Dzień dobry

Nazywam się Zdzisław Miedzejewski. Od 20 lat mieszkam na Hiszpańskiej wyspie Lanzarote, w gminie Arrefice, której jestem rezydentem. Mój paszport uległ przedawnieniu i przyleciałem do Polski w celu wyrobienia nowego dnia 23 Marca. Mieszkałem kilka dni w hotelu Intercontinental w Warszawie, który w skutek działań Polskiego rządu, zmuszony był mnie z niego wyekspediować dnia 2 kwietnia. Od tego czasu zamieszkuje na wiosce nieopodal Warszawy. Moją historie opisuje wirtualna polska na stronie:

https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-zamknal-mu-hotel-dlatego-nocowal-na-lace-pan-zdzislaw-przypadkowa-ofiara-obostrzen-6496652279273601a

Obecnie nie mam możliwości wylotu z Polski do czasu otrzymania zgody od urzędnika Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który znajduje się na zwolnieniu lekarskim związku z COVID19.

Pieniądze, które miały mi wystarczyć na pobyt do czasu wydania paszportu już się dawno skończyły i od ponad miesiąca jestem na łasce natury.

Potrzebuje niewiele, przyjmę każdą pomoc, jedzenie, namiot, środki czystości. Nie mam do nikogo pretensji o obecny stan prawny i ograniczenia związane z COVID-19. Chciałbym jedynie przeżyć ten ciężki okres i wrócić na swoją wyspę. W Polsce zderzyłem się z całkowitą spychologią i znieczulicą urzędniczą. Jako, że nie choruje na COVID19, nie mogą mnie umieścić w ośrodkach pomocy, które już są przepełnione.

Bardzo proszę wszystkich ludzi o dobrych sercach o jakąkolwiek pomoc. Pieniądze z zbiórki chciałbym przeznaczyć na jedzenie lub namiot pod którym mógłbym spać, pomimo warunków pogodowych.

Można ze mną porozmawiać pod numerem telefonu: +34 679 08 65 03 - najlepiej przez whatsup, gdyż telefon zastawiłem już w lombardzie, a pod danym numerem jestem dostępny gdy jestem na dworcu PKP Centralnym w Warszawie, gdzie zresztą spędzam wiekszość dnia.

Serdecznie dziękuje.