Pułk Kalinowskiego to białoruska jednostka wojskowa, która walczy po stronie Ukrainy w wojnie za naszą wschodnią granicą. Mamy kontakt ze sztabem tego oddziału, znamy ich konkretne potrzeby. Zbieramy na to, co pomoże im w działaniu i dostarczamy to bezpośrednio w ich ręce.

Byłem osobiście z dostawami już trzy razy. Udało się zawieźć ponad 20 dronów, które pomogły zbudować w pułku zdolności do prowadzenia zwiadu powietrznego. Te małe statki powietrzne współpracują zarówno z piechotą, jak i z artylerią, w tym na najtrudniejszych odcinkach frontu. Kupiliśmy razem także łącznie 10 laptopów, potrzebnych i do łączności i do analizy danych wizualnych, między innymi z dronów. Oprócz tego tablety, telefony satelitarne, trakkery GPS, generatory, powerbanki, kuchenki gazowe, ogrzewacze chemiczne, noże, latarki, zegarki, ubrania, torby, gogle ochronne, ubrania, obuwie i wiele więcej. W ramach zbiórek oddaliśmy także pułkowi jeden samochód dostawczy.

Wojna trwa dalej, w tej chwili posiadamy już nie tylko kontakt ze sztabem, ale coś więcej, wzajemne zaufanie. Dlatego dostarczamy dokładnie to, co jest potrzebne. Miałem okazję poznać część żołnierzy pułku i usłyszeć ich historie. Przyjdzie czas, by opowiedzieć je publicznie.

Następny wyjazd planowany jest na początek wiosny. W tej chwili zaczynam zbierać środki, ale dokładną listę potrzeb ustalimy za około dwa tygodnie, żeby była aktualna.

Posiadamy w tej chwili duży samochód dostawczy i jesteśmy w stanie dostarczyć dużą "porcję" tego, co potrzebne.

Z góry dziękuję wszystkim uczestnikom zbiórek. Jak powiedział dowódca pułku Kalinowskiego - "wszyscy robimy jedno wielkie dzieło".