Kochani!

To był bardzo wzruszający weekend, który będzie niósł wiele kolejnych, podobnych. 

Wszystko za sprawą Szlachetnej Paczki, w którą w kilkanaście osób się zaangażowaliśmy. Postanowienie było jedno - pomóc starszemu Panu, bo jest samotny, mieszka w kiepskich warunkach 40 km od Łodzi, potrzebuje ubrań, jedzenia, węgla, środków czystości, czajnika...Jasna sprawa - ruszamy! 

Po dojechaniu na miejsce - doznałyśmy dziwnego uczucia..Pan przemiły, uśmiechnięty, coraz bardziej zdziwiony ilością prezentów. A my - w szoku.

Temu człowiekowi nie jest obecnie potrzebne 10 mydeł, szamponów, proszki do prania czy zmywania - nie ma jak się umyć, ma kranik w pokoiku i miskę do umycia się...Nie ma łazienki, toalety.. Myje się w misce, wylewa wodę za dom..

Dostał grzejnik - stary już mu nie działa , ale boi się, że nie wystarczy mu na prąd :( 

Nie są mu potrzebne wielkie ilości jedzenia bo ... zjedzą mu je myszy, które biegają po "domu". Książki nie przeczyta, bo nie ma jak iść do okulisty, a pracował jako zegarmistrz i widać w nim tą pasję chociażby po ustawionych w pokoju zegarach...Jedyna rozrywka to jeszcze działający, stary telewizor.

Najgorsze są same warunki mieszkaniowe.

Nie chcemy, żeby On tak mieszkał. Nie ma nawet drzwi, tylko zbite kilka desek. Serce płacze jak widzi się te obrazy.

Plan mamy taki: chcemy kupić mu domek holenderski. Jakiś używany, ocieplony najlepiej, ale rozważymy każdą opcję - wszystko jest lepsze niż to, co ma teraz. Zima może być łagodna ale jakakolwiek by nie była - wczoraj trzeba było tam być ubranym w kurtkę a co dopiero przy temperaturach minusowych.

Liczymy na WAS ❤️