Kursha została znaleziona na gruzińskiej ulicy prawie 5 lat temu, była wtedy szczeniakiem. Dobrzy ludzie uratowali ją i jej siostrę… i tutaj jej szczęście się kończy. Bardzo szybko znalazła się rodzina z Niemiec, która pokochała obie siostry. I gdy miały lecieć do nowego domu COVID przekreślił marzenia o kochającej rodzinie. Sunie zostały w Gruzji a parę miesięcy później siostra Kurshy zginęła pod kołami samochodu. Kursha została sama i prawie 4 lata czekała na swoje szczęście. I w końcu udało się!!!Jeej historia poruszyła rodzinę z Polski, która postanowiła ją adoptować. Do pełni szczęście brakuje jedynie funduszy na sprowadzenie Kurshy do jej wymarzonego domku. Prosimy pomóżcie jej jak najszybciej zacząć nowe lepsze życie .

Gruzja to piękny kraj, cudowny krajobraz, przepiękne widoki, wspaniali gościnni ludzie, doskonałe jedzenie i wyśmienite wino. Jednak wielu turystów powracających z Gruzji nie może podnieść się z przygnębiających widoków przeogromnej psiej bezdomności, jaką spotyka się na każdym kroku. Psy są wszędzie, na drogach, przy sklepach, na polach, głodne, schorowane, postrzelone, kulejące po potrąceniach, szukające turystów, którzy choć na moment przystaną, którzy nakarmią, którzy pochylą się aby pogłaskać. Szacuje się, że na ulicach Gruzji w takich warunkach żyje ponad pół miliona psów, przy zaludnieniu 3,7 mln mieszkańców. Skala bezdomności więc jest porażająca. Nie ma systemowych rozwiązań, a nieliczne fundacje nie są w stanie zapanować nad niekontrolowaną rozrodczością. Nieliczni turyści są tak zdeterminowani, że na miejscu znajdują dom tymczasowy, opłacają utrzymanie i leczenie, a po okresie kwarantanny ściągają psiaka do siebie.

Każdy psiak wyrwany z tamtejszej niedoli robi miejsce w schronisku kolejnemu. I chociaż to proces żmudny i długotrwały - działamy 💪💪