Milo walczy o życie - poturbowany przez maszynę rolniczą lub silnik samochodu. Dziś amputowano jego łapkę, zmaga się z sepsą. Ile ten kocurek musiał wycierpieć - wczoraj znalazłyśmy go w styropianowym domku dla naszych bezdomnych podopiecznych. Jak długa była jego droga do tego domku i ile musiała wymagać od niego wysiłku i odwagi, trudno nawet o tym myśleć. Złamana łapka była już źle zrośnięta więc cierpiał długo. Zimna pogoda okazała się dla niego błogosławieństwem, inaczej w jego ranach zagnieździłyby się muchy. "Zapach" jego ciała był trudny do wytrzymania, nawet dla zaprawionego w bojach lekarza weterynarii. Milo był w fatalnym stanie a mimo to mruczał i bardzo prosił o głaskanie i przytulanie. Stał się naszą inspiracją i bohaterem. Jeśli kot z takimi ranami tak potrafi walczyć o życie, być tak niesamowicie wytrwałym, wytrzymałym i odważnym, to my też potrafimy. My go nie znalazłyśmy, on znalazł nas - nie po to by się poddać, ale by o niego walczyć. Milo obecnie przebywa w przychodni Olvet w Częstochowie pod opieką profesjonalistów. Jego rany zostały oczyszczone, opatrzone i zszyte. Wykonano posiew z rany, RTG oraz płynoterapię. Dzienny koszt pobytu Milo w szpitaliku to ok. 100 zł, do tego koszty badań, amputacji, leczenia, profilaktyki na pewno nie będą małe. Dostałyśmy pierwszą fakturę na 480 zł. Będzie takich faktur jeszcze kilka. Prosimy - zawalcz z nami o Milo - kota, który uczy nas wszystkich, aby nigdy się nie poddawać. Lekcja cenna na całe życie. Jeśli macie pytania o Milo lub o nasz wolontariat na rzecz zwierząt bezdomnych i porzuconych, proszę dzwońcie 603 800 543. Możecie nas znaleźć tutaj https://www.facebook.com/profile.php?id=61574692807409