Gdyby mi ktoś 2o lat temu powiedział, że będę miała psa powiedziałabym "to niemożliwe, nie mam warunków, nie stać mnie" - dziś mam trzy.

Gdyby mi ktoś 5 lat temu powiedział "spotkasz miłość, która Cię uskrzydli" powiedziałabym - to już minęło, nikomu już nie zaufam.

Gdyby rok temu, ktoś mi powiedział "dostaniesz nową trzustkę i nerkę i pozbędziesz się cukrzycy a powikłania się zatrzymają" powiedziałabym - już próbowałam jestem zbyt chora by być zdrowa.

Za kilka dni kończę 45 lat, niby nic takiego ale dla mnie każdy dzień jest cudem, codziennie budzę się całuję psy, dostaję kawę do łóżka i dziękuję Światu, że jestem.

Moje życie od 23 lat to materiał na książkę - doświadczyłam niemal wszystkich katastrof po za spaleniem się domu... choć prawie mi się udało puścić z dymem dom teściów.

Przeszłam nowotwór, depresję, poronienia, biedę i bogactwo, hossę w biznesie i dni gdy brakowało na chleb. Samotność, przemoc, molestowanie i niezwykłe lekcje życia.

Za każdy dzień jestem wdzięczna, za każdego człowieka i naukę z tej znajomości.

Od lat pomagam zwierzętom jak mogę, jak umiem, na ile mnie stać. Moje dwie adoptowane suczki i mały medalowy wariat dają mi taki ocean miłości, że życia nie starczy żeby to przetrawić dlatego wiem, że warto pomagać, że to ma sens, że każde z nich zasługuje na dobro, że nie wolno przestawać.

Może i ambitnie z tą kwotą ale czemu nie??? Życie nie raz mi udowodniło, że NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE....

Pieniądze chcę przeznaczyć dla osoby, która całkowicie poświęciła się pomocy psom, których nikt nie chciał, świat o nich zapomniał a one wciąż ufają w dobre jutro.

Kto mnie zna, wie, że jestem uczciwa i cała kwota pójdzie na ten cel - Stowarzyszenie Zwierzoświrki

Stowarzyszenie Zwierzoświrki pomoc dla czworonożnych konto do wpłat 19 1020 3466 0000 9102 0190 8821 KRS 0001034393

Aktualnie w Stowarzyszeniu kilka psich biedot walczy o zdrowie, życie i nowy dom. Pieniądze potrzebne są na leczenie ( diagnostykę, leki, zabiegi i wizyty weterynaryjne), karmę, posłania i transport do nowych domów.

Wierzę, że są tu ludzie, którzy tak jak ja odczuwają wdzięczność za życie i wiedzą, że dobro wraca. Jestem dowodem.