"Nie jestem ofiarą powodzi…

Nie jestem ofiarą tornada…

Nie jestem ofiarą pożaru…

Ale

Jestem - ofiarą byłego męża…

Jestem - ofiarą 'wolnych' (powolnych) sądów i prawa polskiego.

Jestem - ofiarą pandemii, jak wielu mikroprzedsiębiorców.

Jestem osobą samotną od 2006r. Od złożenia pozwu rozwodowego.

Były mąż nie mógł się pogodzić z tym faktem.

Siłowo próbował wyperswadować mi ten pomysł. Skutkiem czego były 2 wyroki skazujące go na więzienie.

Proces rozwodowy trwał 3 lata.

Proces o podział majątku 6 lat.

Proces 'przemocowy' 10 lat.

Od 2006r. były mąż zaczął mnie okradać (dosłownie ze wszystkiego: z dokumentów, biżuterii, urządzeń, wyposażenia domu, nie pogardził nawet kratką wentylacyjną).

Co miało mnie przekonać do wycofania pozwu.

Przeszedł na wyższy poziom -> na piętro domu i zacząć proces dewastacji domu.

1. Rozebrał ściany działowe (z pustaków).

2. Skuł ¾ powierzchni wylewki.

3. Zdemontował daszki okapowe i pergole - dachówki potłukł.

4. Skuł kafle w przedpokoju i na ganku oraz zniszczył ceglaną balustradę.

5. Z furtki wyjął zamek, a bramę wjazdową uszkodził, abym nie miałą kontroli nad tym, kto wchodzi na posesję.

6. Zdewastował mi wjazd na posesję - kostkę brukową.

7. Dwukrotnie odkopywał fundamenty domu po to aby deszczówka w nich 'stała'. Pierwszy raz były odkopywane kilka lat temu i trwało to około roku, skutkiem czego jest zawilgocenie ścian. Drugi raz odkopał fundamenty w maju ‘21.

8. Dodatkowo zdjął wszystkie rynny i wywiózł je.

9. Zniszczył mi elewację domu maj ‘21.

10. Zdemontował wiatę spod wiazdu posesji i zostały po niej tylko zielone belki.

11. Ostatni pomysł na 'dobicie' mnie i mojego domu (sąd przyznał dom mi) - to było ręczne zrywanie kawałków papy z dachu oraz dziurawienie ostrym narzędziem, abym nie tylko od fundamentów była 'zalana', ale również z dachu.

Sufity nie wytrzymały ostatnich burz.

Podczas dewastacji domu, często wzywałam na pomoc Policję. Niestety, nigdy mi nie pomogli - ze względu na to, że był współwłaścicielem domu, a po drugie to w obecności Policjantów mówił, że właśnie 'zabiera się do remontu'...

I w ten sposób, przy przyzwoleniu 'prawa polskiego' proces dewastacji trwał 15 lat.

Straty spowodowane destrukcyjnym działaniem byłego męża przewyższają moją zdolność finansową.

Chciałabym zacząć - w końcu - normalnie funkcjonować we własnym domu, którego jestem już prawnie jedynym właścicielem.

By tak mogło się stać muszę zabezpieczyć, tzn. położyć nowe pokrycie dachu.

Dopiero to umożliwi mi remont pomieszczeń poniżej.

Uczniów, Absolwentów i wszystkich Darczyńców z okolicy zapraszam zawsze w roku szkolnym do Bufetu w gdańskiej Dwójce, a wszystkim spoza regionu w ramach rewanżu oferuję pobyt w okresie letnim we własnym, wyremontowanym już, domu. Mieszkam w Sopocie, tuż przy samym lesie, 20 minut od morza."

Renata Leo

Zrzutka jest organizowana przez absolwentów II LO w Gdańsku w imieniu, przy współpracy z i na rzecz Renaty.

Serdecznie prosimy o wsparcie naszej ukochanej Pani z Bufetu.