Profil organizatora
Iwona Mrowicka
Hej tu Iwona , dla tych którzy mnie nie znają to napiszę kilka słów o sobie . Przede wszystkim jestem mamą dla mojej wspaniałej 12letniej córki Wiktorii , która jest moim całym światem i dla niej zrobię wszystko żeby, jej życie było pozbawione strachu , niepewności i wszystkich tych strasznych sytuacji na które musi patrzeć ponieważ ja jestem chora . Będę walczyła dla nas dwóch , za nasze dalsze normalne życie bez bólu, za beztroskie dzieciństwo które powinno mieć każde dziecko . Kiedy pojawiła się diagnoza nowotwór złośliwy sutka IV stopnia to właściwie moje dotychczasowe życie przestało istnieć a zaczęło się to nowe podporządkowane chorobie gdzie drugim domem jest szpital a ból pomimo , że okropny to nadal przypomina mi , że wciąż tu jestem i nadal mogę coś zrobić żeby zwyczajnie być . Wdrożono u mnie chemioterapię i radioterapię jednak pomimo starań lekarzy mój stan ciągle się pogarszał , dochodziły kolejne przerzuty i właściwie traciłam nadzieję , że z tego wyjdę . Mój organizm był tak wycieńczony , że lekarz prowadząca odmówiła dalszego podawania mi chemioterapii. Wtedy pojawiło się światełko w tunelu , moja ostatnia szansa na jakąś poprawę . Pojechałam na wizytę do lekarza który zaproponował mi leczenie wspomagające w postaci wlewów megadawkami witamin. I tak zaczęłam kolejny etap walki o siebie . Po kilku kroplówkach poczułam tak ogromną ulgę fizyczną jakbym z dnia na dzień zaczęła zdrowieć , wróciły mi siły , apetyt , mdłości i wymioty które odbierały mi wręcz świadomość zostały zredukowane prawie całkowicie, zaczęłam wierzyć , że może być dobrze . Przy kolejnej wizycie u onkologa moja Pani doktor powiedziała, że wyniki poprawiły się na tyle że możemy wrócić do podawania chemii. Jeżeli myślicie , że tak zwane podawanie wlewów witaminowych jest to łatwa droga to nic bardziej mylnego , przez chemioterapię mam tak osłabione żyły , że pani która podłącza mi wlewy musi robić czasami i 10 wkłuć bo żadna żyła się nie nadaje , mam pokłute dłonie , ręce , ramiona , uda … każde miejsce żeby tylko kroplówka zaczęła lecieć , Pani pielęgniarka śmieje się ze mnie że jestem niezniszczalna bo nawet się nie skrzywię przy kolejnej próbie . Wlewy biorę od września i to dzięki Wam darczyńcom było to możliwe , 9 miesięcy terapii za mną . Efekty połączonych terapii są zaskakujące nawet dla mojej Pani onkolog, ponieważ na rezonansach które mam robione co około 3 miesiące ewidentnie widać znaczącą poprawę . Zaczęły się zmniejszać guzy w głowie , guz w gałce ocznej zanikł zupełnie ( wcześniej nie widziałam na oko ) co spowodowało powrót widzenia, zmniejszył się guz w piersi i co najważniejsze nic nie przybyło a te zmiany które są albo się zmniejszyły albo są bez zmian. Wszystko to napawa mnie bardzo dużym optymizmem , staram się uśmiechać każdego dnia i za każdy dzień dziękować, jedyne co spędza mi sen z powiek to skąd wziąć pieniądze na zakup kolejnych kroplówek bez których jak już wiem moje życie się skończy :( to wszystko jest tak drogie , że bez Was właściwie już by mnie nie było a ja tak bardzo chcę BYĆ , pomożesz jeszcze raz ?? Bardzo Cię dobry człowieku o to proszę , Was wszystkich i każdego osobno .