Drodzy Wspierający, stworzyłam zrzutkę, na pomoc w pokryciu kosztów leczenia Daysi. Daysi ma 9 lat, skończyła 7.11. Zaraz będzie 2 tygodnie, jak staram się z wieloma lekarzami weterynarii, znajomymi i nie tylko pomóc w rozpoznaniu choroby, jaka zaatakowała Daysi. 30.10 byliśmy w górach, Daysi w którymś momencie, nie chciała już dalej iść, myślałam że po prostu się przeciążyła, zmęczyła, więc była noszona. Z każdym dniem okazywało się, że jest coraz słabsza, ma coraz większy problem z poruszaniem się, wiem że zakwasy czasami trwają nawet 2 dni, więc byłam cierpliwa, jednak, zaczynałam się martwić, więc we wtorek, wybrałam się do swojego weta. Daysi dostała zastrzyk przeciwbólowy i na stan zapalny. Było bez zmian na lepsze, a Daysi jeszcze bardziej miała problem z chodzeniem. Dlatego zaczęło się jeżdżenie po weterynarzach, w poszukiwaniu diagnozy, badania, teorie i inne takie. Nikt nic nie był w stanie sensownego mi powiedzieć. Badanie usg brzucha nic nie wykazało, cała morfologia w zasadzie też, trop padł na niedoczynność tarczycy, Daysi tydz. czasu bierze tabletki na niedoczynność. Jednak wynik, jest naprawdę minimalny poniżej normy, a TSH, jest w normie, więc osobiście uważam, że to nie to. Kolejne badania rtg klatki piersiowej, by wykluczyć Grasiczaka i chłoniaka, nic nie wykazało. Badania na pasożyty i choroby odkleszczowe, tak samo nic nie wykazały. Zostało zrobione badanie na toxoplasmozę i neosporozę. Toxoplasmoza, wyszło że Daysi miała kontakt z patogenem (chyba tak to się mówi), na wynik neosporozy czekamy, więc tutaj też szukamy. Zostało zrobione badanie ENG, jeśli chodzi o wyniki to przewodzenie jest, z tyłu jest słabsze, w obrębie rwy kulszowej, co z resztą widać po tym jak chodzi, wciąż pozostaje stwierdzone zapalenie obwodowe wielonerwowe i skłaniają się, że na tle niedoczynności tarczycy. Dodatkowo przy padaniu ENG zostało zlecone pobranie płynu rdzeniowow-mózgowego, we wstępnym wyniku wyszło zapalenie. Jednak płyn został wysłany do dokładniejszego badania w kierunku poszerzenia inf. w temacie toxoplasmy, neosporozy i nosówki, jednak tutaj trzeba czekać na wyniki, kilka ładnych dni. Daysi poza problemem z poruszaniem się, obecnie jest w stanie chwilkę utrzymać się na łapkach, nie robi już kroków, od razu chce się kłaść, więc noszona jest i prowadzona na uprzęży. Druga zmiana to głos, poza tym pies w pełni świadomy, merda ogonem, ma odruchy świadczące o tym, że wie co chce zrobić, ale po prostu nie może. Obecnie wydałam już ponad 2tys. złotych, ale jak widać to nie koniec. Czekam na kolejną wizytę u kolejnego weterynarza, a co za tym idzie możliwe będą kolejne koszty związane z badaniami, no i oczywiście rehabilitacja, która za pewne potrwać może około miesiąca, albo i więcej. Na bieżąco informuję zainteresowane osoby na instagramie - 3cutejrt, oraz na fb, utworzyłam też grupę na fb, z myślą by pomóc szybciej w zdiagnozowaniu Daysi, ale również innych psów z problemami neurologicznymi. FB - "Czy ktoś coś wie? Choroby neurologiczne psów". W wolnej chwili uzupełnię tam całą dokumentację, która na pewno pomoże też innym.

Daysi to bardzo silny, kochany pies, wiem że z tego wyjdzie, jednak to wszystko tak się przeciąga, że czasami nie mam już po prostu sił i czuję bezsilność, zmęczenie, rozczarowanie. Wysłałam bardzo dużo maili do znanych neurologów, którzy są specjalistami w swojej dziedzinie, ale wychodzi, że jednak Daysi przypadek ich przerósł.

Dziękuję za każdy grosz, nie jestem osobą która często prosi o pomoc, ale wiem że jest wiele z Was osób, które chcą nam pomóc w tym trudnym czasie, pełnym niewiadomych informacji.

Jestem wdzięczna, że jesteście, Dziękuję Pięknie i wierzę, że dobro wraca ❤