id: zwfba9

Z piekła do Własnego Nieba

Z piekła do Własnego Nieba

Our users created 1 266 788 fundraisers and raised 1 462 869 170 zł

What will you fundraise for today?
Create fundraiser

Updates23

  • tLOcWtW7zTZzoiup.jpg

    Faktura za gastroskopię, która była konieczna. Więcej: OPIS ZRZUTKI, AKTUALIZACJA 15.05.2025

    faktury tej nie uda nam się pokryć, bo na zrzutce nie mamy prawie środków. Ale za zgodą Rodziny będę wstawiać tu większe wydatki i aktualności, bo może uda się pomoc tej wspaniałej rodzinie.

    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Z piekła do Własnego Nieba

AKTUALIZACJA Z DOMU ADOPCYJNEGO 15.05.2025


Bardzo prosimy w imieniu ARO o pomoc.

To pies lawina chorób, gdzie często albo leczenie, albo diagnostyka się wykluczają lub są zbyt ryzykowne, choć jakieś ryzyko trzeba wybrać (przykład - stan nerek = rosyjska ruletka, płukane, suplementowane).

Aruś niedowidzi, niedosłyszy, ma wspomagane stawy, leczone dożywotnio pozrastane jak błoną pławną łapki (operacja łapek w obecnym czasie, ale i czasie pierwotnym, gdy przybył ze względu na stan zwierzęcia = wyniki, nie wchodził i nie wchodzi w grę, można przedobrzyć. Są więc pielęgnowane ustalonymi z lek. wet. preparatami.)

W płytkiej i na ile nerki mogły to znieść narkozie zostały oczyszczone i wypłukane mocno zatkane gruczoły okołoodbytowe, po części zrobione zęby starte do korzeni (po części, bo dołożenie narkozy znów odbiłoby się bardziej niż było pierwotne założenie na nerkach), w tej samej narkozie doprowadzone do ładu zostały pazurki przerośnięte tak, że wrosły w opuszki, usunięto dwie zmiany

(prawa linia żebrowa i przednio-lewa strona klatki piersiowej).

Cały czas leczona są skóra, wątroba, tarczyca. Na samym starcie, gdy Aruś przybył został oczyszczony i zabezpieczony p/pchłom, kleszczom, rozprawiliśmy się z gigantycznym zarobaczeniem.

Idą suple, leki, w tym p/bólowe nie kolidujące z chorymi nerkami. Jest stan zapalenia żołądka, utrzymuje się anemia (też leczona), skokowo trwa walka do tego z SIBO (ze względu na tego kochanego Psiaka nie możemy wytoczyć

armaty) i zmagania z bakteriami beztlenowymi. Obecnym kierunkiem było (bo dzięki temu unikaliśmy narkozy) dwukrotne w odstępach czasu

RTG z kontrastem, by prześledzić pasaż, wykluczyć guzy, dojść do sedna krwi utajonej w kale (co jest niemałą zagadką). Po przedziwnym ataku 8.05.2025 z krótką utratą świadomości i spastycznym

wyprężeniem ciała jak przy padaczce poza obserwacją pobrana została krew w kierunku neoplazmozy i toksoplazmozy (wynik wskazał, na kontakt z tokso, ale nie jest to kontakt obecnie czynny i

wiodący zdaniem prowadzącego lekarza). Kolejny, poprzedzony chlustającymi wymiotami atak, krótszy w czasie, choć przebieg ten sam nastąpił 13.05.2025. Zrobiliśmy, co w naszej mocy, ale ogrom nieszczęść w Arusiu nas przerasta. Ilekroć z czegoś się ucieszymy obrywamy. Poza obecnością tego Psiaka zgranego z częścią reszty stada, Jego wtuleń, wpatrzenia w człowieka i samego z siebie "chodzenia jak w zegarku", grzeczny, radosny, posłuszny, dla nas magiczny... nie cieszy nas już nic.

Zdajemy sobie sprawę z grozy sytuacji. Nie chcemy tego nazywać zbliżającą się przegraną, bo łatwiej to wstukać w komputer niż wykrztusić przez gardło.

