id: nre3uf

Bezdomne, dzikie i chore koty

Bezdomne, dzikie i chore koty

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 155 956 zrzutek i zebrali 1 199 909 072 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

https://www.facebook.com/Bezdomne-i-Dzikie-Koty-Nysa-192324944842311/

Pomoc chorym i bezdomnym kotom.

https://www.facebook.com/Bezdomne-i-Dzikie-Koty-Nysa-192324944842311/

Kochani...zwracamy się do was z ogromną prośbą o pomoc, gdyż chcemy działać dalej, jednak fundusze z poprzedniej zrzutki zostały już wydane na pomoc bezdomnym kotom - 1013 zł. Od lat pomagamy zwierzętom, jestem wolontariuszką w schronisku dla bezdomnych zwierząt, jednak największą robotę wykonujemy same w terenie.

W skrócie :

Zajmujemy się odławianiem dzikich, bezdomnych kotów. Tylko w zeszłym roku wspólnie we dwie, łącznie odłowiłyśmy kilkadziesiąt kotów. Wszystkie tego typu działania wykonujemy w czasie wolnym, w formie wolontariatu. Każdy kto choć raz odławiał dzikie koty, wie ile potrzeba na to czasu i poświęcenia, tym bardziej jeśli koty bytują w dużych grupach. Nie przechodzimy obojętnie obok żadnego, bezdomnego kota - poświęcając swój czas i prywatne pieniądze, które już niestety na ten cel się kończą...

W ostatniej akcji na przełomie lutego/marca odłowiłyśmy 11 kotów, każdy z nich został wykastrowany, odrobaczony, odpchlony etc. Te najbardziej dzikie wróciły w bezpieczne miejsce bytowania, mają zapewnione schronienie oraz karmę. Natomiast 6 zostało pod naszą opieką i szukają domów stałych - całą akcje można śledzić poprzez nasz profil na Faceboku - link powyżej.

Niestety, ale już szykuje się kolejna akcja - około kilkanaście kotów, które wymagają pomocy a my jesteśmy już na długu w przychodni...Bardzo chcemy działać dalej jednak musimy mieć za co.

Każda z nas ma swój "rewir" który dokarmia, przebywa w nim od kilku do kilkunastu kotów, które karmimy codziennie - bez wyjątku. Jak można się domyśleć to również są koszta i to ogromne. Gmina zakupuje karmę suchą na zimę, około 3 kg na kota co jest ilością niewystarczającą.

Posiadamy garaż w którym został urządzony "koci domek". Mieszka tam Perełka - kiedyś bezdomny, chory kociak. Dziś duży, odkarmiony i wyleczony kocur :). W ostatnim czasie zakupiłyśmy także działkę ogrodową z myślą o kotach tych najbardziej dzikich, tych które były przeganiane, trute i szczute przez ludzi jak i przez psy...Zostały oczywiście odłowione, wykastrowane, odrobaczone, odpchlone, usunięto im zepsute zęby, wykonano dwie amputacje ogonka po ataku psa...Teraz koty te - 6 sztuk są bezpieczne. Mają swoje ocieplane budki oraz całą altanę do dyspozycji. Mieszkają tam i w końcu na swój sposób są szczęśliwe - mają wolność, jedzonko i opiekę...

Edit : W najbliższym czasie liczba kotów działkowych urosła do kilkunastu, karmione są codziennie.

Takich przypadków mogłabym wymieniać mnóstwo, opisywać historię każdego kota...jednak jest tego zbyt dużo. Sumy które od paru lat zostały wydane na dzikie koty z prywatnej kieszeni są naprawdę na prawdę ogromne...Niestety nie posiadamy "studni bez dna" i każde źródełko kiedyś się wyczerpie, dlatego też bardzo prosimy o pomoc.

