Hejo nazywam się misio zwracam sie do was z ogromną prośbą o pomoc w nazbieraniu pieniędzy na mój zabieg usunięcia włókniaka niestety nie stać nas z moją panią na opłacenie go samodzielnie. Historia zaczęła sie od tego kiedy pańcia zauważyła malutkiego guzka pod sierścią pod skórą na dole mojego kręgosłupa, zabrała mnie więc do weterynarza by dowiedzieć się co to jest. Pierwszy później kolejny weterynarz nam powiedział ze to jest "zwykłe narośle" i to nie jest niebezpieczne, jeśli psu to nie przeszkadza nie widzi konieczności usuwania go. Z czasem zaczął on rosnąć, pani w międzyczasie musiała mnie zostawić pod opieką na jakiś czas u innych ludzi. Wtedy ja zacząłem to miejsce wylizywać bo zaczęło mi przeszkadzać. Moja Pani więc wysłała mnie do weterynarza, ten przepisał leki na 2 tygodnie i ustalił dzień zabiegu (podsyłamy dokumentację z leczenia. Gojenie było okropne bardzo cierpiałem i piszczałem, z narośla wylatywała ropa z krwią.. Gdy już doszło do kolejnej wizyty to miejsce było prawie wygojone zostały tak naprawdę same strupki (zdjęcie podsyłamy) Lekarz stwierdził że nie ma potrzeby zabiegu wycięcia ponieważ nie ma co wycinać. Przepisał jeszcze leki na tydzień. Zadowoleni wróciliśmy do domu i czekaliśmy aż sierść zacznie odrastać. Ale od kilku dni ten guz znowu mi rośnie, najprawdopodniej jakaś resztka w organizmie została i zaczęła sobie emigrować i wytwarzać sie w nowym bardzo bliskim miejscu od poprzedniego. Pani nie chce dopuścić do poprzedniej sytuacji a ja nie chcę żeby znowu bolało mnie to "gojenie" jak wtedy. Nie mamy za dużo czasu ponieważ ten guz dosyć szybko rośnie dlatego prosimy o pomoc każdy grosz jest na wagę złota. Liczymy na dobrych ludzi jakimi jesteście!❤️‍🔥 pozdrawiamy cieplutko wszystkich