id: 2przzg

#MeToo. Nie odwracaj oczu od złamanego życia

#MeToo. Nie odwracaj oczu od złamanego życia

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 151 523 zrzutki i zebrali 1 196 604 171 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

W ostatnim czasie głośno jest o akcji #MeToo. Wciąż pojawiają się przeróżne wyznania kobiet napastowanych seksualnie przez mężczyzn wykorzystujących swoją przewagę, np. w pracy. Jest to wielka krzywda, a skala zjawiska jest przerażająca. A co, jeśli molestowana jest nie dorosła kobieta, a dziecko, w dodatku przez osobę najbliższą, całymi latami?

Cześć, jestem Kasia.

Byłam molestowana przez ojca przez prawie 10 lat. Byłam w domu dziecka. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o akcji #MeToo pomyślałam, że nikt naprawdę poważnie skrzywdzony nie napisze o tym tak po prostu na Facebooku. I miałam rację - niewiele jest wyznań podobnych do mojego. Teraz jednak postanowiłam być głosem tych wszystkich, którzy są zbyt przytłoczeni, przerażeni lub zawstydzeni tym, co ich spotkało. To nie my się mamy czego wstydzić!

W Polsce, a być może również na świecie, wciąż molestowanie jest tematem tabu. O ile z różnymi innymi problemami, nawet patologiami jesteśmy sobie w stanie jako społeczeństwo poradzić psychicznie, o tyle temat nadużyć seksualnych jest zbyt trudny. Nikt nie chce mieć z tym nic do czynienia, pedofilia to trąd. Niestety dotyka on nie tylko sprawcy, ale również ofiary.

Dopóki ofiara jest niepełnoletnia, to jeszcze może liczyć na jakąkolwiek pomoc, później pozostaje już zdana sama na siebie, bez taryfy ulgowej czy zrozumienia. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że już samo przyznanie się do bycia molestowanym lub zgwałconym jest trudnym doświadczeniem, tym bardziej zeznawanie w tej sprawie. Niestety wymiar sprawiedliwości zdecydowanie nie staje na wysokości zadania, a prokuratorzy w żaden sposób nie ułatwiają zadania osobie skrzywdzonej.

Pokażę to na swoim przykładzie. Zdecydowałam się powiedzieć o wszystkim mojej mamie dopiero mając 15 lat, a to i tak wcześnie – wiele osób decyduje się na to dopiero w wieku dorosłym. Nie byłam jednak gotowa na to, żeby zeznawać, opowiadać o wszystkim. Przerosłoby mnie to. Tego rodzaju przestępstwo jest zgłaszane z urzędu, w związku z czym psycholog, do której zwróciłam się po pomoc, miała obowiązek zawiadomić prokuraturę. Zdecydowałam się odmówić składania zeznań, a to najwyraźniej zostało potraktowane jako brak sprawy. Samo śledztwo nie zostało umorzone, ale upłynęło aż dwa lata do pierwszej rozprawy w sądzie, podczas których nikogo nie interesowało, że wciąż mieszkam z ojcem. Co więcej, prokurator nie podjął żadnych środków zapobiegawczych ani nie sprawdził podstawowych podejrzeń, jak choćby pornografii dziecięcej.

Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież skoro nie chciałam zeznawać, to widocznie nie było to aż takie straszne i prokurator nie miał podstaw do takich działań. Niestety jest to błędne myślenie. Aż do samego końca biłam się z myślami, czy zeznawać, ale było to dla mnie zbyt przerażające. Myślę, że wiele ofiar przestępstw seksualnych nie chce mówić nie dlatego, że nie zostało skrzywdzonych, albo że ich krzywda była niewielka, ale dlatego, że spotykają się z oschłością, służbistością i niezrozumieniem po stronie wymiaru sprawiedliwości. A kiedy sprawa się już zakończy i ofiara dojrzeje do zeznań, jest już za późno.

