Zyta czekała na dom 16 lat. W schronisku, nie znając innego świata niż betonowy boks, w lęku przed ludźmi. Jej jedynym pocieszeniem był tam towarzysz niedoli, także 16 letni brat Brytanek i ich psi przyjaciel, 15 letni Bred. Kiedy znalazła się niesamowita Rodzina, która postanowiła adoptować całą trójkę staruszków, my - wolontariusze - nie wierzyliśmy swojemu szczęściu.

A musicie wiedzieć, że ta adopcja wymagała wielokrotnego przyjeżdżania do schroniska (kilkaset kilometrów za każdym razem!), aby nauczyć się, jak obchodzić się z tak nieufnymi psami i zacząć budować nową przyjaźń.

W domu psiaki stopniowo rozkwitły :) Poznały rodzinne zwyczaje, zaczęły towarzyszyć gościom i pięknie odnalazły się jako psy domowe (sprawdźcie w linkach!)

Jako, że to staruszki, jeszcze w schronisku monitorowaliśmy ich zdrowie, a po adopcji Rodzina skrupulatnie to kontynuuje. Kiedy zdrowie Breda się pogorszyło, ratowali go, dopóki się dało, a potem odprowadzili za tęczowy most.

A niedawno zaniemogła Zytka.

Rodzina była przygotowana na opiekę nad trzema psimi staruszkami, ale los dodatkowo ciężko ich doświadczył. U jednego z dzieci wykryto nowotwór mózgu i od jesieni ubiegłego roku walczą o synka. Tak więc Rodzina ma do udźwignięcia ogromny koszt terapii dziecka i kursując między szpitalem a domem jeszcze stara się nie zaniedbywać zdrowia adoptowanych psich staruszków.

Dlatego bardzo serdecznie prosimy o pomoc w opłaceniu wydatków weterynaryjnych.

Ratowanie Breda pochłonęło około 1000 zł. Diagnostyka i leczenie Zytki trwa. 

USG wykazało u niej nieprawidłowości w jamie brzusznej, wyniki krwi nie są dobre, coś złego dzieje się z oczami (niewykluczone, że potrzebny będzie zabieg operacyjny) i szykuje się konsultacja kardiologiczna (skrzep?, zwężenie naczynia?).

Część kwot z załączonych paragonów będzie podwojona - trzeba będzie powtórzyć te badania.

Zyta naczekała się na dom całe swoje życie. Niech teraz nacieszy się tym czasem, najdłużej, jak się da. Prosimy, pomóżmy jej wspaniałej Rodzinie zaopiekować się jak najlepiej.