id: whjeay

HOTEL to jedyna nadzieja, SZANSA na ŻYCIE BEZ STRACHU dla Koli - pomóż nam go opłacić

HOTEL to jedyna nadzieja, SZANSA na ŻYCIE BEZ STRACHU dla Koli - pomóż nam go opłacić

Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 083 199 zrzutek i zebrali 1 184 048 380 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

____________________________________


x769601112b842a4.jpegfe6dc9ef6167bebb.jpegochani, Kole pojechała już do domku tymczasowego BEZPŁATNIE!! Znalazła się cudowna duszyczka która zaoferowała pomoc w socjalizacji suni.

Czyli cała zebrana gotówka zostaje! Ponieważ mamy dużo takich psiaków które bez pomocy specjalistów zostaną u nas na zawsze, nie dając się dotykać, chcielibyśmy przeznaczyć zebraną kwotę na innego pieska.

Początkowo miał to być Timon: https://www.facebook.com/media/set/?vanity=PlaskatyAzyl&set=a.2165234516858257 , ponieważ jednak on wciąż czeka aż zwolni się dla niego miejsce a w tym samym czasie nasza wolontariuszka ruszyła z pomocą Ciapkowi https://www.facebook.com/events/263710718472642/?active_tab=discussion dla którego miejsce jest na już. Na razie pożyczymy dla Ciapka: , a gdy on uzbiera na swojej zbiórce odda pieniądze dla Timona :)

. Troszkę to zagmatwane ale chcemy działać jak najszybciej a miejsce dla Ciapka jest już, brak tylko gotówki.


_____________________________________

PILNIE potrzebny HOTEL by ocalić życie Koli w niewoli!


Jest ciemno…z mojej budy widzę tylko kraty… tak się boję…ten strach jest ze mną tak bardzo długo, że już ledwo pamiętam jak to jest gdy go nie ma…Kiedyś pamiętam widziałam niebo, kiedyś czułam trawę pod moimi łapami… wtedy chyba się nawet nie bałam…biegałam… nie byłam sama…tak… nie bałam się wtedy, wtedy świat był piękny… a teraz? Teraz tak strasznie się boję… jest ciemno, słyszę szczekanie innych psów, nie znam ich… tak bardzo się boję…

Jestem Kola i tak bardzo się boję…

Nie wiem co się stało.. nagle wszystko zniknęło, ktoś zarzucił mi na szyję pętlę i siłą wciągnął do strasznej warczącej klatki… wtedy ten strach pojawił się po raz pierwszy… ścisnął mi serce, złapał za gardło… cichy skowyt wydobył się z piersi…tak się wtedy bałam. Nawet nie pamiętam jak znalazłam się zamknięta za kratami, uciekłam do budy. Gdy tam siedziałam strach jakby trochę zniknął, czułam, że jest blisko, nie odszedł daleko, ale już mnie tak nie dusił…zaczęłam powoli wychodzić z budy, czasami dostawałam jeść... Nie było już trawy, tylko piasek, ale jeśli dobrze się przyjrzało można było dostrzec kawałek nieba…wtedy tylko trochę się bałam… Czasami przychodzili ludzie i zabierali mnie do lasu… i znów czułam trawę pod łapami i widziałam niebo… trochę się bałam, ale bardzo się starałam być grzeczna… uwielbiałam te chwile… ale to było tak bardzo dawno dawno temu…teraz został mi tylko ten strach…potem ci ludzie przestali przychodzić, wszystko się zmieniło i tylko strach mnie nie opuszczał, stawał się coraz silniejszy, walczyłam, nie chciałam mu się poddać, ale on rósł… nie miałam już siły… tak bardzo się bałam… dzień mijał za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem… wszystkie takie same, wszystkie przepełnione strachem, wielkim, przeogromnym strachem… nie było już trawy, nie było nieba został tylko strach…Pewnego dnia, znów zapakowali mnie do warczącej klatki, tak bardzo bardzo się bałam…Przenieśli mnie w inne miejsce…nie wiem co to za miejsce… tak bardzo się boję, że nawet nie wychodzę z budy… ten strach mnie paraliżuje… ci ludzie wydają się mili, ale ja się tak boję… tak bardzo chciałabym wyjść z tej budy, może znów zobaczyłabym niebo… ale nie potrafię.. strach mnie więzi w budzie… czy wiecie jak to jest gdy ze strachu nie jesteście w stanie się ruszyć? Gdy przy każdym dźwięku Wasze mięsnie napinają się jak postronki? Ja nie chcę się już tak bać… Chcę znów poczuć trawę pod łapami, ale sama nie dam rady… pomożesz mi człowieku? Tylko Ty możesz mi pomóc.. Bez Ciebie ta buda na zawsze zostanie moim więzieniem, a ja będę więźniem swojego strachu…

