi, usg, leki plus wizyty u weterynarza wydaliśmy 440,00zł, dziś dojdzie kolejny rachunek na minimum 200,00zł (wizyta kardiologiczna plus ewentualne leki etc.). Do tego dochodzi jeszcze konieczność przestrzegania kociej diety - i karmienie naszych kotów tylko wysokomięsną karmą, czyli dosyć drogą.
Mamy w domu obecnie dwa koty, Melę i Polę, przygarniętą z ulicy jak miała około pół roku (wzięłam ją na sterylizację i już zadomowiła się u nas). Pola ma traumę z życia ulicznego. Nie pozwala się wszystkim dotykać, jest dosyć strachliwa.... Mieliśmy w domu jeszcze Ziutę, którą jako maluszka ktoś wcisnął w ramiona mojej Mamie... straciliśmy Ją po długiej i kosztownej walce z FIP (nam nie udało się uratować naszej ukochanej kotki przez błąd weterynarza na niezbędnej wizycie w nocnej klinice. Nie pomogła transfuzja osocza, już nic nie pomogło... nie chcę wracać do tych wspomnień, za bardzo boli. Prosimy jednak by pamiętać, że FIP jest już do uleczenia. Znamy wiele historii wyleczonych kotów).
...
Nasze koty są wysterylizowane i niewychodzące.
Pod opieką mamy jeszcze 4 przygarnięte koty i psa, które mieszkają u moich starszych Rodziców. Pomagamy tam jak możemy, żeby zapewnić Im jedzenie czy wizytę u weterynarza.
Niestety nie dajemy rady finansowo. Prosimy chociaż o wsparcie poprzez udostępnianie naszej zrzutki. Oczywiście wpłata nawet 5zł będzie na wagę złota :) Bardzo prosimy.
Musimy oddać pożyczone pieniądze na badania Meli, a dziś dochodzi kolejny rachunek. Czas też zamówić nową dostawę puszek i żwirku dla kotów u nas w domu i u naszych Rodziców.
Za naszych lepszych finansowych czasów nie raz pomagaliśmy innym zwierzętom czy to wpłacając na różne zbiórki dla zwierząt czy przekazując rękodzieło artystyczne na bazarki. Teraz sami jesteśmy w potrzebie. Zwierzęta są dla nas najważniejsze. Dziękujemy za jakąkolwiek pomoc. Jesteście wspaniali.
EDIT: 22.07.2020r. - badanie usg serca

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Offers/auctions 1
Buy, Support.
Buy, Support. Read more
Created by Organiser:
30 zł
Sold: 5
Zdrówka dla kotków!
Dużo zdrówka dla kitusiów❤️
Dziękujemy bardzo. Muszą być zdrowe, nie mają wyjścia. Pani Magdo proszę o kontakt na maila: [email protected] Czy to wpłata 30zł "zwykła" czy chciałaby Pani mysz z kocimiętką? Nie wiem gdzie wysłać
Dobry wieczór, proszę Panią, która wybrała myszora w nagrodę o kontakt na maila: [email protected] ważne, DZIĘKUJEMY i pozdrawiamy
Zapraszamy na bazarek i bardzo dziękujemy za wszystko https://www.facebook.com/groups/221767652225741/permalink/388969315505573/
Wytrzymałości dla kotka wszystko będzie dobrze podziwiam was chociaż wpłacam tą małą kwotę oby ona coś pomogła
dziękujemy bardzo :)