W przeciwieństwie do Jury Krakowsko-Częstochowskiej, skały w Beskidach są słabo zagospodarowane wspinaczkowo, przez co zarastają, tracąc swoje zalety dla wspinaczy, ale również walory "krajobrazowe". Poza kilkoma skałkami, na których "coś się dzieje", czyli Mutnym, Ścieżkowem Groń oraz Kobylą Skałą, w zasadzie wszystkie warte uwagi lokalizacje wymagają gruntownych prac ogrodniczych oraz ekiperskich. Widząc jak bardzo marnuje się potencjał Kobylej Skały, zabrałem się za nią miesiąc temu wraz z wraz z wieloma zaangażowanymi w pomoc osobami. Do tej pory wkleiliśmy 19 stanowisk oraz 46 ringów i zostało ok. 2 dni pracy, żeby cała skała została oddana do wspinaczki. Licząc dwadzieścia kilka naprawdę fajnych dróg, Kobyla będzie oferowała dodatkowo możliwość ćwiczenia schematu wspinaczki wielowyciągowej (w połowie dwóch dróg na półce zdublujemy ringi) a także generalnie ćwiczenie różnych technik w tym jaskiniowych, ratowniczych itp. Dzięki szkoleniowym stanowiskom ulokowanym blisko ziemi, dodatkowo będzie można przypomnieć sobie sposób przewiązywania po ukończonej drodze oraz właśnie schemat wspinaczki wielowyciągowej. Żeby ogrom prac wykonany do tej pory był możliwy, potrzebne było zaangażowanie nie tylko dużej ilości osób, które fizycznie wykonały prace, ale też wkład finansowy - wolontariuszy działających na linii frontu i wielu pasjonatów wspinaczki, żeby wyposażyć pracujących w narzędzia i część materiału (większość potrzebnego "żelastwa" zabezpieczyła Inicjatywa Środowisk Wspinaczkowych Nasze Skały). Jako, że zostały nam głównie przewieszone drogi do zreekipowania, niezbędne do działania kilku osób na raz (minimum dwie osoby wiercące otwory i dwie wklejające kotwy, żeby nie wydać fortuny na paliwo) odczuliśmy ostatnio pewne braki w sprzęcie. Zużywamy swój sprzęt prywatny i firmowy, poświęcamy z przyjemnością czas i lejemy paliwo do baku, ale sprzęt który używamy tylko do obijania, potrzebujemy pomnożyć, żeby wyposażyć licznych wolontariuszy. Chodzi tutaj o skyhook'i (Petzl Reglette) oraz kotwy wielokrotnego użytku (Petzl Coeur Pulse), które pozwalają nam się trzymać blisko ściany w przewieszeniu, ale też drugi młotek skalny, niezbędny do wyznaczenia miejsca pod ringai (Petzl Bongo) i materiał, którego nie jesteśmy pozyskać już w tym roku od Naszych Skał (brakuje obecnie na stanie przedłużanych kotw). Ostatnia rzecz, jakiej nam trzeba do zostawienia skały w stanie odpowiednio bezpiecznym, to zaciski nierdzewne na linkę stalową, której używamy do zabezpieczenia stanowisk, które musiały zostać ulokowane w wymagających, jeżeli chodzi o jakość skały, miejscach. Wszelkie narzędzia wykorzystamy do przygotowywania do wspinaczki kolejnych skał a na następne lata mamy już pewne, związane z tym plany :) Poza Wisłą, Ustroniem i Szczyrkiem, w okolicach Bielska również jest w tym temacie co robić :) Kwota zbiórki to podsumowanie kosztu 1 młotka, 3 skyhook'ów, 4 kotw wielorazowego użytku, 10 przedłużonych ringów, 1 ringa z podwójnym koluchem zjazdowym oraz 20 zacisków na linę stalową. Gdyby się udało zebrać więcej, dokupimy dodatkową wiertarkę i prace ekiperów będą jeszcze bardziej efektywne :) A jeżeli nie zbierzemy nic - i tak będziemy przygotowywali dalej dla Was drogi wspinaczkowe, z tym że będziemy robili to wolniej i bardziej się przy tym zmęczymy ;)