Byliśmy w szoku. Dopiero pod koniec ciąży lekarz poinformował nas, że z córeczką dzieje się coś niedobrego. Okazało się, że najprawdopodobniej doszło do zakażenia wewnątrzmacicznego. Przeraziliśmy się, bo wiedzieliśmy jak złe mogą być tego konsekwencje.

Niestety, im więcej wykonywaliśmy badań, tym więcej poznawaliśmy diagnoz...

Najpierw lekarzy zaniepokoiła mała główka. Natychmiast skierowali Zuzię na dalsze badania, które wykazały cytomegalię wrodzoną. Za chwilę okazało się, że choroba zdążyła zaatakować już cały układ nerwowy! Załamaliśmy się... 

Ostatecznie u córeczki zostało zdiagnozowane: małogłowie, głęboki niedosłuch w jednym uchu , polimikrogyria (choroba, która jest zagadką dla samych lekarzy), wysokie ryzyko padaczki, niedokrwistość i wzmożone napięcie mięśniowe... Wszystkie te przypadłości spowodowały, że po urodzeniu wiele dni spędziliśmy w szpitalu i do dziś Zuzia toczy zaciętą walkę o swoje zdrowie, sprawność i przyszłość. 

Zuzia obecnie ma 7 miesięcy i jest opóźniona w rozwoju. Jest rehabilitowana metodą NDT-Bobath, ale również jestem zdecydowana na metodę Vojty, którą najbliżej wykonują w Suwałkach. Córka jest chora nieuleczalnie, tylko rehabilitacja jest dla niej szansą na lepsze życie i dlatego chciałabym z nią pojechać na turnus rehabilitacyjny (niestety NFZ nie pokrywa tych kosztów) . Dojazdy do samych lekarzy są kosztowne gdyż najbliżsi specjaliści znajdują się w Białymstoku, niektóre badania wykonujemy prywatnie. Leki nie są refundowane a w domu mamy jeszcze synka. Zuzia jest pod kontrolą neurologa, audiloga, okulisty. Prawdopodobnie będzie miała wszczepiony implant ślimakowy. Bardzo proszę o pomoc dla córeczki i z góry dziękuję za każdą wpłatę.