Mój Mąż, Mój Przyjaciel, Mój Bohater....

Mam na imię Basia, jestem żoną Mariusza.

Luty 2016 wywrócił nasze życie do góry nogami.

Pierwsze objawy, wizyty u różnych lekarzy i diagnoza SLA

( Stwardnienie Zanikowe Boczne ).

Jest to choroba nieuleczalna o nieznanych przyczynach, dochodzi do systematycznego pogarszania się sprawności ruchowej a w późniejszych etapach do całkowitego paraliżu i śmierci z powodu zatrzymania pracy mięśni oddechowych.

Choroba nie dotyka zazwyczaj strefy intelektualnej człowieka i jest on nadal w pełni świadomy.

Jest to choroba postępująca, podstępna i okrutna.

Na ten moment Mariusz ma niesprawne ręce, we wszystkich czynnościach potrzebuje pomocy drugiej osoby, najczęściej jestem to ja i nasi dwaj synowie. Nogi też odmawiają posłuszeństwa, spacer z pokoju do łazienki to ogromny wysiłek dla męża.

Mariusz był człowiekiem bardzo aktywnym, spełniał się zawodowo, uprawiał sport. Jego pasją były biegi.

Przez okres 10 lat wystartował w ponad 200 zawodach, co daje łączną liczbę 6 tyś. km.

Dzisiaj pokonanie schodów to Mount Everest dnia codziennego. Plątające się nogi doprowadzają do częstych upadków,

z ziemi podnosi się z pomocą bliskich osób. Wraz z postępem choroby konieczne do przeżycia czynności zaczynają sprawiać mu ogromną trudność, z powodu niewydolności oddechowej objęty został wentylacją domową - respirator pomaga mu oddychać.

Postęp choroby można spowolnić, ale nie uda nam się bez Państwa uprzejmości, wsparcia przede wszystkim finansowego, które będzie godnie wykorzystane na codzienną rehabilitację, specjalistyczny sprzęt rehabilitacyjny, kosztowne leki wzmacniające mięśnie.

Wiem, że Macie naprawdę Wielkie Serca!

W imieniu swoim i Mariusza, bardzo prosimy o pomoc w zbiórce pieniędzy, które pozwolą nam bardzo poprawić komfort codziennego Funkcjonowania. Za każdą wpłatę, oraz udostępnienie tej zbiórki z całego Serca DZIĘKUJEMY!