Kolejną sprawą jest wszelkiego rodzaju pomoc dla ofiar przestępstw seksualnych, zwłaszcza molestowanych w dzieciństwie, której... nie ma. Dla osób poniżej 18 roku życia istnieje Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacja Dzieci Niczyje), która zajmuje się również (nie wyłącznie) takimi problemami. Natomiast dla osób dorosłych nie ma już nic. Dla alkoholików jest AA, dla narkomanów Karan, a dla dorosłych dzieci molestowanych nie ma nic. Co więcej, nie każdy psycholog i psychiatra jest gotów podjąć się prowadzenia takiej osoby. W moim przypadku mama szukała pomocy w kilku fundacjach i u kilku psychologów prywatnych i tylko jeden zdecydował się mi pomóc. Resztę ten temat niestety przerósł. A przecież z dniem 18 urodzin stajemy się dorośli głównie na papierze, nasza psychika nie różni się od tego, jaka była miesiąc wcześniej. W dalszym ciągu taka osoba potrzebuje wsparcia i zrozumienia. Stoi natomiast przed koniecznością walczenia o siebie, jeśli w ogóle widzi potrzebę tej pomocy, a na to zwykle nie ma już sił.

Kiedy skrzywdzona zostaje osoba dorosła, to jest to niewątpliwie wielka trauma. Ale kiedy krzywdzone jest całymi latami dziecko w czasie, kiedy psychika i osobowość dopiero się kształtuje, dochodzi do nieodwracalnych krzywd i zmian w głowie takiej osoby. Ona dorasta w poczuciu bycia czyjąś zabawką, w poczuciu bycia bezwartościową. Takie osoby zwykle w wieku dorosłym mają ogromne problemy osobowościowe, są wycofane, niezaradne. Czasami popadają w kolejne nałogi i w dalszym ciągu pozwalają się kolejnym osobom traktować jak rzeczy. Taka osoba nie potrafi walczyć o to, żeby jej pomóc. Sama cierpiałam na anoreksję, okaleczałam się, miałam depresję, przebywałam w szpitalu psychiatrycznym z podejrzeniem choroby afektywnej dwubiegunowej. Wówczas usłyszałam od psychiatry bardzo ciekawą rzecz, która dała mi do myślenia: to cud, że nie stoczyła się pani i nie ponosi jeszcze większych konsekwencji. Dla większości osób tak skrzywdzonych nie ma nadziei.

Cały czas nie mogę zapomnieć o tych słowach i przestać myśleć, jak wiele sama miałam szczęścia i wsparcia, a może też samozaparcia i silnego charakteru. Nie każdy tak ma. Po wyjściu ze szpitala udałam się do przychodni, żeby zapisać się do psychiatry na dalsze leczenie. Zaproponowano mi termin... za trzy miesiące. Tak, wiem, takie są terminy na NFZ.

Tylko, że psychiatra jest lekarzem, do którego absolutnie nie powinno się tyle czekać, a już na pewno nie w takim stanie, tuż po pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Ja wtedy poszłam prywatnie. Ale ile osób na moim miejscu by się poddało, nie miało już sił, albo pieniędzy, żeby walczyć o siebie? Mi dolega „tylko” zespół stresu pourazowego. Podobnie jak każdej osobie o podobnych doświadczeniach. Jestem na dobrej drodze do uporania się z nim, choć wspomnień i skrzywień w psychice do końca nie pozbędę się nigdy.

Teraz postanowiłam zawalczyć o pomoc.

Dla siebie, aby dokończyć terapię, ale także dla wszystkich tych osób, które nie miały tyle siły i szczęścia. Jest ogromna potrzeba stworzenia organizacji, fundacji oferującej wszelką możliwą pomoc (prawną, psychologiczną, psychiatryczną) dla osób molestowanych w dzieciństwie, której pomoc nie będzie się kończyła z dniem 18 urodzin.

Bez was nie będzie to możliwe. Każda wpłata przyczyni się do zmniejszenia wykluczenia społecznego i leczenia traumy, zarówno mojej, jak i innych molestowanych osób.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o problemie molestowania,

a także o postępach zbiórki i moich działań, zapraszam na stronę na Facebooku:

Sprawdź

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 2

 
Dane ukryte
10 zł
 
Dane ukryte
1 zł

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!