Kola potrzebuje naszej pomocy, nie bądźmy obojętni. Musimy opłacić dla niej profesjonalną pomoc – hotelik z behawiorystą, który pomoże jej pokonać lęk, a właściwie przerażenie, które nawarstwiło się w czasie jej dwuletniego pobytu w schronisku bez wolontariatu. Bądź bohaterem Koli, od Ciebie zależy jej dalszy los.. tak, tak.. właśnie od Ciebie… Prosimy pomóż Koli być znów radosnym psem.


*****

Kochani, poznajcie Kolę. Kola przyjechała do nas z prywatnego schroniska, wiecie, takiego gdzie nie ma wolontariatu, a psy latami siedzą zamknięte w ciasnym kojcu bez spacerów i kontaktu z miłym człowiekiem. Sunia jest młoda, bardzo ładna, wydawało nam się, że w mig rozkocha w sobie jakiegoś ludzia…No niestety… Kola potrzebuje pomocy, ale pomocy, której nasza mała i głównie „kocia” fundacja nie jest w stanie jej zapewnić. Sunia potrzebuje socjalizacji, takiej profesjonalnej, kogoś kto skupi swoją uwagę tylko na niej, kto będzie miał czas tylko dla niej. My z naszą ilością zwierząt nie jesteśmy w stanie jej tego zapewnić.

Kola  jest bardzo bardzo wycofana, boi się każdego dotyku, przeraża ją każdy dźwięk, cały czas spędza wciśnięta w kąt budy patrząc na świat olbrzymimi oczami pełnymi strachu. Czy potraficie sobie wyobrazić co ona czuje? Chyba nikt nie jest w stanie tego zrobić…

Pomyślcie tylko, dla nas ludzi, kwarantanna, czyli 2 tygodnie w domu, wydaje się koszmarem - w domu, w którym mamy komputery, telewizję, telefony, a biedna Kola spędziła 2 lata schowana w ciasnym kącie budy słysząc wyłącznie szczekanie tłumu psów, tak jak i ona przerażonych koszmarem, w którym się znalazły. I tak mijały minuta za minutą, godzina za godziną, jedna, druga, dziesiąta - gdy pracownicy znikali, robiło się ciut ciszej, może wtedy Kola wychylała nos z budy? A może nie?

Teraz jest u nas, ale z jej perspektywy niewiele się zmieniło, jest kąt budy, innej, ale nadal budy, może zauważyła, że mniej psów wokół szczeka, a może nie… paraliżuje ją strach i ten strach powoduje, że nic więcej się dla niej nie liczy. Bardzo byśmy chciały żeby Kola dostała szansę na normalne życie, żeby ktoś ją pokochał, żeby miała swój kącik, a może nawet swoje zabawki? Żeby miała cokolwiek – teraz nie ma nic poza cierpieniem.

Pomożesz nam uratować Kolę? Bardzo prosimy…. jeszcze potrzebny jest tylko ten jeden ostatni krok by odmienić jej los – hotelik z behawiorystą. To jej jedyna szansa. Ona jest młoda, całe życie jeszcze przed nią, od Ciebie również zależy jak to życie będzie wyglądało. Nie bądź obojętny! Bądź bohaterem Koli – uratuj sunieczkę przed życiem w udręce.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 32

DK
Dorota Kowalska
100 zł
MK
Małgorzata Kosak
100 zł
AP
Adam Pater
50 zł
 
Dane ukryte
50 zł
 
Dane ukryte
50 zł
KR
Katarzyna Ross-Greetham
50 zł
BM
Barbara
50 zł
RA
Renata
50 zł
ZG
Żanna Grabianowska
50 zł
DS
GALA
50 zł
Zobacz więcej

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!