id: j9ma82

Na kolano dla Cukierniczki

Na kolano dla Cukierniczki

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 153 777 zrzutek i zebrali 1 198 904 916 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć! Mam na imię Adrianna, mam 21 lat i jestem już po 3 operacjach kolana. Dlaczego tu jestem? Bo czeka mnie kolejna operacja. I tu potrzebuję WASZEJ POMOCY. Cała moja historia zaczęła się w wieku 12 lat. Uprawiałam przeróżne sporty, od jazdy konnej poprzez pływanie i sezonowe sporty zimowe. W końcu zaczął się ból kolana i wizyty u specjalistów. Każdy mówił że mam niewielką wadę, wystarczą wkładki ortopedyczne, suplementacja i tym podobne. Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej, a rehabilitacja zamiast pomagać szkodziła. Wylądowałam o kulach i proste czynności stały się trudnością. Operacja numer jeden w trybie natychmiastowym (przecięcie troczków, wycięcie fałdu błony maziowej) rehabilitacja. Dwa miesiące nie byłam w stanie podnieść nogi, a zgięcie nie było pewnie. Po 6 miesiącach ciężkiej rehabilitacji kolano znów zaczęło boleć, strzelać, brak wyprostu i kule stały się ponownie moimi towarzyszami. Prosta diagnoza- pęknięta łąkotka, więc szykujemy się do operacji numer dwa. Tu zaczęły się jeszcze większe schody, bo na operacji. Powrócił ból nie do zniesienia, okłady z lodu, leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, kolano puchło. Nie potrafiłam Sobie radzić z dwudziestoczterogodzinnym bólem. Wyobrażacie Sobie nie móc wyprostować nogi przez 4 miesiące? Ja tego doświadczyłam, tona łez wylanych na pracy z rehabilitantem po 4 godzinny dziennie, aby noga chociaż przez chwilę była prosta. Kule były do mnie przyklejona i nie mogłam się z nimi rozstać. Wyszło że mam chondromalacje rzepki III I IV stopnia, zmiany zwyrodnieniowe. Lekarz zaczął się poddawać, ja szukałam pomocy gdzie indziej. Trafiłam do szpitala Reumatologicznego. Tam ponad miesiąc badań, rehabilitacji i samotności. Podejrzenie młodzieńczego zapalenia stawów. Zastrzyki, badania, usg... Nikt nie chciał podjąć się rozgrzebanego kolana w trakcie leczenia, a ja szukałam pomocy. Mając 16 lat trafiłam do mojego cudotwórcy dok.Konrada Słynarskiego. Nie dość że chciał naprawić stan faktyczny to i zapobiec dalszym uszkodzeniom. Zaproponował osteotomie kości piszczelowej czyli złamanie kości, zmiana osi kolana i zestalone to 2 śrubami tytanowymi, rekonstrukcję chrząstki materiałem hylofast i mikrozłamania. Koszt leczenia to ok 20 tys zł. I tu operacja numer 3, miesiąc bez możliwości obciążania nogi, powolne gojenie i żmudna rehabilitacja, W końcu samodzielne kroki i postęp i światełko w tunelu. Po 3 miesiącach rehabilitacji, nagle zaczyna coś przeskakiwać i chrupać, myślę Sobie że ktoś Sobie ze mnie żartuje? Przecież mówili do 3 razy sztuka teraz napewno się uda. Teraz już naprawdę straciłam siły, okazało się że mój organizm jest zdolny do bliznowca i zrobiło mi się kilka potężnych zrostów na miarę nowych ścięgien. Poddałam się. Zacisnęłam zęby i pomyślałam Sobie że jakoś to będzie. Od tego czasu jestem niepełnosprawna, nie potrafię biegać, skakać i korzystać z życia. Rano jak wstaję zastanawiam się czy dziś będę w stanie stać, chodzić i funkcjonować. Byłam skonsultować się z lekarzem i skierował mnie na 4 operację- rekonstrukcja więzadła rzepkowo-udowego, rekonstrukcja troczków i ogólna plastyka kolana, nadzieja jest że będę w stanie żyć w miarę normalnie, może nawet uprawiać jakiś sport. Jednak celem tej operacji jest odwleczenie wstawienia endoprotezy, tak w wieku 21 lat grozi mi endoproteza, a następnie wózek. Wspominałam Wam co jest moją życiową pasją? NIE? Słuchajcie jestem cukierniczką, nie taką z zawodu ( z zawodu jestem Technikiem Żywności i usług Gastronomicznych) tylko z pasji. Całym sercem kocham piec, lukrować i uszczęśliwiać ludzi moimi wypiekami. Niestety stan mojego zdrowia nie pozwala mi na to i nie pozwala mi szczęśliwie żyć. Chciałabym po 10 latach w końcu zaznać życia bez bólu i cierpienia. POMOŻECIE? Operacja i leczenie tym razem ma wynieść 25 000 złotych. Jest to dla mnie suma nie do przeskoczenia, dlatego proszę o pomoc Ciebie! Dołóż do mojej operacji symboliczną złotówkę i uratuj moją nogę, życie i pasję!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 170

preloader

Komentarze 17

 
2500 znaków