Kozy na mrozy: Zbieramy ciepło dla dla żołnierzy na ukraińskim froncie
Kozy na mrozy: Zbieramy ciepło dla dla żołnierzy na ukraińskim froncie
Our users created 1 224 396 fundraisers and raised 1 344 021 704 zł
What will you fundraise for today?
Updates5
-
Kogo wy chcieliście wystraszyć?
Informatyków, którzy w pierwszych dniach marca dostarczali po prostu na sobie insulinę dla obcych ludzi na okupowanych terytoriach, płynąc przez Dniepr, narażając własne życie?
Wujka Wołodię ze wsi w obwodzie czernihowskim, nie pamiętam której, który nocą odbudowywał swój zniszczony dom:
- Około tak 17:00 zaczyna, cholera, coś latać i zrzucać bomby. Nisko tak lata, prawie nad domami. A ja ten, urządziłem piwnicę, na trzy osoby. Nie tam żaden bunkier - piwniczka. Tutaj właśnie się chowamy. A rano remontuję dom, akurat do 17:00. No to żyjemy, ta potwora bombarduje, a ja odbudowuję. Czo? Zmęczony? Ja nie. Ziemia jest zmęczona, trochę się opada.. Hfundament się przesunął, przełącznik nie jest na swoim miejscu. A ludzie wytrzymają, ludzie są odporni.
Jego chcieliście przestraszyć?
Albo moją redaktorkę Lenę?
Kiedy zorientowałem się, że podpisana w telefonie „Lena Redaktor Mariupol” i Mariupol z serwisów informacyjnych to jest to samo, Lena już nie odbierała telefonu. Nie odbierała przez 42 dni - tyle spędziła pod bombardowaniem, z czego 3 tygodnie w piwnicy. Potem była ‘podróż przez życie’ przez rosję, miesiąc spędziła tam, oczekując na papierek, pozwalający wywieźć kota. Kocur jest nadal prawdziwym kotem Mariupola. Dalej wyjazd do domu, do Mariupola, w Ukrainę, do córki. Z tym kotem z piwnicy. Aj, i tak nie skumacie o co chodzi.
Ją czymkolwiek przestraszyć? Albo barbera z kolejki do Wojskowego Centrum Rekrutacji, który się zapisuje do wojska już w pierwsze dni wojny? Prawnika, event managera, baristę? Kogo?
Może dziewczynkę Szelę, 6-letnią siostrę mojego ojca, która zginęła w Babim Jarze od nazistów i którą 1 marca ponownie rozstrzelała ruska rakietą? Ją?
Albo Petra z Izyumu, który codziennie o 14.00 gotuje płow. W zbombardowanym domu gotuje, cały świat zobaczył to zdjęcie, w tym domu, w którym już nie ma środkowego wejścia. Nie ma także krewnych Petra - zaginęli. Jest tylko płow o 14.00 w kuchni, której nie ma. Piotr wierzy, że dopóki jest płow, jest nadzieja, że jego rodzina powróci. A Izyum wierzy razem z nim.
Dalej w komentarzu :)
Vira Voievodina • 01.03.2023 2:32
A może prostego chłoptasia, który nie wiedział, po co się urodził? Więc żyłbym, miałby jakąś tam pracę, ożeniłby się, urodziłoby mu się dziecko, umarłby normalnie. Ależ nie, przyszliście z tę pieprzoną wojną, chłoptaś wziął do ręki broń i stał się dla nas aniołem. Jego? Albo córkę mojej córki, którą w wieku 4 lat, jak słyszy dźwięk rakiety, spokojnie mówi „ale skurwysyny”. Dużo dla nas zrobiliście. Zjednoczyliście naród. Wypełnili życie sensem. Zrobiliście to, czego nie mogliśmy zrobić przez 30 lat (tzn. niepodległości - VV) i nie bylibyśmy w stanie zrobić przez jeszcze kolejne 30 lat. Są żołnierze, którzy oddali życie za Ukrainę. Są wojownicy, którzy są dziś w szeregach. Są aniołami, są mistrzami, są bogami. Ale po nich nikt nie zrobił dla Ukrainy więcej niż wy. Ci, którzy przyszli z ogniem, i ten właśnie ogień was zabije. Obudziliście w nas wiele uczuć. Ale są dwa uczucia, których obudzić nie potrafiliście. Jednym z nich jest strach. Was nikt się nie boi, nikt. Drugie... Zaraz wam powiem coś, za co będę dostawać wpierdol jeszcze przez wiele lat. Nie nienawidzę was. I nie będę. Zbyt to głębokie uczucie. Co odczuwam? Obrzydzenie. Jesteście jak karaluch w łóżku. Jak pleśń na chlebie. Jak robak w toalecie. Niedawno przyjaciele w Izraelu zapytali mnie, co jeszcze musi się wydarzyć, żebym wyjechał z Kijowa. Nic nie może się stać. Moje miejsce jest tutaj. I ono mi się podoba, to moje miejsce. W Kijowie W Ukrainie. W domu, skurwysynu. Trwa czwarty dzień wojny na pełną skalę. Szaja ma urodziny. Na jej twarzy maseczka z psiego gówna i ciasta czekoladowego. Szaja jest szczęśliwa. #все_буде_зсу Text @garikkorogodski , tłum. VV. Wg tekstu jest czwarty dzień wojny, obecnie - trzysta sześćdziesiąty dziewiąty. Aniołowie w moro potrzebują ciepła, bo wciąż jest zima. Dorzuć piątaka do zbiórki.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Kozy na mrozy: Pomoc w zakupie materiałów dla polowych pieców żeliwnych oraz odzieży termoaktywnej dla żołnierzy w Ukrainie (w tym też Polaków i innych walczących przeciwko ruskom :) ).
Chciałabym wesprzeć wolontariuszy ze Stowarzyszenia "Żmenia dobra" (Garść dobra), pomagającym żołnierzom oraz uciekinierom z terenów okupowanych w moim rodzinnym miasteczku Zmiiw, w obwodzie Charkowskim, tuż przy linii frontu.
Posiadam ukraińską kartę bankową, nazbierane (mam nadzieje, że właśnie tak będzie!) środki będę mogła przelać kolegom od razu w hrywnach, bez niepotrzebnych trat na przewalutowanie.
Oto ich strona na Facebooku: https://www.facebook.com/zhmenyadobra1
- na IG: instagram.com/go.zhmenya.dobra?igshid=YmMyMTA2M2Y
- w Telegram t.me/gozhmenyadobra
#dajpiątakanachłopaka
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.