Hej, mam na imię Magdalena, mam 46 lat. Od urodzenia mieszkam w Legnicy, dorastałam tu, pracowałam i wychowałam dwójkę wspaniałych dzieci. Od 10 roku życia żyję z codziennym bólem, ponieważ "taka moja uroda" i potrzebuję Twojej pomocy!

Odkąd pamiętam szukałam pomocy u lekarzy przeróżnych specjalizacji z nadzieją znalezienia źródła bólu, jednak przez lata słyszałam jedynie, że "to nie jest ich problem", "wymyślam sobie chorobę", "jestem histeryczką", lub, że "szukam problemu na siłę". Ale problem był prawdziwy i w końcu, w styczniu 2013 roku usłyszałam diagnozę – Endometrioza... Ale co to jest????

W skrócie, jest to tkanka podobna do endometrium macicy (zrosty) występująca w innych lokalizacjach w całym ciele. U mnie było tego sporo, a mianowicie : macica, jajniki, jajowody, jelito grube, zatoka Douglasa, pęcherz oraz rejony podbrzusza i kręgosłupa. To kwalifikowało mnie do endometriozy 4 stopnia – najwyższego!

A skutki tego wszystkiego to :

• bóle podbrzusza, pleców, głowy – życie na tabletkach przeciwbólowych,
• bóle przy stosunku seksualnym,
• problemy z siadaniem, chodzeniem, leżeniem, staniem, spaniem (ogólnie z codziennym życiem),
• obfite krwawienia miesiączkowe (bardzo ciemny kolor krwi, skrzepy),
• miesiączki nawet do 14 dni,
• problem z oddawaniem moczu i stolca,
• przyjmowanie hormonów (okazał się nieskuteczne),
• przyjmowanie kosztownych zastrzyków - płatne 100% (ponieważ jestem kobietą),
• wszystkie badania płatne 100%,
• leczenie w szpitalach w różnych miastach (Legnica, Wrocław, Warszawa),
• 5 operacji i zabiegów w przeciągu 3 lat,
• wycięcie : 7 cm jelita grubego, macicy, jajników, jajowodów, różnych zrostów, polipów i guzów endometrialnych,
• uszkodzenie pęcherza moczowego,
• wyłonienie kolostomii (woreczka stomijnego na brzuchu)

Do tego niepełnosprawność stopnia znacznego od 2013 roku oraz całkowita niezdolność do pracy (mimo chęci) od 2015 roku.

Gdy myślałam, że to już koniec, kiedy przygotowywałam się do naprawy kolostomii i powrotu do normalnego życia, zaskoczyła mnie i lekarzy kolejna, nieprzyjemna niespodzianka – niepracująca lewa nerka. Również tam znalazły się kolejne zrosty. Mimo dalszej walki i zastosowania nefrektomii (woreczka na mocz), ostatecznie skończyło się to kolejną, 6 już operacją i wycięciem niesprawnej nerki, pępka i przedłużeniu sporej już blizny na brzuchu.

Od tamtego czasu regularnie, co 2-3 miesiące poddaję się zabiegowi wymiany cewnika JJ w moczowodzie, aby nie stracić prawej, jedynej nerki. Tym bardziej, że Endometrioza nadal rządzi moim ciałem!

Dlatego teraz proszę Was kochani o pomoc w tej walce, ponieważ to dalej nie koniec!

Chce się poddać 7 już operacji na Endometriozę - mam nadzieję ostatniej! Niestety operacja tym razem w prywatnej klinice w Warszawie, u dr Macieja P., który jest ze mną w tej walce od marca 2014, jeszcze mnie nie zostawił i dalej jako jedyny lekarz wspiera mnie i chę mi pomóc. Jest to poważna i skomplikowana operacja wymagająca lekarzy wielu specjalizacji, wiążąca się z dużym ryzykiem uszkodzenia pęcherza, moczowodu i innych narządów wewnętrznych posklejanych zrostami.

Zdecydowałam się podjąć ryzyko ten ostatni raz!

Mamy nadzieje, że cała kwota zamknie się w 40 tyś złotych. Jenak ze względu na moją sytuację i samotne życie jako rencistka jest to dla mnie przytłaczająca cena i nie chcę, ale muszę prosić Was o pomoc w zbiórce pieniędzy na dalsze leczenie, aby żyć bez bólu!

Z góry dziękuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc,

Madzia