Choroba to bardzo trudny czas dla rodziny i samego chorego. Tym trudniejszy, gdy walczymy o zdrowie i życie dziecka.

Mój wnuczek Igorek urodził się 06.03.2013r. Był zdrowym dzieckiem. Żadne objawy nie wskazywały na to, że w jego organizmie rozwija się podstępna choroba.

Kiedy Igorek skończył 6 lat (marzec 2019) rozbolało go lewe ucho. Lekarz rodzinny stwierdził bardzo silne powiększenie węzłów chłonnych szyi, co wzbudziło wielki niepokój. Badania wykonane w ciągu 2 tygodni (Uniwersytecki Szpital Kliniczny i Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi) nie pozostawiły złudzeń - wieloogniskowy rak brodawkowaty tarczycy płata lewego i cieśni z przerzutami do węzłów chłonnych pT1amN1b.

Już w marcu Igorek przeszedł pierwszą operację w ICZMP w Łodzi. Wykonano tyroidektomię (usunięcie tarczycy) i rozległą limfadenektomię obustronną szyi (usunięcie węzłów chłonnych).

Byliśmy dobrej myśli. Spotkaliśmy się z opinią, że rak tarczycy to rak dobrze rokujący i teoretycznie "dobrze" się go leczy. Jednak jak się okazało, nie w przypadku Igora i tak zaawansowanej choroby. 

W maju 2019r. Igorek miał zaplanowane leczenie uzupełniające jodem promieniotwórczym w Centrum Onkologii w Warszawie, jednak do terapii nie doszło ze względu na błyskawiczną wznowę po lewej stronie szyi. 

Druga operacja odbyła się z końcem maja, a w czerwcu leczenie uzupełniające.

Od czerwca 2019r. Igorek rozpoczął leczenie w Centrum OnkoIogii w Warszawie.

I znowu nadzieja, że wraca do zdrowia. 

Rodzice, bracia Igorka i cała rodzina wierzyliśmy, że to koniec ciężkiej choroby. 

Jednak wrzesień przyniósł złe wieści. 

Igorek zamiast rozpocząć naukę w klasie "0" przeszedł trzecią operację.

Tym razem wznowa nastąpiła po prawej stronie szyi w węzłach podrzuchwowych.

Znowu lęk, obawa. Pytanie: jak żyć dalej? 

Jak pomóc dziecku i jego najbliższym?

Nadzieja była w kolejnej terapii jodem promieniotwórczym w listopadzie 2019r. Jednak zmiany przerzutowe wykazały niską jodochwytność i terapia nie przyniosła oczekiwanego skutku.

Nadszedł 2020r. Igorek czuł się w miarę dobrze, jednak wciąż była obserwowana progresja choroby. Trudno było pogodzić się z tą sytuacją. Rodzice zmęczeni, smutni szukali pomocy wszędzie, gdzie mogli. Konsultowali wyniki.

Badanie PET/CT, które zostało wykonane 14.05.2020 wykazało wieloogniskową wznowę.

W trybie pilnym Igorek został skierowany na konsultację i badania w Centrum Onkologii w Gliwicach. 

Po szczegółowej diagnostyce stwierdzono wieloogniskową wznowę procesu - przetrwała choroba w loży tarczycy oraz jej okolicy, rozsiew do węzłów chłonnych śródpiersia górnego i szyi. Naciek nowotworowy okolicy nerwu krtaniowego wstecznego, mięśni podgnykowych obustronnie.

Wobec całości obrazu klinicznego Igorek przeszedł czwartą, 7 godzinną, trudną i obarczoną bardzo dużym ryzykiem powikłań operację w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie (13.07.2020).

Ogromne wyzwanie stało też przed zespołem chirurgów, z racji czwartej ingerencji w struktury szyi.

Były to dla nas bardzo ciężkie godziny oczekiwania. Dwie doby Igorek przebywał na oddziale intensywnej opieki medycznej. W szpitalu spędził 3 długie tygodnie.

Znowu nadzieja i pytanie: czy tym razem będzie dobrze?

20 września 2020r. Igorek przeszedł kolejne leczenie uzupełniające jodem 131-I w Centrum Onkologii w Gliwicach.

Jednak już wiemy, że i tym razem leczenie nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, zaobserwowano natomiast w badaniu USG szyi podejrzaną zmianę kwalifikującą się do badania BACC (biopsja), zaplanowanego w listopadzie.

Bardzo proszę wszystkie osoby o wielkim sercu o pomoc finansową na dalsze leczenie mojego 7 letniego wnuka.

Pragnę, aby spełniło się marzenie Igorka. Cyt. "Moim marzeniem jest, żeby choroba odeszła".

Pragnę, aby moje dzieci zaczęły spać spokojnie i patrzeć bez lęku w przyszłość.

Babcia Ania