Chcę nadal chodzić na nogach i realizować pasję!
Chcę nadal chodzić na nogach i realizować pasję!
Nasi użytkownicy założyli 955 899 zrzutek i zebrali 961 514 870 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności3
-
Postanowiłem zaktualizować jeszcze informacje. Być może ktoś śledzi i chciałby się dowiedzieć o tym czy wszystko co mówię jest prawdą. Na chwilę obecną o 15 dziś mam badania na reumatologii, leki nadal biorę a nogi wyglądają tak jak na zdjęciach poniżej. Ścięgna, kostki.. sami widzicie. Dwa miesiące mija, a ból nadal jest, mimo to jakoś zaciskam zęby i chodzę. Staram się załatwiać ubezpieczenia posiadanego kredytu jak i inne pierdółki urzędnicze, ale dotarło do mnie jaki syf mamy w tym kraju i jak urzędnicy olewają wszystko. Praktycznie zero pomocy, ubezpieczenia mają tyle kruczków, że w zasadzie nie liczę na pomoc, dostaje tylko odmowy i kolejne telefony z stylu.. zapłać, zapłać. Pomogliście mi bardzo dużo, pieniążki były wypłacone w małej części na leki, recepty i badania. Reszta leży na rehabilitacje. W życiu prywatnym sobie radzę w inny sposób i jakoś daje radę narazie, najwyżej auto pójdzie pod młotek ;) rzecz nabyta, zdrowie ważniejsze. Dziękuje wszystkim, którzy pomogli. Chciałem jako szczery człowiek, żeby nikt nie pomyślał o mnie, iż byłbym w stanie kogoś oszukać bądź zrobić coś wbrew sumieniu. Zawsze wolę jasne, klarowne sytuacje i opisać dokładnie co i jak się dzieje. Całe szczęście, że udaje mi się jakoś chodzić, przyzwyczaiłem się do bólu i mogę wychodzić z domu, czymś się zająć.
Powrót na oddział 14 września i dalej będzie wiadomo co się dzieje. Obecne badania krwi z czwartku odebrałem dziś tj. 18.08 i nadal jest porządny stan zapalny, widać po wskaźniku CRP m.in jak i namieszane z płytkami krwi, leukocytami itp. sporo rzeczy poza normą.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.
Opis zrzutki
Cześć, na wstępie opowiem może nieco o sobie, a dalej o obecnym stanie zdrowia i problemach,
które mnie tutaj przyprowadziły. Mam na imię Jacek, mam 27 lat. Kilka ostatnich poświęciłem na pasję.. interesuję się lokalną historią, w tym:
- odkrywanie jej jako detektorysta (typowy poszukiwacz skarbów),
- ratowanie bezcennych przedmiotów oraz zabytków,
- rozmowy ze świadkami historii, świadkami II wojny światowej.
Pasja daje mi siłę, dodatkowo otaczają mnie przyjaciele, którzy tak jak ja brną w te same ścieżki.
Sprawia mi to wiele radości, odkrywanie zapomnianych miejsc, legend. Oprócz poszukiwań skarbów wychodzą również takie działania jak sprzątanie zapomnianych cmentarzy wojennych, mogił i miejsc kaźni, w których ginęli ludzie podczas okupacji, II wojny światowej. Nagrywam wspomnienia ostatnich żyjących osób, które przeżyły wojnę. Strona, którą prowadzę, to: "Śladami Przeszłości Radom", poświęcona jest właśnie temu, by dzielić się wszystkimi informacjami z lokalna ludnością. Edukujemy młodzież, pomagamy w muzeum, angażujemy się w różne projekty.
Obecnie wiele się namieszało z moim zdrowiem.. stąd też postanowiłem poprosić o pomoc.
Tuż po urodzinach, czyli po 25-tym czerwca zaczęły się problemy z organizmem, odstawiłem pracę, wylądowałem na zwolnieniu w domu i zaczęły się badania. Choróbsko zaatakowało
mi stawy, szczególnie stawy skokowe, dolny odcinek kręgosłupa jak i kolana. Badania krwi wychodziły coraz gorzej. Stawiałem na boreliozę, jednakże wynik wyszedł ujemny na całe szczęście. Mam nadzieje, że badanie w tym kierunku jest 100% rzetelne. Po dziś dzień
błąkam się po lekarzach, nie chodzę do pracy, zjadło mi to wszystkie oszczędności.
Przypomniała sobie o mnie też kolejna choroba, którą leczę od przeszło dwóch lat - depresja. Przyczyniła się już kiedyś do wielu przykrych epizodów w moim życiu. Nie chce nigdy powtórki, nie chce dać się znów pokonać. Obecnie mam problemy z poruszaniem się, wstaniem z łóżka, prostymi czynnościami. Lekarze rozkładają ręce, a ja nadal nie otrzymałem stu procentowej pewności czy te zmiany nie będą nieodwracalne. Praca fizyczna od najmłodszych lat owszem zrobiła swoje, mam nadzieje, że nie na tyle żebym wylądował na wózku. Najbliższe tygodnie spędzę w szpitalu i nie wiem jak to wszystko dalej się potoczy. Chciałbym mieć chociaż spokojną głowę, że dam radę w jakiś sposób pomagać rodzinie, mamie, siostrze i jej dzieciakom
które w ubiegłym roku też swoje przeżyły żegnając tatę a później dziadka czyli mojego ojca.
Rok 2019 dał nam w kość solidnie. W tym roku nie chce powtórki, nie chce większych dołów psychicznych ani niepowodzeń. Chciałbym być w stanie nadal realizować pasje, żyć w pełni,
móc pomagać rodzinie. Założyłem tą zrzutkę by z pozyskanych środków uczęszczać
na rehabilitację, opłacić chociażby późniejsze prywatne wizyty u lekarzy które będą potrzebne, masę leków jak i przede wszystkim dać iskierkę nadziei mamie oraz maluchom.
Wiem, że jest im ciężko, każdy ledwo wiąże koniec z końcem i nie mówi o tym wprost.
Ja nie wiem kiedy dam rade wrócić do jakiejkolwiek pracy, czy w ogóle będę mógł fizycznie pracować. Rachunki, życie.. wszystko nadal biegnie i nie zaczeka, nie zareaguje na żadne prośby. Niestety.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!

Zdrowia!!
Dziękuję, juz główka sie uspokoiła. Dam jakoś radę mimo że to cholerstwo ma powracać.
Trzymaj się będzie dobrze!
Dziękuję Ci. Bardzo