Tak ciężko streścić to wszystko w paru zdaniach, dlatego też wrzucimy zdjęcia które pokażą jak to wygląda na co dzień. Nie jesteśmy żadną fundacją, stowarzyszeniem itp a osobami prywatnymi, kobietami które kochają ponad wszystko dzikie koty. Dlaczego akurat dzikie ? A no dlatego, że to właśnie one mają najgorzej...te które lecą za człowiekiem, dają się głaskać mają o wiele łatwiej, albo ktoś je weźmie, albo nakarmi. Natomiast co z dzikusami które na sam widok człowieka uciekają, chowają się w krzakach, są niewidoczne ? Kto ma im pomóc skoro one nigdy nie znały dotyku człowieka ? One mają najgorzej, umierają po cichu w krzakach, zakamarkach, niewidoczne dla ludzkich oczu. Takim właśnie kotom pomagamy ! Nie skreślamy, nie mówimy to dziki kot, jemu nie da się pomóc, jego nie da się złapać ! Bierzemy samołapkę i ruszamy w teren...Z dzikimi kotami nie jest tak łatwo jakbyśmy tego chciały, dla nich to wszystko ogromny stres i szok. Mimo tego, że my chcemy dla nich jak najlepiej one wcale nas nie kochają...co bardzo utrudnia pomoc im, ale nie ma rzeczy niemożliwych ! Jeśli są chore lub potrzebują czasu na dojście do siebie to nigdy ich nie wypuszczamy na wolność, trzymamy w klatkach do czasu aż wyzdrowieją. Mimo tego, że mają pełne brzuszki i ciepełko to wcale nas nie kochają. Są przypadki które atakują gdy tylko zbliżamy się do klatki. Więc proszę sobie wyobrazić jak takiemu kotu podać lek czy posprzątać kuwetę ? Wiemy, że one są nieadopcyjne, starsze, chore, dzikie, ale to właśnie one najbardziej nas potrzebują...

Pieniądze które zbieramy będą przeznaczane tylko i wyłącznie na najpotrzebniejszą pomoc weterynaryjną oraz leki dla chorych, bezdomnych i dzikich kotów.

Każdy ma prawo wiedzieć, na co zostały pieniądze przeznaczone, dlatego też każdy zainteresowany może otrzymać od nas skan paragonów oraz faktur a także zdjęcia od weterynarza kota na którego poszły pieniądze.

Przyjmiemy wszystko co może się przydać: jedzonko, koce, budki na zimę, transporterki itd...

Nasze zdjęcia nie będą piękne, ale przedstawiają smutną rzeczywistość dzikich kotów...

Jeśli jesteś zainteresowany historią danego kota ze zdjęcia - śmiało pisz !

Jeśli chcesz nawiązać z nami współpracę, pomóc w jakikolwiek sposób - śmiało pisz !

Za każdą pomoc będziemy ogromnie wdzięczne...

Wiemy, że nie każdy ufa internetowym zbiórką, w celu weryfikacji naszych osób możemy podać numer telefonu oraz adres weterynarza u którego leczymy dzikie, bezdomne koty.

Współpracujemy z Przychodnią Weterynaryjną Arka Nysa oraz Pogotowiem Opiekuńczo - Adopcyjnym ŁAPA.

Kontakt 535 93 05 15.

Nysa. Woj. Opolskie.

To tylko wybrane zdjęcia spośród wielu...

Te koty otrzymały / otrzymują od nas pomoc.

Codzienne karmienie dzikusków.

Ogromna ilość wyadoptowanych maluchów z ulicy.

Forcia - skrajnie wychudzona, w ciąży z tasiemcem.

Została u mnie na zawsze.

Piracik...niestety odszedł - panleukopenia.

Codzienne karmienie dzikusków.

Psotka - amputowana nóżka.

Maluszki z działek do adopcji.

10 letni Ferdek, stan fatalny, mimo to udało się znaleźć mu dom :).

Łatek - szczęśliwy mieszkaniec działki.

Budki pochłonęły w tym roku znaczną część naszych funduszy.

Wszystkie robimy własnoręcznie z grubego styropianu etc.

Koszta jednej to około 70 zł.

Akcja łapania na działkach.

Karmelek - z ostatniej akcji działkowej.

Miśka i Żwirek - z ostatniej akcji działkowej, już w domku stałym :).

Maluszek - Zjawa.

Odłowiony nocą spod mostu.

Nie zdążyłyśmy...przepraszamy Cię kotku...

Tak wyglądają dzikie, chore koty pozbawione ludzkiej pomocy.

Łatek i Grubcia - szczęśliwi mieszkańcy działki ;).

Marusia - stan fatalny, znaleziona w sierpniu 2017r.

Tak wygląda teraz.

Od paru dni w kochającym domu stałym :).

Piwnica dla dzikusków.

Akcja łapania na działkach.

I już są :).

Zuzia - w DT.

Żwirek - w domku stałym.

Dziad - po kastracji etc dochodzi do siebie.

Wrzucamy tylko kilka kart wizyt, gdyż jest ich zbyt dużo, żeby prezentować tutaj wszystkie...

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 37

MW
Magdalena Wiśniewska
204 zł
AM
Agnieszka Millka
IM
IRENA MADERA
KN
Kamila Nowak
60 zł
KK
Karina E Kasperska
50 zł
PD
paweł dusza
50 zł
JJ
Janik Janina
50 zł
35 zł
EK
Ewa
30 zł
KS
Kasia S
25 zł
Zobacz więcej

Komentarze 6

 
2500 znaków