3 października przy drodze, został znaleziony kilkutygodniowy kociak, który docelowo znalazł już swój dom z kochającymi ludźmi. Niestety historia nie jest tak kolorowa, ponieważ kociak zanim trafi do swoich ludzi, musi przebiec tor przeszkód jaki zafundował mu "człowiek" na start. Kociak został zabezpieczony i zabrany od razu do weterynarza. Diagnoza-kruszynka 0,84kg, połamana miednica, kość udowa, złamana lub pęknięta kość piszczelowa, ręce nam opadły. Niestety na miejscu możliwe było poskładanie tylko łapki. Podjęliśmy decyzję o postawieniu kociaka na wszystkie 4 łapy za wszelką cenę. Obecnie Gaja- tak otrzymała na imię, żeby w klinice nie być zwykłym NN, przebywa od wczoraj we Wrocławiu w klinice dr. Niedzielskiego, trafiła pod najlepsze skrzydła jakie tylko mogła, jednak cena za jej normalne życie jest też wysoka. Każda doba w klinicznym szpitalu to koszt 250zl, dochodzą do tego kolejne badania, podane leki, wszystko, aby Gaja mogła zostać zakwalifikowana do operacji. Koszt poskładania tych malutkich kosteczek to minimum 1000zl wg cennika wiszacego na ścianie, jaki będzie naprawdę? Dowiemy się dopiero, kiedy zostaną wykonane wszystkie, odpowiednie badania, większa ilość zdjęć, które pokażą jak naprawdę jest źle. Każda, nawet najmniejsza wpłata przybliży Gaje do normalnego życia, liczy się każda złotówka w tej nierównej walce.