Profil organizatora
Dagmara Kasperowska
NiezweryfikowanyKrystian: Cześć jestem Krystian, mam 13 lat. Los postawił na mojej drodze wielką przeszkodę nowotwór - jeden z tych najgorszych Glejak wielopostaciowy IV stopnia. Rokowania są bardzo złe, ale ja w to nie wierzę, walczę i będę walczył o życie, o bycie z mamą , tak bardzo Ją kocham, a ona mnie. Bardzo źle znoszę leczenie dostaję krwawienia do mózgu, drgawki, pojawiła się także niewydolność krążeniowo oddechowa Jestem pod opieką najlepszych lekarzy w Polsce - tak to prawda, niestety ich możliwości mojego leczenia zostały wyczerpane. Jedyną nadzieją dla mnie jest wzięcie udziału w zagranicznych badaniach klinicznych tzw. Leczenie eksperymentalne lub znalezienie kliniki stosującej nietypowe metody leczenia tego potwora G4! Takie leczenie, lot, opieka medyczna i kontynuacja leczenia po powrocie do polski to ogromne pieniądze, a my z mamą żyjemy z maleńkiego zasiłku, który nie wystarcza na godne życie, a co dopiero na leczenie za granicą, udaje nam się wiązać koniec z końcem dzięki pomocy dobrych ludzi. Dobrzy Ktosie, słyszałem, że jest Was wielu i możecie mi pomóc, więc proszę; wesprzyjcie nas jak możecie; duchowo i finansowo.\nKochani mam propozycję leczenia w dwóch klinikach jedna znajduje się w Tel Aviv i koszt to ok. 200 tysięcy złotych, druga to Klinika w Maladze gdzie koszty w zależności od okresu leczenia który z góry nie jest znany wynosi od 300 tysięcy złotych nawet do ponad miliona :(\nWiemy jak ogromne to są pieniądze, nie widzieliśmy takich pieniędzy na oczy, okazuje sie że teraz muszę je zdobyć aby żyć, sam tego nie zrobię musimy błagać ludzi o pomoc, musimy walczyć!!\nWpłacajcie proszę liczy się każda złotówka <3To kilka słów od mojej Mamy: 16 lipca 2013 roku zapadł w mojej pamięci i pozostanie w niej na zawsze. Trafiliśmy karetką na sygnale do Szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy do dziecięcej Izby Przyjęć, ale wszystko zaczęło się parę dni wcześniej Krystian tydzień przed końcem roku szkolnego zaczął inaczej mówić tzn. przestawiał litery w słowach, które wypowiadał, nie mógł się skoncentrować, dużo czasu spał, pojechał do swojego taty na wakacje, tam po tygodniu zaczął wymiotować, zadzwonił do mnie ze źle się czuje, chciał wrócić do domu. Udaliśmy się do popołudniowej opieki medycznej, tam stwierdzono grypę jelitową, dostał elektrolity itp. Wymioty ustały poczuł się lepiej, ale na trochę, dalej często spal, pamiętam ze lato było gorące, wieczorem wyszliśmy z psem, ale tylko na krotko bo już był zmęczony. Następnego dnia doszły kolejne objawy, prawa ręka jakby odmawiała posłuszeństwa, zaczął znów wymiotować, zadzwoniłam po karetkę. W szpitalu Pani doktor wysłuchała ode mnie tego co się działo z Krystianem, objawy były już bardzo mocne, zleciła natychmiast tomografie, wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Wynik był od razu bałam się tak strasznie, niestety usłyszałam wstępną diagnozę; guz mózgu …w tym momencie zawalił nam się świat, nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, łzy same napływały do oczu. Zostaliśmy przyjęci na oddział Kliniki HEMATO-ONKOLOGI DZIECIĘCEJ SZPITALA IM.JURASZA W BYDGOSZCZY. Od tego momentu zaczęła się walka nasza i lekarzy o życie mojego ukochanego dziecka. 23 lica została wykonana operacja, która trwała 7 godzin, niestety guza nie udało się wyciąć w całości, pobrano tylko próbkę do patomorfologii. Czekanie na wynik trwał jakby wieczność. Diagnoza powaliła nas na kolana; glejak wielopostaciowy Glioblastoma multiform 4 vho. - rokowania straszne - rok życia do 5 lat. Nie poddamy się! Będziemy wałczyć. Leczenie zaczęliśmy od naświetlań i pojawiła się następna kłoda pod nogi, po 3 tygodniach Krystian dostał krwawienia do mózgu, nigdy w życiu tak szybko nie biegłam za łóżkiem gdy wieźli synka na tomograf, z radioterapii musieliśmy zrezygnować gdyż dalsze naświetlania zagrażały życiu Krystiana. Odbyła się kolejna rozmowa z lekarzami i profesorem „co dalej?” zaproponowano nam opiekę paliatywna albo chemie wysokiego ryzyka, w głowie tysiąc myśli , ale muszę ratować syna, wiec zgoda na chemie podpisana. Zaczęliśmy, trzeciego dnia po skończeniu podawania wlewu Krystian dostał drgawek, doszło do niewydolności oddechowo- krążeniowej, Krystian trafił na OIOM, przez dwa długie tygodnie lekarze walczyli o życie syna, Krystian miał uszkodzone serce, grzybicę kropidlakową płuc, sepsę …dramat, którego nikomu nie życzę, ale udało się! Krystian jest ze mną i walczymy dalej, nie poddamy się nie ma takiej opcji! Jest nam w życiu bardzo ciężko, ale mój syn to mój majątek, nie wyobrażam sobie życia bez niego, będę walczyła do póki sił starczy, mam nadzieję, że brak pieniędzy nie odbierze mi syna! Potrzebuję pomocy dobrych ludzi w tej ciężkiej walce, ale wiem jedno jakiś tam Glejak nie wygra z nami, nawet pomimo tej 4 w nazwie !! Dagmara ♥