Dnia 5.06.2023 w miejscowości Wiaderno w warsztacie samochodowym mojego męża podczas prac mechanicznych wybuchł pożar wywołany przez samozapłon w naprawianym przez męża pojeździe. Skutkiem tego było zajęcie przez ogień auta klienta i połączonego z warsztatem domu w którym mieszkaliśmy razem z mężem i jeszcze wtedy 3 naszych dzieci.

Podczas pożaru ręce mojego męża zostały w znacznym stopniu poparzone, przez co był niezdolny do pracy przez okres ponad 3 miesięcy. Dzięki specjalistycznym lekom i jego determinacji szybko stanął na nogi i chciał walczyć o swój dobytek.

Przy ogromnej pomocy rodziny, przyjaciół i ludzi dobrej woli dość szybko wyremontowaliśmy dom żebyśmy mieli gdzie dalej mieszkać i zorganizowaliśmy sprzęt do warsztatu, żeby mąż miał pracę i był w stanie utrzymać naszą rodzinę. Niestety to wszystko spowodowało, że mamy ogromne zadłużenia bankowe, u bliskich, a nawet w urzędach. Jednym z zadłużeń jest spłata auta, które spłonęło tego feralnego dnia na kwotę 100 000 zł, niestety na ten moment nie jesteśmy w stanie oddać klientowi i rodzinie jakichkolwiek pieniędzy,

gdyż żyjemy 'z miesiąca na miesiąc'.

W obecnej chwili razem z mężem mamy na utrzymaniu 4 dzieci, ja-mama na urlopie macierzyńskim, gdzie cała moja pensja idzie na spłaty kredytowe w bankach, mąż- zarabiający na to żebyśmy przeżyli i mieli co jeść. Jedyna nadzieja leży w WAS, ludziach dobrej woli o WIELKIM serduchu. Być może dzięki WAM, uda się nam wyjść na prostą i pokazać dzieciom, że nawet po burzy wyjdzie słońce i jeszcze będzie pięknie i będą szczęśliwi.