id: xfamuk

Wspomnienia z Libii. Książka ,,Sklep u Mileta" Autor Piotr Sitniewski

Wspomnienia z Libii. Książka ,,Sklep u Mileta" Autor Piotr Sitniewski

Our users created 1 233 964 fundraisers and raised 1 372 238 317 zł

What will you fundraise for today?

Updates6

  • W dniu wczorajszym czyli 18 grudnia wszystkie książki zostały rozesłane pocztą Jeżeli ktoś z państwa by nie otrzymał proszę dać znać dzisiaj kontynuuje rozsyłanie dalszych egzemplarzy
    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Witajcie! W latach 1983 - 1987 przebywałem z moimi Rodzicami w Libii, Rodzice byli lekarzami. Jako 8 latek trafiłem z szarej komunistycznej Polski do Kraju, który dorosłego zapewne szokował, jednak dla mnie był krainą Orientu. Miejscowość Zlitan w której mieszkaliśmy była położona nad samym morzem. To były najcudowniejsze przygody dzieciństwa, podróże, Beduini, Berberowie, polowanie na tuńczyki, łapanie skorpionów, żmij i polowanie na sokoły. Orientalne jedzenie, odróże Skoda na Sahare. Tytuł książki pochodzi od imienia właściciela sklepu przy naszym bloku. Tam spotkałem po raz pierwszy prawdziwy Orient. Poniżej krótka próbka książki:

,, Wszechogarniający Żar, zapach piasku, następnie kurzu, cynamonu, dalej już drzewa sandałowego, daktyli, fig i wielorakich mąk, mnóstwo kolorowych proszków różnej grubości i lepkości, większość dla mnie nieznana. Miękkość przypraw porównywalna do konsystencji skrobi ziemniaczanej, lecz i były takie jak drewniane ścinki czy pozostałości po wierceniu. Wszystko drażni nozdrza, lekko uderzając do głowy wywołując przyjemne swędzenie. To były zapachy dające odczucia jak po zażyciu tabaki, świdrujące gdzieś daleko z tyłu głowy, lekko znieczulające sam nos, i na początku wyciskające łzy. Kolory, kolory i wszechobecny kurz przez który przezierało wiecznie obecne słońce. Wszechogarniający bałagan, chodź porządek tam gdzie stają klienci, kupki przypraw usypane grawitacyjnie, każda na swojej blaszanej lub mosiężnej misie. Kory drzewne, mazidła, szyszki, kory z drzew wszelakich, wszechogarniający pył, pełno odpadków, kruszyn, pokruszyn i najzwyklejszych podłogowych pypci. Jakieś dziwne zawijasy na patykach – to kora z drzewa zawierającego fluor - takie libijskie 3 in 1 do zębów. Sklep otwierany podniesieniem hałaśliwych metalowych żaluzji, po ich zamknięciu niczym się nie różniący od wielu obok nic nie mówiących, szarych, zapylonych metalowych boxów. Takie blaszane szczęki, nudne nic nie mówiące nocą, szpetne swą prostotą za dnia. Ciężkie szklane drzwi z kutymi kratami, całość z zewnątrz pozbawione jakiegokolwiek koloru, wszystko wywiane wiatrem pustyni i wypalone afrykańskim słońcem. Kolor niejasny do określenia, mieszkanka piasku z pyłem, gdzieniegdzie pozostałości byłej świetności.

Zza lady wygląda On – Milet - dla 8 latka z szarej komunistycznej Polski pierwsza w życiu napotkana twarz Orientu (...)".

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments 4

 
2500 characters