Cześć jestem Łajeczka.

Mam już 7 latek, życie nie było dla mnie łatwe...

Trafiłam do przetrzymalni piesków w złym stanie, z guzami oraz niedożywiona....

Tam dostałam pomoc i leczenie, pani doktor wycięła mi guza z pod paszki oraz z brzuszka. Ale niestety mam ich więcej...

Zostałam adoptowana... Chciałam się tam zaaklimatyzować ale nie potrafiłam, tęskniłam...

Nie jestem już młoda i tak chętna do zabawy a moi dwaj kumple w tym domku chcieli bym była taka szalona jak oni niestety ze względu swoich dolegliwości nie dałam rady. Moi opiekunowie zdecydowali że pójdę na domek tymczasowy do mojej cioci która opiekowała się mną w schronisku. I wiecie co? Ciocia się zgodziła. Mam wszystko co chce, ciocia chodzi ze mną na wizyty, kupuje mi leki i drogie karmy, bo niestety moja wątroba jest już bardzo zniszczona, do tego mam kilka guzów, chorą tarczyce, i z moim chodzeniem nie jest najlepiej.... Ciocia jest przy mnie gdy coś się dzieje i od razu reaguje często mówi mi "że chyba tak musiało być że trafiłaś do mnie". Ale nie jestem jedyna u cioci, i wiem że nieraz jest jej ciężko a ja trochę kosztuje

Dlatego proszę Was człowieki Pomóżcie, każda złotówka to wiele

A może ktoś zechciałby podarować mi karmę? Cioci meil do kontaktu [email protected]

Nie zmienisz całego świata, ale pomożesz chociaż jednemu istnieniu