Ktoś z Państwa może zapytać o dietę, w sumie zasadne pytanie. Dieta nie istnieje i jak twierdzi 2 niezależnych lekarzy, ważne, że Aruś cokolwiek je, nie ukrywamy, że jeden z panów doktorów samym

faktem jedzenia był zdziwiony ("To on je?"). Co mamy więc w lodówce w garach? Nie oszukamy Państwa, że wszystko z czego da się zrobić z półproduktów produkty wyjściowe, skierowane na dietę nerkową skrzyżowaną z żołądkowo - jelitową. Wszelkie karmy mokre odpadają. Na to Aruś ma siłę - mógłby wziąć udział w

zawodach plucia na odległość. :-( Dodatkowo nie da mu się nic na siłę, nie robiąc krzywdy, włożyć, bo po pierwsze również pluje, a kiedy mu to nie wychodzi miażdży nam wręcz z niewiarygodną siłą

palce, a kiedy nas przeszywa ból czas wykorzystuje Aruś na plucie. Opcję z blenderowaniem przerobiliśmy, fiasko. Strzykawki i ogromne strzykawy miażdży. Jak więc wygląda karmienie?

Czekamy do etapu aż Aruś pokaże głód i preparujemy Mu różne ciepłe zestawy, by żołądek sam siebie nie strawiał i czekamy aż podejmie decyzje. Jeśli widzimy Jego zblazowany wzrok od ręki wiemy, że

musimy zmienić wersję. Uwierzcie, prosimy, nie jest łatwo, bardzo nie jest. :-( Obecnie, tj. 14.05.2025, pomimo kontrowersyjnych nerek padła jednak sugestia gastroskopii, bo na Boga coś musi być na rzeczy i nie wiemy co. Nie wiemy, czy już stulić uszy po sobie i zwiesić głowę, czy to zrobić, czy machnąć ręką, że jakość to będzie. Decyzja jest jedna, każdej możemy żałować, być może cokolwiek bogatsi o wiedzę.

Klamka zapadła - gastroskopia bez zbędnych sensacji odbyła się w dn.15.05.2025 poprzedzona dodatkowymi

badaniami (wynik w zał., wyszły wrzody, ubytki w śluzówce żołądka, podkrwawiające punkciki,

brak ciał obcych, nie dostrzeżono żadnego guza, pobrano wycinek - czekamy na wynik wycinka). Leki zostały nieznacznie zmodyfikowane, głównie pod kątem ochrony żołądka. Dieta przylepna, papkowata, ciepła, popitka po jedzeniu oddalana w czasie, by łapczywe napicie się wody nie sprowokowało powrotu treści pokarmowej.


OD AUTORA ZRZUTKI: NA BOGA, JAK MOŻNA BYŁO DOPROWADZIĆ PSA DO TAKIEGO STANU? JAK NIE LECZYĆ, JAK NIE WIDZIEĆ Codziennych JEGO ZMAGAŃ Z BÓLEM? RODZINA ADOPCYJNA ZASŁUGUJE NA PIEDESTAŁ. POMÓŻMY IM W POKRYWANIU WYDATKÓW.

NIE, TO JESZCZE NIE CZAS NA POŻEGNANIA.


------------------------------------------------------------

14.02.2025

Kochani, dotychczasowe wydatki, z których pobrano pieniądze ze zbiórki to były:

