Od piątku 11.03 do poniedziałku 14.03 miałem przyjemność pomagać jako wolontariusz w Hrubieszowskim Ośrodku Recepcyjnym zorganizowanym w Ośrodku Sportu i Rekreacji w Hrubieszowie. Mimo zaledwie kilku dni obecności bardzo trudno było mi stamtąd wyjeżdżać, ale przede wszystkim nie wyobrażam sobie nie wrócić tam znowu i dlatego jadę 23 albo 24 marca.

Ośrodek działa bardzo prężnie, dając codziennie wytchnienie setkom uchodźców, wśród których znakomitą większość stanowią matki z dziećmi, zagubione w nowej rzeczywistości, niepewne swojego dalszego losu, umęczone po trudnej i niebezpiecznej podróży, zrozpaczone rozstaniem z najbliższymi.

Przede wszystkim dzięki pracy dziesiątków wolontariuszy, którzy pomagają często po kilkanaście godzin dziennie, ośrodek działa bardzo sprawnie, pomagając w rejestracji, załatwieniu formalności związanych z telefonami, opiece nad dziećmi, gwarantując chętnym nocleg, ciepły, dobry posiłek, opiekę tłumacza i psychologa oraz transport i niezbędne rzeczy do dalszej podróży. Jest bezpieczny, patrolowany przez policję i ma punkt medyczny. Pomaga też towarzyszącym uchodźcom zwierzętom, dając im karmę i odpowiednie transportery.

Co tu dużo mówić, jak to wszystko wygląda najlepiej sprawdzić tutaj: https://www.facebook.com/osirhrubieszow

Można też napisać do mnie https://www.facebook.com/jedrzej.teczynski.50 korzystając z Messengera.

Jednak to wszystko nie byłoby możliwe bez darów, które, choć napływają codziennie, są również codziennie zużywane na bieżące potrzeby. W szczególności szybko znikają łakocie dla dzieci, pozwalając im na chwilę oderwać myśli od niepewności i udręki.

Dlatego właśnie chciałbym napełnić samochód tym, czego najbardziej w ośrodku brakuje i o czym wiem, że na pewno zostanie z radością przyjęte przez magazyn ośrodka, a przede wszystkim przez dzieciaki. Chciałbym kupić:

- wodę na podróż w małych butelkach,

- soki owocowe w niewielkich opakowaniach i w kartonach z kranikiem,

- mleko w małych kartonikach,

- różnego rodzaju łakocie i słodycze, żelki, batoniki.

Nic wielkiego, można powiedzieć. Ale to nic wielkiego potrafi osuszyć niejedną łzę i pozwala skupić się na czymś, co nie jest straszne.

Pomóżcie. Potrzebne jest około 3500 złotych na wypełnienie samochodu darami i transport. Jeśli będzie więcej, na pewno się nie zmarnuje. Bo przecież nie można tam nie wrócić.

Tam, albo gdziekolwiek indziej.