Zbiórka na leczenie i rehabilitację Renaty Chomka
Zbiórka na leczenie i rehabilitację Renaty Chomka
Our users created 1 226 050 fundraisers and raised 1 347 784 220 zł
What will you fundraise for today?
Updates5
-
Sytuacja u nas bardzo szybko się zmienia.
TERAPIA KOMÓRKAMI MACIERZYSTYMI - brzmi strasznie , lecz daje wielką nadzieję. CENA - przeraża , ale my się nie poddamy i zbieramy dalej
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Nazywam się Piotr i jestem mężem Renaty. W kwietniu tego roku spotkała nas ogromna tragedia,
moją żonę zabrała karetka z powodu ostrego bólu pleców i zdrętwienia nóg. Potrzebna była natychmiastowa operacja kręgosłupa, która niestety nie została poprawnie przeprowadzona i doszło do licznych uszkodzeń korzeni nerwów rdzeniowych, uszkodzono też bardzo worek oponowy 😢 . Po 3 tygodniach Renię wypisano do innego szpitala na oddział rehabilitacyjny z : zdretwieniami od pasa aż do
stóp, częściowym brakiem czucia, wstrzymane również były funkcje fizjologiczne. Nie wszystkie te zaburzenia zostały wpisane w dokumentację , długo również walczyliśmy o to aby wydano nam opis operacji, w końcu przesłano nam e- mailem i jak się okazało dużo faktów zostało zatuszowanych i nie zgodnych z prawdą. Moja Kochana żona na nowo musiała uczyć się chodzić. Moja Teściowa będąc na rozmowie z ordynatorem oddziału rehabilitacyjnego usłyszała" Pani córka jest pierwszym tak trudnym przypadkiem jaki mamy i nie wiemy do końca jak Ją leczyć, napewno jest Jej potrzebna też rehabilitacja uroginekologiczna , która niestety nie jest refundowana przez NFZ i jeśli tylko macie Państwo możliwość to proszę ratować dziecko gdzie indziej".
Renata załamała się całkowicie, tym bardziej że przez pandemie nie mogła się z nami spotkać
Mdlała kilka razy dziennie, wymiotowała i nikt z tym nic nie robił.Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy szukać ratunku. Wynajmowaliśmy karetki bo żona mogła podróżowac tylko na leżąco i musiała mieć opiekuna medycznego. Jeżdziliśmy po Polsce szukając ratunku, aż trafiliśmy do Krakowa do lekarza który zlecił zrobienie rezonansu i okazało się że stan mojej żony jest tak poważny , że natychmiast musiała trafić do szpitala. Zdrowie i życie mojej żony było bardzo zagrożone. Gdy wezwaliśmy karetke to odmówiono nam pomocy argumentując" że omdlenia to nie powód do wzywania karetki" Patrzyłem jak Renata opada z sił , czułem że Ją tracimy. Gdy niemalże doszło do utraty przytomności, dopiero wtedy karetka zgodziła się przyjechać. W szpitalu znów było pod górkę, gdy przekazałem informacje od lekarza z Krakowa o tym co jest Renii ,po to aby nie musieli szukać przyczyny tylko zaczęli szybko działać i ją ratować, to Pani ordynator oddziału mocno się oburzyła na wieść, że mamy kontakt z lekarzem z poza tutejszego szpitala. Po kilku dniach gdy płyny zostały wyrównane i ustąpiły omdlenia Renia mogła wrócić do domu. Nadal utrzymywały się zdrętwienia, zaburzenia czucia, problemy z fizjologią itd. Po około tygodniu jeżdżenia po Polsce i błagania o pomoc trafiliśmy na Profesora z Warszawy , który po obejrzeniu dokumentacji powiedział “ potrzebna jest pilna druga operacja, musicie znaleźć bardzo dobrego lekarza, który przeprowadzi reoperację i macie na to maksymalnie 3 tygodnie, póżniej będzie już za póżno i żona do konca życia będzie osobą niepełnosprawną ”. Wystawił nam skierowanie jako pilne na oddział neurochirurgiczny,
gdyż sam ze względu na wiek nie mógł przeprowadzić żadnych operacji. Jeżdżiliśmy
od szpitala do szpitala i każdy nam odmawiał argumentując, że jest to sprawa szpitala który przeprowadzał operację i niech oni sami po sobie poprawiają. Ordynator oddziału neurochirurgicznego w szpitalu gdzie operowano moją Żonę oczywiście też nam odmówił. Traciliśmy grunt pod nogami, czas uciekał i nikt nie chciał nam pomóc. Kolejne 3 tygodnie jeżdżenia, szukania, błagania i nic. Dzięki wsparciu i zaangażowaniu całej rodziny w końcu sie udało znaleźć doktora, który podjął się przeprowadzenia tej bardzo skomplikowanej i ciężkiej operacji. Niestety jednak to co zostało uszkodzone wcześniej, nie jest takie łatwe do odratowania.
Renata zmaga się z ogromnym bólem, który towarzyszy Jej w dzień i w nocy, z każdym krokiem który udaje sie Jej zrobić jest coraz mocniejszy , mimo to moja Kochana Żona walczy i się nie poddaje .
Potrzebne jest bardzo kosztowne leczenia i
rehabilitacja, które pozwolą Jej wrócić do sprawności i żyć bez bólu.
Renata ma zaledwie 34 lata i jest kochającą mamą trójki naszych dzieci, wspaniałą żoną i pełną ciepła osobą. Jej pasją było cukiernictwo. Zawsze lubiła nieść pomoc innym, nigdy nie potrafiła odmówić jej nikomu. Teraz zaś sama tej pomocy potrzebuje.
W chwili obecnej jestem jedynym żywicielem rodziny.
Koszty leczenia są ogromne, a ja sam nie jestem w stanie uzbierać takiej kwoty.
Wieżę jednak ,że dzięki Wam to się uda, że moja Kochana żona pewnego dnia będzie mogła wstać bez bólu i znów ujrzymy na Jej twarzy radość i energię.
Wierzymy w dobro, które zawsze wraca ❤
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Duzo duzo zdrówka