kubraczek, dermosterol, Diadog'N - 12 tabl. gastro-maślan x 2

Cały czas sytuacja Aro jest niepewna pod kątem wydatków (szacowane są niewąskie), bo i rozpiętość problemów spora. Do wyjaśnienia są – oczy (zaćma i tu wstępne leczenie), ale główny nacisk kładziony jest na nieprzewidywalną w kosztach (bo nie wiemy, w ilu zębach dojdzie do usuwania korzeni nerwowych, ile zostanie usuniętych, a całość poprzedzona RTG w narkozie) zębów, a to pociągnie za sobą kolejne p/bólowce i antybiotyki. Idźmy dalej… Jeśli czas narkozy i stan psa pozwoli za jednym zamachem miałaby się odbyć kastracja, oraz „ogarnięcie” tematów: lity twór guzkowy na przedniej stronie ramienia (być może będzie konieczna histopatologia), usunięcie raczej niezłośliwej narośli na podbrzuszu i w innej formie na łapce oraz płukanie gruczołów wokółodbytniczych. Nie zapominajmy, że od momentu zawitania Dziadeczka w nowym domu – reanimowany jest stan skóry spec. preparatami, Aro dostaje kroplówki podskórne, suplementowana jest iniekcyjnie B12, dźwigana lekami tarczyca i oczywistością jest fakt, że po zabiegu konieczne będzie również dalsze zbijanie mocznika wspomnianymi kroplówkami. Na domiar złego… w trakcie jego pobytu idą badania kontrolne kontrowersyjnych wyników, w tym i kupki i walka (pierwotnie z zarobaczeniem) z przerostem niewłaściwej flory bakteryjnej (za tym idą leki i supl. związujące kupkę), lekarz prowadzący idzie w kierunku podejrzenia SIBO, a jeśli zostanie ono wykluczone pozostaje kwestia alergii, czyli „zabawa” w kosztowną dietę eliminacyjną, czyli tzw. monodietę (testy odpuszczamy, wielość przypadków innych zwierząt wskazuje na ich chłonność pieniądza, a jednocześnie niewielką wartość diagnostyczną – wychodzą one fałszywie). Jest więc, co robić i nad czym się pochylić. Warto i podkreślić kwestię wspomagania suplementami i lekami p/bólowymi kwestii kostno-stawowych. Nie czarujmy się, lat zaniedbań nie odkręcimy (o ile to w 100% wykonalne) w parę tygodni. Jest to nierealne. 

Rodzina adopcyjna nie poddaje się, pomimo trudu i poniesionych już wydatków. Pokochali Dziadeczka bardzo, ale nie byli przygotowani na aż tak trudną i kosztowną walkę o niego. Lata POTWORNYCH zaniedbań i - bądźmy szczerzy - znęcania się nad psem, zrobiły swoje.

Stąd też nasza próba pomocy psu i jego rodzinie, która ze swojego domu zrobiła praktycznie szpital pod potrzeby Dziadeczka.

....................................................


06.01.2025r. 

Dziadeczek (obecnie Aro) został zabezpieczony przy drodze S11 koło Bobolic (zachodniopomorskie). Duży ruch samochodowy, i on - stary, zwykły kundelek, który ledwo szedł na bolących łapach. Zjadany żywcem przez pchły i robaki, z wbijającymi się w opuszki łap pazurami. Takie psy giną w schronisku... Przepadają. Kilka dni później stał się nagle cud. Znalazł się dla niego dom. Prawdziwy, ciepły, empatyczny. Po przyjeździe do niego, Aro został natychmiast objęty pomocą weterynarza. Nie przypuszczaliśmy wraz z jego nową Rodziną, że stan Aro jest tak koszmarny. Z najważniejszych rzeczy: pies miał wieloletnie rany opuszek łap stając gdzieś, gdzie musiał być żwir? Metal? Szkło? Nigdy się nie dowiemy, ale i cóż to by dało (???) Rany te zrastały się i odnawiały.... Opuszki są ze sobą przez to zrośnięte! Pazury nie miały możliwości ścierania się. Rosły i boleśnie zawijały, raniąc tym również już i tak poranione opuszki. Zęby są starte koszmarnie do gołych korzeni, jeden kieł złamany, co daje potworny, permanentny ból. Ujawniono, że kanały odbytowe były potężnie zapchane, pies musiał radzić sobie z okropnym bólem. Z napletka lała się ropa...

Jego ciało to jeden wielkie CIERPIENIE. Zaostrzony kręgosłup, bo i pies wychudzony, na szczęście to nie kacheksja, dopisuje mu apetyt.

POTRZEBUJEMY pomocy, żeby z kolei pomóc Rodzinie w przywróceniu go do życia. Decyzja o adopcji była świadoma, ale stan zdrowia i psa oraz konieczne leczenie przerosły wszystkich, w tym i możliwości kieszeni, nie aż takiego stanu spodziewaliśmy się.

Prosimy, pomóżcie nam opłacić faktury i leczenie. Aro absolutnie nie jest psem kwalifikującym się do eutanazji. Jest wdzięcznym pacjentem, z ogromną pokorą znoszący każde badanie, a wszystkie one na tym etapie również nie są przyjemne... Zaufał jednakże swojej nowej Rodzinie. Pozwala im na wszystko. Ma ogromną szansę na dobre życie, tylko najpierw trzeba odgonić cierpienie.....

Zawalczcie z nami...

Wszelkie dodatkowe informacje o jego stanie zostaną oczywiście podane-uzupełnione.

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Comments 2

 
2500 characters