id: pffyf3

Lenka walczy o życie z guzem mózgu

Lenka walczy o życie z guzem mózgu

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 153 851 zrzutek i zebrali 1 198 925 820 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cel zrzutki - radio terapia protonowa w Niemczech.

Ewelina i Krzysiek walczą o życie swojej najmłodszej córeczki. Lenka, siedmiomiesięczny śmieszek, dzielnie walczy z chorobą. Przeciwnik jest naprawdę silny. To guz mózgu, wyściółczak anaplastyczny III stopnia.

Lenka urodziła się 14 maja tego roku. Jest niezwykle pogodną dziewczynką i oczkiem w głowie mamusi i tatusia. To „żywe sreberko” jak mówią o niej rodzice jest pełne uśmiechu pomimo przeciwności losu jakie ją spotykają. Dziewczynka bardzo mało płacze, praktycznie nie zdarza się jej marudzić, a na jej twarzy zwykle gości psotny uśmieszek. W gorsze dni lubi przytulać się do swojej pieluszki i leżeć w bujającym się wózku. - To taka pociecha dla całej naszej rodziny, która lubi spędzać czas na przytulasach w ramionach mamy i bawić się na macie zabawkami - mówi Ewelina.

Lenusia ma o dwa lata starszą siostrę Hanię, do której bardzo lubi się uśmiechać i gaworzyć z nią. Już z daleka rozpoznaje jej głos. Siostry choć tak krótko się znają, to bardzo się kochają. Hania jest bardzo pomocna w codziennych obowiązkach przy Lence. Często mówi, że jak siostra dorośnie, to będą bawić się razem.

Tak naprawdę nic nie zapowiadało koszmaru, z którym rodzina musi zmagać się każdego dnia. Ciąża przebiegała bez żadnych komplikacji. Lenka urodziła się zdrowa, wszystkie parametry był książkowe do czasu, gdy stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe.

Niedziela, 22 sierpnia, kiedy ich córka miała niespełna trzy miesiące, na zawsze odmieniła im życie. - Zawalił nam się świat. Lenka zwymiotowała przed siebie i zawiesiła się, co bardzo nas zaniepokoiło. Szybko pojechaliśmy na SOR do Bielska. Tam lekarze zrobili USG przedciemiączkowe głowy. Nigdy nie zapomnę słów operatora „obraz głowy nieprawidłowy”. Zapytałam co to znaczy, on bez słów wyszedł do pokoju lekarskiego. Po czasie zawołali nas do gabinetu zabiegowego. Lenkę kazali położyć chcąc założyć wenflon. W szoku zapytałam co się dzieje, dlaczego i po co to robią mojemu dziecku. W odpowiedzi usłyszałam, że to stan zagrożenia życia! Szok, niedowierzanie, uklękłam na kolana. Po chwili weszła pani doktor ze słowami, że nasza córeczka ma guza mózgu, bardzo rozległego – opowiada Ewelina. - Żaden rodzic nie chce usłyszeć takich słów. W jednym momencie czuć złość, niemoc, bezradność. W głowie tylko słychać pytania dlaczego ona? Dlaczego my? Trudno opisać słowami emocje, które mną targały – dodaje.

W ciągu kilku godzin Ewelina z Lenką trafiły do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka na oddział neurochirurgii. Lekarze zareagowali bardzo szybko. Operację udało się przeprowadzić do kilku dni. Diagnoza: wyściółczak anaplastyczny III stopnia. - Strach i przerażenie były ogromne. Powtarzałam tylko, żeby lekarze ratowali moje dziecko – mówi Ewelina.

Operacja udała się. Lenka trafiła na oddział anestezjologii i intensywnej terapii, miała przetaczaną krew. Guz niestety nie został usunięty w całości. Po tygodniu dziewczyny zostały wypisane do domu w oczekiwaniu na wynik histopatologii. Pobyt w domu nie trwał jednak długo. Po trzech dniach u Lenki pojawiły się incydenty napadowe. Po konsultacji z oddziałem neurochirurgicznym zdecydowano, że guza trzeba wyciąć w całości, ponieważ tylko całkowita resekcja daje szansę na wyleczenie. 17 września odbyła się druga operacja, którą Lenka też zniosła dobrze.

W międzyczasie Ewelina i Krzysiek znaleźli klinikę w Bonn, w której zweryfikowali wynik. Tam niestety potwierdziła się polska diagnoza. - Wyniki nie pozostawiły złudzeń, potwierdziło się najgorsze. To ten sam guz! Bardzo groźny, jeden z najgorszych, wyściółczak anaplastyczny, który chce nam zabić dziecko – mówi Ewelina.

Ratunkiem jest radio terapia protonowa w klinice w Essen w Niemczech jednak aby przystąpić do leczenia Lenka musi osiągnąć wiek przynajmniej 12 miesięcy. Do tego czasu będzie leczona w Polsce chemioterapią aby nie dopuścić do kolejnej wznowy guza.

Jesteśmy w trakcie konsultacji, już teraz wiemy, że leczenie protonami będzie sięgać ogromnej kwoty, bo nawet 350 tys. zł. Lenka będzie wymagała rehabilitacji, musi być pod okiem wielu specjalistów. Chcielibyśmy też zbadać dokładniej tego guza. Specjalizuje się w tym klinika w Hidelberg w Niemczech. Koszty badania są ogromne, jest to około 25 tys. zł. Przewyższają nasze możliwości finansowe – twierdzi Ewelina. - Warto to zbadać i wiedzieć z czym mamy do czynienia, poznać podtyp guza, by móc zaatakować go jeszcze czymś innym – dodaje.

Rodzice póki co kontynuują leczenie w Polsce. Lenka miała zostać poddana chemioterapii, ale okazało się, że guz odrósł. W zbyt szybkim tempie. Dzisiaj jest już po trzeciej operacji, którą także przeszła pomyślnie, ale lekarze znaleźli w jej główce kolejne dwa mikro guzy, które od razu zdecydowali się wyciąć. - Nigdy nie przypuszczaliśmy że przyjdzie nam zmierzyć się z taką tragedią. Do tej pory nie możemy dojść do siebie. Zawsze wspieraliśmy potrzebujących, a teraz sami tej pomocy potrzebujemy. Guz odrósł dając nam do zrozumienia, że jest ciężkim przeciwnikiem i tak łatwo nie odpuści – mówi mama.

Lenka i Ewelina święta spędzą w szpitalu. Krzysiek z Hanią zostaną w domu. Rodzice codziennie szukają rozwiązań, które uratują życie ich córki i proszą o modlitwę. Poza tym ostatnim, możemy ich wesprzeć dokładając cegiełkę do zrzutki. Spróbujmy chociaż jedno zmartwienie ściągnąć z głowy Eweliny i Krzyśka. Pomóżmy im w tej zrzutce!  


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 550

preloader

Komentarze 16

 
2500 znaków